hana i piotr

czwartek, 24 lipca 2014

Część XXIV

Część XXIV

W kolejnych dniach Piotr stał się jakby nieobecny, mocno pogrążony w myślach. Choć trzymał dobrą twarz do złej gry i starał zachowywać się jak najnormalniej to i tak został rozpracowany przez Hanę. Czuła, że coś jest nie w porządku, ale bała się zapytać. Łudziła się, że może tylko jej się wydaje, może to problemy w pracy, aniżeli w domu. Zdawała sobie sprawę, że jeśli coś jest na rzeczy to Gawryło sam się przyzna. Zawsze taki był, najpierw trzymał to w sobie, dusił, analizował, a dopiero po jakimś czasie dzielił się z innymi. Już gdy się zaczęli spotykać ginekolog rozłożyła go na czynniki pierwsze. Wiedziała, że pod grubą skórą pewnego siebie i zarozumiałego twardziela skrywa się dusza wrażliwego człowieka, pogubionego, być może skrzywdzonego przez życie, nieufnego, aczkolwiek o dobrym sercu. Takiego go właśnie pokochała. Większość spisywała go na straty, dla niektórych był po prostu dupkiem, do którego nie powinna się zbliżać. Ale ona nie chciała słuchać opinii innych, chciała poznać go na swój sposób. I udało się. Nie dość, że doszczętnie poznała, to jeszcze się w nim zakochała. Ze wzajemnością. Przy niej Piotr zmienił się, zaczął inaczej żyć i patrzeć na świat. A i ona zmieniła swoje nastawienie do rzeczywistości. Dopełniali się, ale w każdym, nawet najlepszym związku przychodzi niejedna burza, u której skutki potrafią być wyjątkowo bolesne…           

Piotr z dyżuru wrócił koło południa. Znowu się minęli, bo Hana w szpitalu siedziała od rana. Poleżał trochę, ale nie mógł zasnąć. Po szybkim, orzeźwiającym prysznicu i zjedzeniu ciepłego posiłku, niechcąc siedzieć samemu w domu postanowił odnowić trochę swój sportowy styl życia i wybrał się na squash’a. Za czasów studenckich w wolnych chwilach uprawiał ten sport. Nawet należał do Akademickiej Ligi Uczelnianej i radził sobie całkiem nieźle. Uderzanie z impetem małej, gumowej piłeczki w zamkniętym pomieszczeniu pozwalało mu odprężyć się po ciężkim dniu w szpitalu oraz skupić się wyłącznie na relacji piłka-ściana. Grając w tę grę można całkowicie zapomnieć o problemach i dręczących myślach, a także wyładować złe emocje i nieźle się zmęczyć. Pospiesznie wyciągnął torbę sportową, wyszukał swojego sportowego kompletu i butów, zapakował jeszcze ręcznik oraz wodę i był gotowy do wyjścia.

Hana przeżyła istny kocioł w szpitalu. Mimo, iż na izbie roiło się od ciężarnych kobiet to jeszcze miała problemy z jedną ze swoich pacjentek, a konkretniej z jej mężem, który zarzucił jej zaniedbanie, a także podważył jej kompetencje. Oczywiście nie do końca miał rację, ale mocne i dobitne słowa rozłożyły twardą panią doktor. Żeby tego było mało swoje trzy grosze dołożył oczywiście dr Radwan, z którym musiała operować. Cała w nerwach wyszła czym prędzej ze kliniki. Pragnęła uciec od tych wszystkich ludzi, zaszyć się gdzieś i odetchnąć. Na dworze było już szarawo i padał deszcz, dlatego warunki nie sprzyjały jej na jakieś wojaże i skierowała się do swojego mieszkania. Po kilku krokach po swoim domu stwierdziła, że Piotra nie ma. Zrzuciła kurtkę i buty. Zapaliła tylko lekko przygasającą lampkę w rogu salonu. Nalała sobie koniaku i usiadła na kanapie. Czuła i poirytowana, rozdrażniona i przede wszystkim smutna, że nikt nie docenia jej pracy. W jej oczach nawet pojawiły się łzy, które próbowała jak najszybciej ukryć. W tej właśnie chwili drzwi się otwarły, a w nich stanął Gawryło.
- O, hej.
- Hej. – Hana próbowała brzmieć normalnie, nie chciała, by widział, że przed chwilą płakała.
- Ale się rozpadało. Idę się przebrać.
W tym momencie i kobieta zorientowała się, że sama ma trochę mokre ciuchy, ale jakoś jej to nie przeszkadzało. Gdy Piotr wrócił miał na sobie luźną, beżową bluzkę na długi rękaw z dwoma guziczkami na górze i jeansy. Wziął kieliszek z szafki i dołączył do ukochanej. Siadając pocałował Hanę w skroń, lekko ją obejmując.
- Przecież ty też jesteś mokra. Zmokłaś.
- Trochę. Też przed chwilą przyszłam.
- No to idź się przebrać, przeziębisz się.
- Nic mi nie będzie.
Piotr nalał sobie odrobinę alkoholu i wziął łyk. Złapał do ręki koc, który leżał na fotelu i okrył nim żonę.
- Dzięki. – lekko się uśmiechnęła, a po chwili dodała – Gdzie byłeś?
- Na squashu.
- Oo, co tak cię naszło. Już dawno nie byłeś.
- No wiem, ale dzisiaj jakoś nabrałem ochoty i stwierdziłem, że teraz będę częściej chodził. Muszę dbać o kondycję. – wypiął dumne pierś.
- To pewnie jesteś zmęczony. – beznamiętnie rzekła biorąc kolejny łyk koniaku.
Chirurg nic nie odpowiedział, popatrzył tylko na ginekolog i w blasku lampki zauważył zaszklone oczy żony.
- Płakałaś? – zaniepokoił się.
- Niee. Tak jakoś. – przetarła powieki – pieką mnie dzisiaj oczy.
- Hana, widzę, że coś jest nie tak. Co się stało? – objął ukochaną, a ona położyła głowę na jego barku.
- Nic takiego. Gorszy dzień.
- Zły dzień w pracy?
- Cholernie zły.
On tylko mocniej objął Hanę i musnął jej włosy. Po dłuższej chwili próbował wypytać co się wydarzyło. Miał przeczucie, że coś z jej ordynatorem i się nie mylił. W końcu Goldberg opowiedziała mu wszystko pokrótce.
- Są takie dni, że w ogóle tracę siłę i przekonanie w to co robię. Mam dość, wszystkiego.
- Oj, kochanie. Jutro będzie lepiej, zobaczysz. – Hana ciepło się uśmiechnęła na te słowa. Jednak proste zdanie, a od razu człowiekowi lepiej na sercu. – Mogę coś dla ciebie zrobić?
- Pocałuj mnie.
Piotr uśmiechnął się, przytrzymał twarz Hany i złożył na jej ustach subtelny pocałunek. Przytulili się. Kobieta od razu poczuła się lepiej. Działał na nią jak lekarstwo. Jednak Piotr nie do końca czuł to samo. Bał się, że kobieta zaraz zaciągnie go do łóżka. Jednak dziś wiedział, że nie może jej odmówić, że ona go potrzebuje. Gdy poczuł usta na swojej szyi, a rękę żona pod jego bluzką, nie chciał być obojętny, dlatego też zaczął całować jej szyję, a po chwili zatracali się w namiętnych pocałunkach. Lekarka wstała i pociągnęła ze sobą Piotra, po drodze ściągnęła jego i swoją bluzkę. Szła tyłem do sypialni kierowana przez Gawryłę trzymając się mężczyzny w pasie. Szybko pozbyli się reszty ubrań i gdy znaleźli się pod kołdrą zaczęli się kochać. Hana czuła przyjemne mrowienie w brzuchu i niesamowitą euforię czując dogłębnie Piotra. Po kilku mocniejszych ruchach oboje szczytowali. Tym samym zakańczając stosunek. Zmęczeni położyli głowy na poduszkach i przykryli się satynową pościelą. Kobieta zaplątała swoją nogę w Piotra i szczęśliwa położyła głowę na jego ramieniu. On miał już przymknięte oczy, ale wcale jeszcze nie spał. Hana zasnęła pierwsza. Trudny dzień dał się we znaki i szybko ją zmorzyło. Chirurg czuł zmęczenie, ale nie mógł spać. Coś nie dawało mu spokoju. Kręcił się przez  chwilę, po czym przekręcił się na drugi bok i także odpłynął w głęboki sen.


wyjeżdżam na kilka dni, ale napisałam już trochę naprzód, więc postaram się nexty ustawic tak, żeby się same dodały automatycznie, bo nie będę miała dostępu do Internetu :) 

bądźcie czujni ! (;
miłego czytania !!! 

14 komentarzy:

  1. To bardzo miło, że pisałaś szybciej nexty.
    Intryguję mnie zachowanie Piotra - jak facet jest obojętny na wdzięki kobiety to musi się dziać coś poważnego.
    Czekam na kolejne i życzę udanego wyjazdu... .

    OdpowiedzUsuń
  2. co z tym Piotrem ? jestem ciekawa . Czekam na nexta :) miłe że je napisałaś :):) dzięki wielkie

    OdpowiedzUsuń
  3. Super czekam na nexta życzę miłego wyjazdu

    OdpowiedzUsuń
  4. To czekamy na kolejny next ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega częścc, ale z Piotrem cos mi tu nie gra. Czekam z niecierpliwoscia na nastepna czesc ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Super udanego wyjazdu

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna cześć, czekam na kolejną!!! <333

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na kolejną ! co tak nie daje spokoju Piotrowi ? świetne czekam !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś Piotrowi się nie podoba cały czas próbuje unikać Hany. Czekam asz się wyjaśni co jest na rzeczy. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na next mam nadzieje że coś sie pojawi. I udanego wyjazdu

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzięję,że dziś coś będzie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba coś sie nie dodaje...

    OdpowiedzUsuń
  13. No właśnie szkoda że się nie dodaje

    OdpowiedzUsuń