hana i piotr

piątek, 4 lipca 2014

Część XI

Część XI

Kolejny dzień Hana rozpoczęła dosyć wcześnie, otóż musiała przygotować się do pracy. Nie kryła radości, że w końcu idzie do szpitala, bo uwielbiała swój zawód. Czasem nawet przesadzała z nadmiarem, gdy robiła nadgodziny w pracy. Bardzo przejmowała się losem swoich pacjentek i ponad wszystko stawiała ich szczęście. Walczyła do końca i miedzy innymi tym najbardziej wyróżniała się wśród lekarzy, ale taka już była – lekarka z powołania.

Do Leśnej Góry dojechała taksówką, ponieważ jej auto nadal nie było sprawne. Przyjechała wcześniej, chciała dobrze przygotować się do dyżuru po tak długiej przerwie. Siedziała u siebie w gabinecie, za parę minut rozpoczynał się obchód z ordynatorem – szanownym panem Radwanem. Do pełnego składu dochodziła jeszcze siostra oddziału ginekologicznego, pielęgniarka i ktoś z chirurgii wraz z Tretterem. Do tego czasu przeglądała jeszcze karty swoich pacjentek, które miała dziś przyjąć. Zauważyła, że pod jej nieobecność kilka z nich przejął Wójcik lub Radwan. Aczkolwiek nie dopatrzyła się żadnych niepokojących przypadków lub złych zaleceń lekarskich. Cieszyła się, że już wróciła do pracy. Jakoś szpital, nawet ten specyficzny zapach i ludzie, którym może pomóc, wszystkie te aspekty   uspokajały ją i uszczęśliwiały.

Stała już pod gabinetem ordynatora, gdzie zawsze rozpoczynali obchód. Jeszcze nie widziała się z nim, ale już miała złe przeczucia, że z jego strony spotka się z niemiłym powitaniem.
- O! Witam szanowną panią doktor! Któż to do nas zawitał. – z szyderczym uśmiechem zaczął Radwan.
- Dzień dobry ordynatorze. – zaczęła służbowo Hana i postanowiła nie zwracać uwagi na jego zaczepki.
- Wakacje się udały?
- Nie byłam na wakacjach. – zauważyła ginekolog.
- Ahh, no tak.. Co to za wakacje bez męża. – wścibsko odburknął Radwan.
W tym momencie w Goldberg się zagotowało.
- Czy ma pan doktor jakieś uwagi co do mojej pracy czy możemy już zakończyć naszą pogawędkę? Myślę, ze moje życie prywatne to tylko i wyłącznie moja sprawa. – dosadnie wyraziła się kobieta, tak, że Radwana zatkało. Już chciał coś powiedzieć, kiedy na oddział wszedł Tretter i Gawryło. Przywitali się z personelem i rozpoczęli obchód. Przodem poszedł Radwan ze Stefanem. Hana podeszła do męża i uśmiechnęła się do niego mówiąc „Hej”. On jednak tylko odpowiedział i lekko odwzajemnił uśmiech.
Omawiali już kolejną pacjentkę – Martyna Gwóźdź. Lekarzem prowadzącym był teraz Radwan, lecz wcześniej opiekowała się nią Goldberg. Kobietę zaniepokoił proces leczenia zalecony przez ordynatora i wtrąciła:
- Może jednak należałoby założyć szwy i zatrzymać pacjentkę na obserwacje. Dzięki temu dziecko urodzi się naturalnie, będzie miało jeszcze szanse na pełniejszy rozwój. Szkoda rozwiązywać cesarką ciąże. A gdy pacjentka będzie na oddziale będziemy mieli ją na oku.
- Zarządziłem cesarskie cięcie na jutro. Dziecko jest już w takiej fazie, że spokojnie może przyjść na świat.
- Ale będzie wcześniakiem.
- Podważa pani moje decyzje? Może gdyby tak nagle pani nie wyjechała i zajęła się pacjentką to wtedy nie doszłoby do tak dużego rozwarcia macicy.
- Co pan sugeruje? – Hanie puszczały już nerwy.
- Uspokójcie się! – wtrącił się Stefan. – Cesarskie cięcie zawsze jest niekorzystne dla matki  i dziecka, więc jeśli nie ma medycznych przeciwwskazań i możemy podtrzymać tę ciążę to chyba można założyć te szwy, prawda panie ordynatorze?
Radwan popatrzył podle na Hanę, jednak ona wcale nie tryumfowała, że poparł ją Tretter. Bardziej zdziwił ją fakt, że Piotr się nic nie odezwał, nie obronił jej przed którąś już z kolei docinkom ze strony Radwana. Zachowywał się tak jakby w ogóle się nie znali. A przecież to na jego wsparciu najbardziej jej zależało.
- Dobrze, jeżeli do południa parametry dziecka i matki będą stabilne założymy ten szew i zatrzymamy pacjentkę około tydzień, aż do naturalnego rozwiązania. Pacjentka wraca do doktor Goldberg. – skwitował ordynator i skierował swe kroki ku wyjściu.

Po niespełna kwadransie zakończyli już obchód i wszyscy rozeszli się do swoich obowiązków. Goldberg poszła do swojego gabinetu, gdzie czekały ją już pierwsze pacjentki. Zaś Piotr rozpoczynał operacje usunięcia tętniaka.
W przerwie Hana udała się do bufetu na szybką kawę, gdzie spotkała Przemka.
- Cześć braciszku! – przytuliła się do niego i pocałowała w policzek.
- No cześć Hana.
Usiedli razem przy stoliku i zamówili dwie kawy.
- Tak niespodziewanie przyjechałaś, tak samo jak i wyjechałaś. – zauważył Przemek.
- O co ci chodzi? – siostrze nie spodobał się ton brata.
- Jak mogłaś tak po prostu wyjechać? Nic mi nie powiedziałaś, nie odbierałaś telefonów.
- Proszę oszczędź mi tych uwag. Wiem, że źle zrobiłam, nasłuchałam się już od Piotra i Radwana. Na dziś mi starczy.
- No właśnie.. Piotr. Pomyślałaś przez chwilę co on czuł?
- Skąd ta nagła troska? Nigdy za nim nie przepadałeś. Nie zapytasz co ja czuje?
Hana zdenerwowała się trochę na młodszego brata. Choć miał rację nie chciała, aby tak niemiło się do niej odzywał.
- Ok. Przepraszam – powiedział skruszony Zapała. – Niepotrzebnie tak na ciebie naskoczyłem, ale zrozum martwiliśmy się wszyscy o ciebie.
- Rozumiem. Ja też przepraszam, ale musiałam wyjechać, Przemek. Potrzebowałam tego, musiałam sobie wszystko przemyśleć.
- Ok. I jak? Udało się?
- Tak. Teraz wiem czego chcę. Mam tylko nadzieję, że nie jest już za późno.
- Na pewno sobie to jakoś poukładacie. Trzymam kciuki. – Przemek objął dłonie Hany.
Porozmawiali jeszcze chwilę. Zapała opowiedział jej jak czuje się Frania, co u niego i u Oli. Streścił co działo się w szpitalu pod jej nieobecność. Gdy dopili kawy, oboje udali się do swoich obowiązków.

Hana oprócz incydentów z Radwanem miała spokojny dyżur. Szła właśnie po wyniki swojej pacjentki. Przechodząc przez główny hol spotkała Gawryłę ubranego w własne ciuchy.
- Wychodzisz już? – zatrzymała Piotra
- Tak. Dzisiaj piątek. Jadę do Tosi, do Krakowa.
- Aa. Fajnie – uśmiechnęła się.
- No to cześć.
- Ucałuj Tosię! – krzyknęła jeszcze Hana.
- Jasne. Dzięki.

Goldberg zdawała sobie sprawę, że teraz będzie traktował ją z dystansem, ale nie miała pojęcia, że aż takim. Było jej trochę przykro, że odnosił się do niej jak do zwykłej koleżanki z pracy. No ale cóż, łudziła się, że z czasem się to zmieni. Wróciła na oddział, skontrolowała stan pacjentki. Po kolejnej konsultacji z Radwanem i konsultantem krajowym założyła Natalii Gwóźdź szwy. Pouzupełniała jeszcze informacje w kartach pacjentek, zamówiła taksówkę i wróciła do swojego pustego mieszkania. Zastanawiała się czy zadzwonić do Piotr. Brała i odkładała słuchawkę kilka razy, aż w końcu wykręciła numer.
- Cześć Piotr. Przepraszam, że tak późno. Ale chciałam tylko się dowiedzieć czy dojechałeś bezpiecznie czy wszystko w porządku.
- Tak, wszystko w porządku. – w tle słychać było roześmiany głos Tośki i Magdy. – Tośka też cię pozdrawia.
- Dziękuje. – Hana ucieszyła się. – Pozdrów ją jeszcze i dobrej nocy.
- Dobranoc.

Z jednej strony Goldberg uspokoiła się, że wszystko gra, że Piotr jest szczęśliwy, bo spędzi trochę czasu z córką. Zawsze poprawiało mu to humor i czas z Tosią był dla niego niezwykle ważny, szczególnie, że odkąd Magda z dziewczynką przeprowadziły się do Krakowa, to te ich spotkania były nadzwyczaj rzadkie. Ale z drugiej strony odczuła jakiś niepokój. Sama nie wiedziała dokładnie co to jest. Może zazdrość?


miało dzisiaj nexta nie być, z braku czasu ;/ 
ale, że dziś mija dokładnie 2 tyg od powstania tej stronki i stuknęło 3000 wyświetleń, to postanowiłam coś dla Was napisać w podziękowaniu, że w ogóle chcecie czytać moje wypociny ;)
Wyszło trochę słabo, bo pisane na szybko, no ale cóż...

8 komentarzy:

  1. Super:) Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech oni się w końcu pogodzą i będzie oki. A ten Radwan to palant. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie jest słabe, nie przesadzaj bo jest cudowne ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo cudowne *.* nexta poprosimy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. szybkiego nexta PROSIMY :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozytywne :)
    Takie serialowe... .
    Czekam na więcej... .
    Tak czekałam, że się wczoraj nie doczekałam. :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodaj dzisiaj next bo to opowiadanie jest super

    OdpowiedzUsuń
  8. supcio czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń