Część XX
Goldberg leżała dosłownie na mężu, do tego stopnia chciała być bliżej
ukochanego, że umiejscowiła się na jego brzuchu, lewą nogę przerzuciła przez
jego biodro, a głowę położyła na jego barku, niemalże na szyi. Gdy za oknem już
zaczynało świtać obudził ją ucisk ręki. Podniosła ociężale głowę i rozejrzała
się dookoła. Na jej twarzy od razu pojawił się promienny uśmiech, gdy zobaczyła
na kim leży. Chirurg też nie był gorszy, bo jedną rękę trzymał na jej
pośladkach. Delikatnie zeszła niego, okryła ich kołdrą i subtelnie pocałowała.
Wtedy Piotr trochę się poruszył i obrócił w jej stronę. Całe szczęście, że się nie
obudził, pomyślała i wtuliła się w niego w nieco już wygodniejszej pozycji.
Około 7 godziny obudziła się znowu. Na dworze było już jasno, przez zasunięte
żaluzje wpadały blade promyki słońca. Kobieta oparła się na łokciu, wreszcie
miała czas nacieszyć się widokiem swojej miłości. Zasmucił ją fakt, że w
ostatnim czasie Piotr bardzo zmizerniał. Już nawet nie chodziło o nowe
zmarszczki, które akurat według niej dodawały mu tylko uroku, ale także oto, że
bardzo schudł i generalnie wyglądał na
bardzo przepracowanego. Wprawiło to ginekolog w zakłopotanie, w końcu gdyby nie
jej wyjazd… Nie zastanawiając się już wiele postanowiła przygotować pyszne
śniadanie dla męża. Po cichu wyszła z sypialni, okrywając chirurga kołdrą,
narzuciła na siebie jego błękitną koszulę, której zapach przyprawiał ją o gęsią
skórkę na ciele.
Kroiła właśnie ogórka kiedy poczuła ręce na swoich biodrach. Powoli przesuwał
je ku górze, aż zatrzymał się na tali. Poczym złożył czuły pocałunek na jej
szyi.
- Dzień dobry.
- No niee. Chciałam ci przynieść śniadanie do łóżka, a ty już wstałeś? –
odparła zawiedziona Hana.
- No wiesz.. Bez ciebie było mi smutno, a poza tym muszę zaraz zbierać się do
pracy.
- Masz dzisiaj dyżur?
- Mhm.
- O niee. Ja mam cały weekend wolny myślałam, że spędzimy ten czas razem. – pogłaskała
zewnętrzną stroną dłoni jego brodę.
- Postaram się szybciej wrócić.
- A może tak – zaczęła zjeżdżać palcami w dół po jego klacie – poprosiłbyś Wiktorie
o jeden dzień urlopu. – popatrzyła cwaniacko.
- Chyba nie przejdzie.
- Ja to załatwię. – zaproponowała i włożyła mu do ust plaster ogórka.
Gawryło popatrzył na nią i lekko się uśmiechnął, gdy się obrócił Hana już
wyszukiwała numeru do Wiktorii. On w tym czasie zaczął podjadać przygotowany
przez Hanę posiłek.
- Załatwione- po jakimś czasie weszła ponownie do kuchni.
- Bez żadnych żali i pretensji?
- Bez. Powiedziała, że nie ma sprawy pod warunkiem, że będziemy się godzić. –
popatrzyła na niego znacząco. W nagrodę dostała całusa od męża.
- Wracaj do łóżka, dokończę śniadanie i przyjdę.
- Ale to ja ci pomogę.
- Nie, nie, nie. To miała być moja niespodzianka. – pocałowała go w policzek.
On zaś już nic nie powiedział, tylko udał się do sypialni po drodze zahaczając
o toaletę. Po kwadransie Goldberg postawiła przed nim tace wypełnioną po
brzegi. Przyszykowała jego ulubioną sałatkę z serem feta, grzanki i jajka na
twardo oraz świeży sok pomarańczowy.
- Voilá!
- Mm jak pachnie.
Zabrali się do wspólnego posiłku, śmiejąc się i wygłupiając, karmili się
nawzajem i całowali. Był to dla nich taki beztroski czas, za którym tak
tęsknili. Gdy już skończyli ucztę, Piotr odłożył tace.
- Ale wczoraj narozrabialiśmy. – rzekł patrząc na porozrzucane ciuchy po
pokoju.
- Żałujesz?
- Nie. Już zapomniałem jaki seks może być przyjemny. – objął ukochaną.
- Yhym… Mnie dziś wszystko boli, ale to przyjemny ból. – oparła się o klatkę
piersiową męża. Leżeli tak razem nic nie mówiąc, jedynie czule się głaskali po
skórze partnera.
- Jakie mamy plany na dziś?
- Tak właśnie myślałam, że może pojedziemy gdzieś za miasto, co?
- Hmm, ale gdzie?
- No nie wiem, tak na parę godzin, gdzieś nad jezioro może. A potem zjemy
pyszną kolacje, co ty na to?
- No brzmi całkiem nieźle. Może być. W końcu dzisiaj nasza rocznica, kochanie. –
pocałował ją w skroń.
- Musimy to uczcić.
Poleżeli jeszcze trochę i postanowili się już zbierać do wyjścia. Piotr trochę narzekał,
że nie ma tu swoich rzeczy, ale koniec końcem znalazł w szafie jakieś swoje ciemne
spodnie i szarą koszulę. Hana ubrała się wygodnie, czarne rurki, beżową bluzkę
i na to sweter. Choć przez chmury prześwitały promyki słońca, to temperatura
nie była zbyt wysoka, dlatego narzucili na siebie jeszcze kurtki i wyszli z
mieszkania. Po około 45 minutach jazdy autem, Hana zatrzymała się na parkingu
nad jeziorem. Widoki rozprzestrzeniały się na piękną panoramę jeziora, lasu, a
w oddali można było dostrzec pagórki.
- Ładne miejsce. Skąd je znasz? – zapytał Piotr, gdy wyszedł z auta.
- Znalazłam to miejsce już jakiś czas temu. W sumie to Przemek mi je pokazał.
Ale lubię tu przyjeżdżać sama. Popatrzeć na przyrodę, poczuć to świeże
powietrze. Jak ma się szczęście to można zobaczyć żurawie w legowiskach.
- No proszę. A myślałem, że wiem już o tobie wszystko.
Ta tylko uśmiechnęła się zagadkowo, objęła Piotr i ruszyli ku brzegu jeziora.
Spacerowali wokół tafli wody, różnymi ścieżkami: polnymi, asfaltem czy żwirem.
Niewiele mówili, chyba woleli cieszyc się swoją obecnością. A może po prostu
nie wiedzieli o czym mieliby rozmawiać, może bali się podjąć te cięższe tematy
pomimo, że zdawali sobie sprawę, że od nich nie uciekną.
Zataczali już koło, cały spacer zajął im około godziny. Nieopodal miejsca,
gdzie zaparkowali znajdował się zajazd z restauracją, a kawałek dalej drewniane
molo, ławki z i niewielka promenada. Ta bardziej komercyjna część jeziora mniej
podobała się Hanie, ale że ludzi w dniu dzisiejszym było mało postanowili i tam
zajść. Byli już na molo, kiedy do Piotra ktoś zaczął dzwonić. Odszedł kawałek
dalej porozmawiać. Goldberg stała, lekko zacieśniając kurtkę, ponieważ chłodny
wiaterek dawał się odczuwać coraz bardziej. Obserwowała lot ptaków krążących
nad stawem. Sama zawsze chciała być jak ptak. Taka wolna, niezależna. W pewnym
sensie jej się to udawało, ale doszła do wniosku, że na dłuższą metę trzeba usidlić
swoje gniazdo i partnera. Wtedy też Piotr podszedł do niej.
- Zimno Ci?
- Niee. Nie bardzo.
- No przecież widzę. – ściągnął swoją kurtkę i narzucił na jej barki, wtulając
się w jej plecy.
- Dziękuje. Kto dzwonił?
- Z pracy. Drobna konsultacja. Nic ważnego.
Goldberg odwróciła się i wtuliła w jego tors, gładząc plecy.
- Bardzo za tobą tęskniłam.
On tylko lekko się uśmiechnął i pocałował ją w głowę.
- Może zjemy tutaj jakiś obiad? Ta restauracja wygląda całkiem w porządku. –
zaproponował.
- Yhym.
W restauracji spędzili trochę czasu. Najwięcej im zeszło na oczekiwaniu na
zamówione przez małżonków dania. Pomimo miłej atmosfery i uroczego otoczenia rozmowa im się nie kleiła.
Gawryło stał się jakoś małomówny, co wprawiało Hanę w zakłopotanie. Próbowała
jakoś go rozruszać, szukała jakiś ciekawych tematów, wypytywała co u Tosi i Magdy,
ale i to nie pomogło. Piotr odpowiadał, ale bez jakiegoś większego entuzjazmu.
Przeszło jej nawet przez myśl, że może żałuje tej ostatniej nocy. Ale wtedy
chirurg po skończonym posiłku złapał ją delikatnie za dłoń i kciukiem głaskał
jej wierzch.
- Bardzo się cieszę, że wróciłaś skarbie.
Hanę lekko zatkało, oczywiście pozytywnie. Już miała najczarniejsze myśli, a tu
nagle takie niespodziewane wyznanie. Tak jakby Piotr bezbłędnie czytał w jej
myślach. Gdy wracali już do Warszawy, Hana podjęła rozmowę.
- Piotr, może przewieziemy twoje rzeczy dziś do naszego mieszkania?
- Teraz?
- No tak… A co, nie chcesz?
- Nie no nie o to chodzi, tylko jakoś tak nie mam do tego głowy dziś.
- Ok.
Piotrowi nie chciało się znowu pakować tych wszystkich rzeczy, choć w sumie nie
zabrał tego, aż tyle, raptem 2 walizki, aczkolwiek miał jakieś myśli, że może
to jednak za szybko. Co chwile jakieś przeprowadzki. Odgonił od siebie te
myśli, przecież wczoraj obiecały sobie być już na zawsze razem. Mógł sprawić
Hanie przykrość tym. Spoglądnął na jej twarz. Kierowała w pełnym skupieniu, tak
jakby coś analizowała, no i już się nie uśmiechała tak promiennie. Gdy dojeżdżali
do Warszawy, chirurg zaproponował:
- Dobra, to podrzuć mnie pod mój blok, spakuje się i wrócę swoim autem.
- Na pewno? – spojrzała badawczo – Jeśli nie chcesz dzisiaj to przecież cię nie
zmuszam, po prostu myślałam, że tak będzie lepiej.
- Chcę.
Po 10 minutach byli już na parkingu przed mieszkaniem Gawryły.
- To może ci pomogę?
- Nie, nie musisz. Poradzę sobie. Nie ma tego dużo.
- No dobra to w takim razie przygotuje jakąś smaczną kolację i będę czekać.
- Ok.
Hana przytrzymała jego twarz i włożyła swoje wargi do jego ust. Złączyli się w
namiętnym pocałunku.
- Do wieczora. – rzekła ginekolog i odprowadziła wzrokiem męża, aż do wejścia
na klatkę schodową. Z uśmiechem na twarzy odjechała do mieszkania po drodze
robiąc niewielkie zakupy. Chciała, by dzisiejszy wieczór był idealny.
wiem, część trochę nudna jak flaki z olejem, ale jakoś mam zastój weny :|
Świetne ,świetne mam nadzieję że wena wróci i jeszcze dziś doczekam się next
OdpowiedzUsuńwow jaka długa cześć :D nie jest wcale aż taka nudna :D Czekamy
OdpowiedzUsuńsuper nie jest az tak mocno nudna :)
OdpowiedzUsuńŚwietne , czekam na next.
OdpowiedzUsuńTakie piękne *.*
OdpowiedzUsuńTakie cudne jest to opowiadanie . Oczywiscie czekam na next:-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne i nie jest taki nudny ten rozdziała. I czekam na next>>>>>
OdpowiedzUsuńSuperrr ! Jestem ciekawe co będzie dalej ;)) z niecierpliwoscią czekam na nastepna część ;))
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co będzie dalej ;)) z niecierpliwoscią czekam na nastepna część ;))
OdpowiedzUsuńŚwietnie czekam na następną część , może doczekam się jeszcze dziś ?
OdpowiedzUsuńA będzie dzisiaj next
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne i nadal czytam... .
OdpowiedzUsuńSuper nie mogę się doczekać nexta
OdpowiedzUsuńCzekam na next dodasz cos dzisiaj
OdpowiedzUsuńbędzie dzisiaj next
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nexta? ❤
OdpowiedzUsuńDodasz dzisiaj next prosimy
OdpowiedzUsuńPoprosimy o next dzisiaj
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nexta?
OdpowiedzUsuńCzekamy na next będzie dzisiaj
OdpowiedzUsuńNext prosimy
OdpowiedzUsuńNext. Plissss.
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz nexta?
OdpowiedzUsuńDodasz dla Nas dziś kolejną część ? :)
OdpowiedzUsuńDodaj następną część opowiadania proszę! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDodasz nastepna czesc bo nie moge sie jej doczekac. Co rusz sprawdzam
OdpowiedzUsuńDodaj dzisiaj next pliss:-) :-) :-) czekam
OdpowiedzUsuńDodasz dzisiaj next plisss:-) :-) :-)
OdpowiedzUsuń