Część
XXVI
Hana, aż lekko podniosła brwi. Patrzała swymi niebieskimi, dużymi oczyma na niego jak zahipnotyzowana. Pod jej powiekami zbierały się łzy. Dopiero gdy Piotr na nią spojrzał spode łba ocknęła się i pomrugała oczami.
- Aale, ale jak to? Co masz na myśli?
Piotr nic nie odpowiadał, dla niego to też było ciężkie.
- Masz kogoś? – dodała
- Nie.
- Powiedz mi prawdę. – mówiła spokojnie choć czuło jak struny głosowe zaczynają jej drżeć.
- Nie mam. Nigdy cię nie zdradziłem, Hana.
- Przecież mówiłeś, że mnie kochasz. – mówiła już łamiącym się głosem.
- Bo kochałem, kocham nadal, ale – przetarł twarz dłońmi. Oczy zaczęły mu ciemnieć i szklić się. – po prostu, nie wiem. Może to dla mnie za szybko. Za szybko wróciliśmy do siebie, nie wiem, chyba nie umiem sobie nadal poradzić z tym, że mnie wtedy zostawiłaś. Nie mogę o tym zapomnieć jak się kochamy. Nie mogę ci wybaczyć. Przepraszam. – patrzył na nią, czuł mocne bicie serca oraz łamiący się głos. Po twarzy kobiety zaczęły spływać łzy. Nie umiała już nad tym zapanować. Czuła jak zaczyna pulsować jej głowa, a oczy stają się coraz bardziej czerwone. Mimo to przygryzła wargę, wzięła głębszy oddech i zapytała:
- Chcesz rozwodu, tak?
Gawryłę zaskoczyło to pytanie. Nie zastanawiał się nawet nad tym.
- Rozwód? – skrzywił twarz. – Niee, nie myślałem nad tym. Nie chcę się rozstawać. Po prostu, potrzebowałem ci to powiedzieć. Nie chcę cię oszukiwać.
Zapadła totalna cisza, słychać było tylko tykające wskazówki zegara. Siedzieli tak w ciemności. Oboje zastanawiali się, które z nich bardziej zawiniło. Jakie będzie najlepsze wyjście z tej całej sytuacji. Nie mniej jednak zdawali sobie sprawę, że tracą siebie nawzajem.
- Jesteś wspaniałą kobietą Hana. – położył dłoń na jej nagim kolanie, a ona od jego dotyku, aż się wzdrygnęła. Zabrał rękę i podrapał się po swojej czuprynie. – Pogubiłem się.
- Rozumiem. To moja wina. – Piotr już chciał coś powiedzieć, ale Hana kontynuowała. – Jak to dalej sobie wyobrażasz? Co chcesz zrobić?
- Nie jestem w stanie ci niczego obiecać, ani prosić o czas, bo nie wiem czy to pomoże. Nie wiem co ci powiedzieć.
Z oczu kobiety wypadały już strumienie łez, nad którymi nie była w stanie zapanować. Twarz chirurga wcale nie była lepsza. Widać było, że jest mu przykro i też nienajlepiej się z tym czuję. Najbardziej bolało go to, że Hana przez niego płacze. Popatrzył na nią po raz kolejny, dotknął delikatnie jej policzka ocierając jedną samotną łzę.
- Proszę, nie płacz.
Hana przymknęła oczy, biła się sama ze sobą, aż w końcu wycedziła:
- Zostaw.
I odeszła do sypialni. Zawinęła się kołdrą po same uszy, a z oczu wypływał jej potok łez. Nie mogła nad tym zapanować. To co czuła wiedziała tylko ona. Kompletnie nie miała pojęcia jak ma się zachować. Co teraz będzie, z nimi. Tak bardzo go pokochała, że nie chciała pozwolić by odszedł, ale też nie miała prawa go zatrzymywać. Próbowała się uspokoić, wolała, by mężczyzna nie słyszał jej płaczu. Docisnęła mocniej głowę do poduszki, z której unosił się zapach jej męża. Próbowała mimo wszystko zasnąć.
Piotr siedział nieruchomo na kanapie po ciemku. Wbił swój wzrok w jeden martwy punkt. I z jego oczu uroniła się jedna, samotna łza rozpaczy. Nie pamiętał kiedy ostatnio płakał. Zawsze myślał, że mężczyźnie nie wypada, ale sam przed sobą musiał się przyznać, że raz na jakiś czas, w trudnych momentach mu się to zdarzało. Cichy szloch Hany nie pomagał mu. Bił się z myślami czy powinien do niej pójść, przytulic, ale stwierdził, że to nie ma sensu. Pewnie musi pobyć sama, może zaśnie zaraz. Myślał. Przystanął przy oknie bacznie obserwując głuchą w nocy ulicę oświetlaną tylko ulicznymi lampami. Nie dostrzegł żadnego człowieka. Cisza, jakby wszystko zamarło. Było już po 4, a co za tym idzie na dworze zaczynało się przejaśniać. Budził się nowy dzień. Poszedł cichutko do sypialni, zauważył, że Hana zasnęła. Delikatnie okrył ją kołdrą tak by się nie obudziła. Założył na siebie koszulkę i poszedł położyć się do salonu. Kanapa nie należała do najwygodniejszych, ale nie znalazł lepszego sposobu, a musiał trochę poleżeć. Za kilka godzin zaczynał dyżur.
Zegar wskazywał już właściwą godzinę na wstawanie. Wziął prysznic, ubrał się. Hana spała. Zaparzył kawy do dzbanka i zabrał się za przyrządzanie kanapek. Zrobił je dla siebie i dla Hany. Gdy zaczęło robić się już późno, a blondynka nadal nie wstawała poszedł ją zbudzić. Na grafiku widniało, że razem zaczynają dyżur.
- Hana. – zaczął, leżała odwrócona plecami, nie poruszyła się, miała zamknięte oczy tak jakby spała, ale tak nie było. Podszedł bliżej i usiadł na skraju łóżka. Położył dłoń na jej okrytym ramieniu i lekko potrząsł.
- Hana, wstawaj. Spóźnisz się do szpitala.
- Nie idę do szpitala. – odpowiedziała nie patrząc na niego.
- Ale jak to przecież masz od rana dyżur.
- Nie mam. Zamieniłam się z Wójcikiem. Idę na nockę.
- Aa. Nie wiedziałem. Niepotrzebnie cię budziłem.
Kobieta nic nie odpowiedziała, nadal leżała odwrócona plecami. Piotr wyszedł, zaparzył jej herbaty malinowej i z talerzem kanapek zaniósł do pokoju stawiając na nocnej lampce.
- Zrobiłem ci śniadanie. Zjedz. Herbata jeszcze ciepła.
- Nie trzeba było. – lekko się odwróciła. Wtedy Piotr dostrzegł podpuchnięte i czerwone oczy. Spojrzał zrezygnowany i wyszedł z mieszkania wcześniej informując, że idzie do szpitala.
Idąc szpitalnym parkingiem minął się ze Starską.
- Cześć Piotr.
- Cześć. – mruknął.
Dopiero gdy zrobił kilka kroków, zatrzymał się i odwrócił.
- Lena! – krzyknął, a gdy kobieta się odwróciła podszedł do niej. – Skończyłaś już dyżur?
- Tak. Miałam nocny.
- Słuchaj, a .. – zatrzymał się i zaczął bawić się kluczykiem od auta. – mogłabyś pojechać do Hany?
- Stało się coś? – przyjrzała się twarzy mężczyzny, zdziwiła go prośba lekarza.
- Myślę, że może cię potrzebować. Proszę. – odpowiedział wymijająco ze skruszoną miną. Lena nie wypytując już dalej stwierdziła, że czemu nie. W końcu Hana to jej przyjaciółka i sama jej powie jeżeli będzie chciała.
- Dobrze. Pojadę.
- Dzięki. – pocałował ją w policzek. – lecę na dyżur. Pa.
- No pa!
Lenę zaciekawiło zachowanie Gawryły, bała się, że coś się stało w rodzinie Hany, albo się pokłóciła z Piotrem. Nawet na myśl przyszedł jej ten cały Aaron. Niewiele już myśląc wsiadła do samochodu i skierowała się do mieszkania Goldberg.
co temu Gawryle odwala? :D
Hana, aż lekko podniosła brwi. Patrzała swymi niebieskimi, dużymi oczyma na niego jak zahipnotyzowana. Pod jej powiekami zbierały się łzy. Dopiero gdy Piotr na nią spojrzał spode łba ocknęła się i pomrugała oczami.
- Aale, ale jak to? Co masz na myśli?
Piotr nic nie odpowiadał, dla niego to też było ciężkie.
- Masz kogoś? – dodała
- Nie.
- Powiedz mi prawdę. – mówiła spokojnie choć czuło jak struny głosowe zaczynają jej drżeć.
- Nie mam. Nigdy cię nie zdradziłem, Hana.
- Przecież mówiłeś, że mnie kochasz. – mówiła już łamiącym się głosem.
- Bo kochałem, kocham nadal, ale – przetarł twarz dłońmi. Oczy zaczęły mu ciemnieć i szklić się. – po prostu, nie wiem. Może to dla mnie za szybko. Za szybko wróciliśmy do siebie, nie wiem, chyba nie umiem sobie nadal poradzić z tym, że mnie wtedy zostawiłaś. Nie mogę o tym zapomnieć jak się kochamy. Nie mogę ci wybaczyć. Przepraszam. – patrzył na nią, czuł mocne bicie serca oraz łamiący się głos. Po twarzy kobiety zaczęły spływać łzy. Nie umiała już nad tym zapanować. Czuła jak zaczyna pulsować jej głowa, a oczy stają się coraz bardziej czerwone. Mimo to przygryzła wargę, wzięła głębszy oddech i zapytała:
- Chcesz rozwodu, tak?
Gawryłę zaskoczyło to pytanie. Nie zastanawiał się nawet nad tym.
- Rozwód? – skrzywił twarz. – Niee, nie myślałem nad tym. Nie chcę się rozstawać. Po prostu, potrzebowałem ci to powiedzieć. Nie chcę cię oszukiwać.
Zapadła totalna cisza, słychać było tylko tykające wskazówki zegara. Siedzieli tak w ciemności. Oboje zastanawiali się, które z nich bardziej zawiniło. Jakie będzie najlepsze wyjście z tej całej sytuacji. Nie mniej jednak zdawali sobie sprawę, że tracą siebie nawzajem.
- Jesteś wspaniałą kobietą Hana. – położył dłoń na jej nagim kolanie, a ona od jego dotyku, aż się wzdrygnęła. Zabrał rękę i podrapał się po swojej czuprynie. – Pogubiłem się.
- Rozumiem. To moja wina. – Piotr już chciał coś powiedzieć, ale Hana kontynuowała. – Jak to dalej sobie wyobrażasz? Co chcesz zrobić?
- Nie jestem w stanie ci niczego obiecać, ani prosić o czas, bo nie wiem czy to pomoże. Nie wiem co ci powiedzieć.
Z oczu kobiety wypadały już strumienie łez, nad którymi nie była w stanie zapanować. Twarz chirurga wcale nie była lepsza. Widać było, że jest mu przykro i też nienajlepiej się z tym czuję. Najbardziej bolało go to, że Hana przez niego płacze. Popatrzył na nią po raz kolejny, dotknął delikatnie jej policzka ocierając jedną samotną łzę.
- Proszę, nie płacz.
Hana przymknęła oczy, biła się sama ze sobą, aż w końcu wycedziła:
- Zostaw.
I odeszła do sypialni. Zawinęła się kołdrą po same uszy, a z oczu wypływał jej potok łez. Nie mogła nad tym zapanować. To co czuła wiedziała tylko ona. Kompletnie nie miała pojęcia jak ma się zachować. Co teraz będzie, z nimi. Tak bardzo go pokochała, że nie chciała pozwolić by odszedł, ale też nie miała prawa go zatrzymywać. Próbowała się uspokoić, wolała, by mężczyzna nie słyszał jej płaczu. Docisnęła mocniej głowę do poduszki, z której unosił się zapach jej męża. Próbowała mimo wszystko zasnąć.
Piotr siedział nieruchomo na kanapie po ciemku. Wbił swój wzrok w jeden martwy punkt. I z jego oczu uroniła się jedna, samotna łza rozpaczy. Nie pamiętał kiedy ostatnio płakał. Zawsze myślał, że mężczyźnie nie wypada, ale sam przed sobą musiał się przyznać, że raz na jakiś czas, w trudnych momentach mu się to zdarzało. Cichy szloch Hany nie pomagał mu. Bił się z myślami czy powinien do niej pójść, przytulic, ale stwierdził, że to nie ma sensu. Pewnie musi pobyć sama, może zaśnie zaraz. Myślał. Przystanął przy oknie bacznie obserwując głuchą w nocy ulicę oświetlaną tylko ulicznymi lampami. Nie dostrzegł żadnego człowieka. Cisza, jakby wszystko zamarło. Było już po 4, a co za tym idzie na dworze zaczynało się przejaśniać. Budził się nowy dzień. Poszedł cichutko do sypialni, zauważył, że Hana zasnęła. Delikatnie okrył ją kołdrą tak by się nie obudziła. Założył na siebie koszulkę i poszedł położyć się do salonu. Kanapa nie należała do najwygodniejszych, ale nie znalazł lepszego sposobu, a musiał trochę poleżeć. Za kilka godzin zaczynał dyżur.
Zegar wskazywał już właściwą godzinę na wstawanie. Wziął prysznic, ubrał się. Hana spała. Zaparzył kawy do dzbanka i zabrał się za przyrządzanie kanapek. Zrobił je dla siebie i dla Hany. Gdy zaczęło robić się już późno, a blondynka nadal nie wstawała poszedł ją zbudzić. Na grafiku widniało, że razem zaczynają dyżur.
- Hana. – zaczął, leżała odwrócona plecami, nie poruszyła się, miała zamknięte oczy tak jakby spała, ale tak nie było. Podszedł bliżej i usiadł na skraju łóżka. Położył dłoń na jej okrytym ramieniu i lekko potrząsł.
- Hana, wstawaj. Spóźnisz się do szpitala.
- Nie idę do szpitala. – odpowiedziała nie patrząc na niego.
- Ale jak to przecież masz od rana dyżur.
- Nie mam. Zamieniłam się z Wójcikiem. Idę na nockę.
- Aa. Nie wiedziałem. Niepotrzebnie cię budziłem.
Kobieta nic nie odpowiedziała, nadal leżała odwrócona plecami. Piotr wyszedł, zaparzył jej herbaty malinowej i z talerzem kanapek zaniósł do pokoju stawiając na nocnej lampce.
- Zrobiłem ci śniadanie. Zjedz. Herbata jeszcze ciepła.
- Nie trzeba było. – lekko się odwróciła. Wtedy Piotr dostrzegł podpuchnięte i czerwone oczy. Spojrzał zrezygnowany i wyszedł z mieszkania wcześniej informując, że idzie do szpitala.
Idąc szpitalnym parkingiem minął się ze Starską.
- Cześć Piotr.
- Cześć. – mruknął.
Dopiero gdy zrobił kilka kroków, zatrzymał się i odwrócił.
- Lena! – krzyknął, a gdy kobieta się odwróciła podszedł do niej. – Skończyłaś już dyżur?
- Tak. Miałam nocny.
- Słuchaj, a .. – zatrzymał się i zaczął bawić się kluczykiem od auta. – mogłabyś pojechać do Hany?
- Stało się coś? – przyjrzała się twarzy mężczyzny, zdziwiła go prośba lekarza.
- Myślę, że może cię potrzebować. Proszę. – odpowiedział wymijająco ze skruszoną miną. Lena nie wypytując już dalej stwierdziła, że czemu nie. W końcu Hana to jej przyjaciółka i sama jej powie jeżeli będzie chciała.
- Dobrze. Pojadę.
- Dzięki. – pocałował ją w policzek. – lecę na dyżur. Pa.
- No pa!
Lenę zaciekawiło zachowanie Gawryły, bała się, że coś się stało w rodzinie Hany, albo się pokłóciła z Piotrem. Nawet na myśl przyszedł jej ten cały Aaron. Niewiele już myśląc wsiadła do samochodu i skierowała się do mieszkania Goldberg.
co temu Gawryle odwala? :D
No dawaj mi tu nexta !!! :***GENIALNE <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next, świetne opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńsuper! dzieje się ahhhh :D czekam na nexta! :)
OdpowiedzUsuńsuper czekam na next
OdpowiedzUsuńNext, szybciutko!!!
OdpowiedzUsuńOhoho czekam na nexta ! ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie co mu odwala ? :D weź go jakoś ogarnij :D czekamy na nexta :P
OdpowiedzUsuńCzo mu jest? O.o Zrób coś tam z nim i czekam na szybkiego nexta bo chcę happy hapi/xyx
OdpowiedzUsuńO nie mam jakieś przeczucie że Hana wyjedzie do Izraela. Czekam na next
OdpowiedzUsuńCo to jest ! :o biedna Hana oni się kochają nie umiesz pisać to że nic nie czuje xd to przegięcie .
OdpowiedzUsuńO mamo jak mi sie teraz szkoda tej Hany naszej zrobiło :( niby sie kochają, ale Piotruś ma jakieś problemy neurologiczne ... dawaj szybko nexta no bo nie wytrzymam! :D
OdpowiedzUsuńNie podoba mi sie to, ale bardzo fajnie to napisalas. Czekam z niecierpliwoscia na nastepna czesc :)))
OdpowiedzUsuńNEXT
OdpowiedzUsuńCzekamy na next mam nadzieję że coś się dzisiaj pojawi
OdpowiedzUsuńbedzie next
OdpowiedzUsuńgdzie next:(
OdpowiedzUsuńno bez jaj kiedy bedzie next!
OdpowiedzUsuńNo wlasnie gdzie jest ten next.
OdpowiedzUsuńOj chyba się nic nie dodaje.
OdpowiedzUsuńno dawaj dawaj tego nexta!!!!! :D
OdpowiedzUsuńNext chcemy. NEXT
OdpowiedzUsuńCzekam na next
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńEj no dodaj kolejną część bo wyczekiwanie na nią jest straszną męczarnią dla mnie haha :D strasznie mnie to opowiadanie wciągnęło proszęęęę
OdpowiedzUsuńNo właśnie gdzie jest ten next nie mogę się go doczekać dodaj coś
OdpowiedzUsuńKochani, niestety moj wyjazd się nieco przedluży, a tu gdzie jestem nie mam mozliwosci napisania kolejnej częsci, tak więc next pojawi się dopiero gdy wrócę czyli okolo niedzieli :) bądzcie cierpliwi! / aLex.
OdpowiedzUsuńOkej czekamy i dziękujemy za odzew :D jesteś wielka ! /Nasiaa
OdpowiedzUsuńSuper opowiadania :-D
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next nie moge sie go doczekac. Oni musza byc razem
OdpowiedzUsuńnext:(
OdpowiedzUsuńKiedy coś dodasz?
OdpowiedzUsuńDODAJ dziś tego nexta no proszę !
OdpowiedzUsuńNo właśnie dodaj dzisiaj tego next bardzo proszę
OdpowiedzUsuńMiał dziś być next i co ? czekamyyyy ale ile można
OdpowiedzUsuń!!!!!!!!!
doopiero wróciłam, cierpliwości** :)
OdpowiedzUsuńA czy mozemy spodziewac sie dzisiaj nexta? ;)
UsuńA pojawi się dzisiaj czy nie bardzo
OdpowiedzUsuńciężko mi powiedziec, ale zrobię wszystko co w mojej mocy :)
Usuńwiem, że już długo czekacie (;
Pięknie piszesz;) bardzo ciekawy pomysł. Czekam.:)
OdpowiedzUsuń