hana i piotr

środa, 2 lipca 2014

Część IX

Część IX

Następnego dnia, Hana postanowiła pojechać z samego rana do Trettera, w celu ustalenia szczegółów jej powrotu do  pracy. Odnalazła swoje kluczyki do auta i dokumenty, zjadła jakieś śniadanie po ówczesnym uzupełnieniu lodówki, rozpakowała swoją torbę. Wkładając jakieś swoje rzeczy do jednej z szuflad zauważyła pod szafką w salonie kawałek zdjęcia. Przyglądnęła się temu kawałkowi papieru i dostrzegła na nim Piotra. Skojarzyła, że było to rozerwane ich wspólne zdjęcie robione przez Przemka na jednej z imprez u rezydentów. Uśmiechnęła się sama do siebie na to wspomnienie. Zaglądnęła jeszcze pod szafkę czy nie ma gdzieś drugiego kawałka tej fotografii, szybko domyśliła się, że może Gawryło ze złości podarł te zdjęcia. Zaglądnęła do szuflady, gdzie trzymali wszystkie swoje zdjęcia i zorientowała, że nie ma wielu zdjęć, a niektóre są poszarpane, porozrywane. Zrobiło jej się przykro, nie sądziła, że Piotr chciał zniszczyć ich pamiątki. Otworzyła też barek. Intuicja ją nie myliła, kilka butelek było już prawie opróżnionych. Domyśliła się, że Piotr musiał dużo pic alkoholu i tak ‘radzić’ sobie z jej odejściem. Nie wytrzymał samotnego mieszkania w ich wspólnym gniazdku, więc postanowił się wyprowadzić. Najpewniej do swojego starego mieszkania, którego nie miał głowy wynająć po ich ślubie. Goldberg miała wyrzuty sumienia, ale czuła, że Piotr ją nadal kocha i musi o niego zawalczyć. Chciała wieczorem, gdy już odpocznie po całonocnym dyżurze pojechać do niego i porozmawiać na spokojnie. Z takim planem, pozbierała swoje najpotrzebniejsze rzeczy do torebki o pojechała do szpitala.

Wyjechała już poza Warszawę. Do Leśnej Góry zostało jej kilka kilometrów drogi. Jechała jedną z jej ulubionych dróg. Prowadziła ona przez piękny i pachnący las iglasty. Pomimo pochmurnego i chłodnego dnia i tak była zachwycona otaczającą ją naturą. Nagle poczuła jak
jej samochód zaczyna szarpać. Zwolniła trochę, wrzuciła mniejszy bieg. Na komputerze zapaliła się czerwona lampka. Szczęśliwie zatrzymała się na poboczu, włączając światła awaryjne. – No niee, tylko nie akumulator. – pomyślała.
Wysiadła z auta i zajrzała pod maskę. Znała się trochę na tym, przecież jeździła kiedyś w rajdach samochodowych. Była to jej taka odskocznia od pracy. Ogólnie jazda samochodem bardzo ją odstresowuje i sprawia jej przyjemność. Nie była taka zielona w tym i po kilku minutach i próbach odpalenia auta stwierdziła, że wyładował jej się akumulator. Zadzwoniła po pomoc drogową, ale powiedzieli jej, że będą za jakieś pół godziny.
Kilka minut później Piotr wyruszył spod szpitala. Wracał z długiego i męczącego dyżuru. Do tego w głowie cały czas siedziała mu jego żona. Nie mógł przestać myslec o niej i co ma jej powiedzieć. Potrzebował trochę odpocząć, a dopiero potem pozbierać myśli i porozmawiać z ukochaną. Pech chciał, że jadąc przez las ujrzał na poboczu znajome auto i bardzo znajomą sylwetkę stojącą przy nim. Zjechał na przeciwległy pas i zatrzymał się obok auta żony.
- Hana? Co się stało? – podszedł do Goldberg i kiwnął głową w stronę pojazdu.
- Hej Piotr. – Hana uśmiechnęła się serdecznie do niego, w głębi serca cieszyła się, że się spotkali, że zatrzymał się. – Chyba wysiadł mi akumulator. Pewnie dlatego, że prawie dwa tygodnie stał bez ruchu. Nie sądziłam, że ma taką słabą moc.
- Dzwoniłaś po pomoc?
- Tak. Powinni już być. – Hana spojrzała na zegarek.
Piotr zajrzał pod maskę, potem poprosił Hanę, by odpaliła silnik.
- Piotr, znam się trochę na tym. Nie zadziała. To akumulator.
Piotr popatrzył na nią spod byka.
- Ok.
- Ale dzięki, że się zatrzymałeś. – żona uśmiechnęła się do męża.
- Pewnie zabiorą ci auto na lawetę. Odwiozę cię do domu.
- Dziękuję ci, ale chciałam jechać do szpitala pogadać ze Stefanem, ustalić grafik pracy. Zamówię sobie taksówkę.
- Czyli wracasz na stałe. – Piotr powiedział to bardziej do siebie niż do kobiety.
- Tak.
Hana chciała jeszcze coś dodać, ale Gawryło ją ubiegł.
- Pojedź moim autem. Ja poczekam na serwis. Załatwisz to szybko to mnie zabierzesz po drodze.
- Niee, daj spokój. Nie będziesz tu marzł. Jesteś zmęczony po dyżurze. Jedź. Dam sobie radę. – uśmiechnęła się.
Piotr jednak był uparty, nie chciał zostawiać jej samej na drodze przy lesie. Dał jej kluczyki i dokumenty do auta.
- Jedź. I daj swoje dokumenty, ja to załatwię.
- Ok. Dzięki. Będę jak najszybciej.

Hana wsiadła do Toyoty Piotra i pognała do szpitala. Szybko udało jej się załatwic formalności z dyrektorem. Od jutra może już wracać do pracy. Wstąpiła jeszcze na ginekologię, na szczęście nie trafiła na Radwana – swojego ordynatora. Spotkała się tylko z Wójcikiem. Nie krył zadowolenia, ze jego koleżanka już wraca do pracy. Goldberg zabrała tylko swój grafik i pognała do auta. Nie chciała, by Piotr na nią czekał. Gdy już dojeżdżała do tego miejsca gdzie zepsuł jej się samochód, zobaczyła jak laweta z jej autem już odjeżdża. – Uff. Zdążyłam- pomyślała. Piotr odwrócił się i wsiadł do auta.
- Szybka jesteś. – zauważył.
Hana uśmiechnęła się i popatrzyła na niego. – Starałam się załatwić to jak najszybciej.
Nie chciałam, żebyś czekał.
- I co z autem?
- I jak z pracą?
Oboje zadali pytania jednocześnie. Zaśmiali się.
- Ok. Ty pierwsza. – ustąpił Piotr.
- Chciałam się zapytać co z tym autem, kiedy mogę go odebrać. A do pracy wracam od jutra.
- Będą do ciebie dozownic. I najpewniej to akumulator i może coś jeszcze. Kazałem zrobić dokładny przegląd.
- Dzięki.
Przez dłuższą chwilę jechali w ciszy. Hana nie wiedziała jak zacząć rozmowę i czy to jest dobry moment. W końcu zapytała.
- Mieszkasz w swoim starym mieszkaniu?
- Tak. Ale pojedźmy do ciebie wpierw, ja sobie wrócę.
- Nie. Nie ma mowy. Już i tak bardzo mi pomogłeś. Widzę jak jesteś zmęczony. Ja wrócę taksówką.
- Nie musisz. Dam radę.
- Chcę. – popatrzyła na niego znacząco.

Podjechali już pod blok Piotra. Wysiedli z samochodu. Hana oddała mężowi kluczyki i dokumenty.
- Piotr.. Wiem, że jesteś przemęczony teraz, ale jak już odpoczniesz to czy możemy się spotkać wieczorem? – spojrzała mu w oczy – chcę porozmawiać. Proszę daj mi szansę to wszystko wyjaśnić.
Chirurg popatrzył na nią – Okej. Przyjadę do ciebie wieczorem. Pa.
- Do zobaczenia.


przepraszam za wszelkie błędy.

                                    KOMENTUJCIE

11 komentarzy:

  1. Dobry pomysł z zepsutym samochodem!
    Czekam na kolejne.
    Bardzo wciągające opowiadanie.
    I masz wielkiego plusa za wielką czcionkę!

    OdpowiedzUsuń
  2. mama nadzieje ze sie pogodzą czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. No czekam na nexta ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Słabo piszesz dialogi, ale może się poprawisz :)
    Pozdro, Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo chcesz troszkę przedobrzyc :) pozatym wszystko gra <3 Next!

      Usuń
    2. Poza tym * :D

      Usuń
  5. " Zaglądnęła " wiem , że niektórzy ludzie tak mówią , ale mnie to irytuję. No i to jest chyba jedyne zażalenie jakie miałam do tej części , a poza tym jest OK :D
    Bardzo fajna zresztą jak zawszę
    Pozdrawiam i czekam na szybkiego nexta
    /Kate

    OdpowiedzUsuń
  6. dialogi,jak i całe opowiadanie jest super,więc nie ma się do czego przyczepić :)
    Z niecierpliwością czekam na nexta :P

    OdpowiedzUsuń
  7. super next dodaj

    OdpowiedzUsuń