Część XXI
Pokroiła resztę warzyw i dorzuciła do naczynia, gdzie leżały już kawałki zamarynowanego
mięsa, polała wcześniej przygotowanym sosem, przyprawiła, posypała serem i
wrzuciła do piekarnika. Za 40 minut
zapiekanka powinna być gotowa. Pomyślała. W tym czasie wskoczyła pod
prysznic, zrobiła lekki makijaż, nieco bardziej podkreślający jej niebieskie
oczy. Czarne kreski nad powieką, mocniejsza szminka sprawiły, że wyglądała
bardziej kobieco i wyzywająco niż zwykle. Zastanawiała się czy warto się tak szykować,
czy Piotrowi się to spodoba, dopiero co do siebie wrócili, próbują to wszystko poskładać,
a ona już niepokornie chce podbijać jego zmysły. Ale w końcu dzisiaj obchodzą
ważne dla nich święto, także pozwoliła sobie na nutkę szaleństwa.
Na dworze panował już półmrok, Goldberg zaczynała już się niepokoić, że długo
nie ma jej ukochanego, na szczęście dzwonek do drzwi niebawem zabrzęczał.
- No jesteś. Już zaczynałam się martwic.
- No trochę mi zeszło. – wszedł do mieszkania odkładając 2 duże walizki i jedną
mniejszą torbę. Zdjął kurtkę i buty. Spojrzał na żonę. Wyglądała… olśniewająco.
Miała na sobie czarną, klasyczną tzw. mini. Atrybut każdej kobiety zwabiający
każdego mężczyznę. Leżała na niej idealnie, świetnie podkreślała jej zgrabne
nogi, do tego wysokie szpilki, dekolt o lekkim wycięciu, a do tego kompletu
gustowny łańcuszek i kolczyki. Nie pozostawiło to Piotra obojętnego.
- Wyglądasz… - długo próbował znaleźć odpowiednie słowo – obłędnie!
- Nie przesadzaj. – roześmiała się.
- Mówię całkowicie szczerze. – podszedł bliżej i położył dłonie na jej tali, a
ona zarzuciła swoje na jego kark.
- Cieszę się, że jesteś.
- Coś ładnie pachnie.
- To ja. – zaśmiała się przez co rozbawiła i Piotra – no i zapiekanka siedzi w
piekarniku. Więc jakbyś mógł dobrać jakieś dobre winko z barku to niedługo
możemy siadać.
- Jasne. Ale to może ja też wskoczę w coś odświętnego.
- Nie musisz. Wyglądasz super, jak zawsze. – pocałowała go czule w usta. On
podłapał temat i coraz mocniej wpijał się w jej usta, ręką przejeżdżał po jej
plecach i dociskał jej ciało do swojego. Hana między pocałunkami wyjąkała:
- Zapiekanka.
- Co?
- Chyba się przypala.
Jednak, gdy Gawryło nie zaprzestawał, lekko odsunęła się od niego i jednym,
dosadnym pocałunkiem zakończyła tą czułość. Pobiegła do kuchni, wyłączyła
danie. Całe szczęście obyło się bez żadnego przypalenia. Dokończyła sałatkę,
Piotr postawił wino, zapalił świeczki, przebrał koszulę. Po chwili zasiedli do
kolacji, która była wyśmienita.
- Już dawno nie jadłem czegoś tak dobrego.
- Cieszę się, że ci smakuje. Muszę teraz dobrze gotować i trochę o ciebie zadbać.
Strasznie schudłeś.
- Niee. Wydaje ci się. Bardziej się postarzałem.
- To moja wina to wszystko. – rzekła zrezygnowana.
- Daj spokój. – dotknął jej dłoni – wieku nie oszukam.
Dalszą część kolacji przegadali w przyjemniejszych już tematach. Po skończonym posiłku
posprzątali ze stołu i usiedli na kanapie z winem. Nie mieli ochoty nic oglądać,
więc słuchali muzyki, która grała podczas ich kolacji.
- Szybko ten rok zleciał. – stwierdził Piotr.
- Mhm.
- Nie żałujesz, że pobraliśmy się tak bez całej tej weselnej fety?
- No co ty… Ślub w szpitalu był uroczy. – zaśmiała się
- No tak… Przynajmniej mamy co wspominać. W sumie to jesteśmy dość oryginalni.
- Najważniejsze, że przysięgliśmy sobie miłość, a miejsce nie ma dla mnie
znaczenia. – wzięła jego dłoń, na której była obrączka i zaplotła swoje palce
wokół jego. – Ja nie żałuję.
- Ja też nie. – ucałował jej dłoń, a ona przytuliła się do jego klatki
piersiowej. Siedzieli tak dłuższy czas w milczeniu, obejmując się.
- Powinienem się chyba rozpakować.
- Późno już. Może jutro?
- No może masz rację.
Kilka sekund później zaczęła składać na jego szyi pocałunki. Gdy rozpinała jego
koszulę, Piotr zauważył.
- Późno już. Może pójdziemy spać?
- Niee, chyba jeszcze nie. – uśmiechnęła się i wzięła go za rękę. Udali się do
sypialni. Chirurg delikatnie rozsunął zamek jej sukienki, a sam ściągnął
koszulę i spodnie. Coraz namiętniej całowali się, aż doszli do punktu
kulminującego, nawzajem tworząc jedność i udowadniając sobie miłość. Gdy już
odsapnęli i przykryli się kołdrą, Piotr w tulił się w plecy żony czule całując
ją w ramię, co spowodowało natychmiastowy uśmiech na jej twarzy.
- Dobranoc kochanie.
next dopiero teraz, bo nie było mnie przez weekend w domu.
komentujcie!
Ale cudeńko *.* tylko troszkę krótkie ;/
OdpowiedzUsuńSuper ! Jestem ciekawa co będzie w następnej części ! ;)
OdpowiedzUsuńGenialne, z niecierpliwością czekam na następną część
OdpowiedzUsuńJeszcze dziś liczę na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńcudoooooooownie! :)
OdpowiedzUsuńJak romantycznie!!! <33 czekam na nexta
OdpowiedzUsuńdodaj coś dziś i może troszke dłuższe :D
OdpowiedzUsuńBoskie czekam na next troszke dluzszego. Fajnie by bylo jak bys dzisiaj dodala:-) :-)
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
OdpowiedzUsuńCo z tego, że później :D Ważne, że tak cudownie jak zawsze ;) Czekam na nexta... mimo wszystko szybkiego
OdpowiedzUsuńczekam na szybkiego next dodasz coś dzisiaj
OdpowiedzUsuń