Część XV
Drzemali na szpitalnej sofie. Nagle
poczuła jakiś ucisk na ręce, poruszyła się dosyć gwałtownie i przez to obudziła
nie tylko siebie, ale i Piotra. Gawryło uniósł lekko głowę i zaspanym wzrokiem
rozejrzał się. Leżał prawie na Hanie. Głowę umiejscowił przy jej piersi,
jednocześnie przygniatając jej drugą rękę. Goldberg gdy zobaczyła jak spali nieco
się uśmiechnęła. Jednak Piotr nie podzielał tego entuzjazmu. Podniósł się do
pozycji leżącej i przetarł oczy.
- Przepraszam. Musiałem zasnąć obok ciebie i jakoś tak wyszło. – zrobił minę
dziecka, który właśnie zniszczyło swoją ulubioną zabawkę. Kobieta również
usiadła, pomasowała przez chwilę zdrętwiałą rękę i przysunęła się bliżej do
męża.
- No przecież nic się nie stało. Jesteśmy małżeństwem, nadal. – zaakcentowała to
ostatnie słowo. Piotr popatrzył na nią przyćmionym wzrokiem. Ich twarze były
coraz bliżej. Kobieta postanowiła zaryzykować.
- Tęsknię za tobą. – słodkim głosem odrzekła i maślanymi ślipiami spojrzała na
ukochanego. Gawryło nic nie odpowiedział. Zrobił tylko krzywą minę, ale nie
odsunął się. Wręcz przeciwnie przymknął oczy na chwilę, a Hana odebrała to jako
jakiś znak i stuknęła delikatnie się z nim czołem Już miała złożyć na jego
ustach pocałunek, milimetry dzieliły ją od jego soczystych warg. Chciała być subtelna,
dlatego nie spieszyła się. Ale Piotr nagle się odsunął ku zdziwieniu kobiety.
- Muszę sprawdzić co z pacjentką.
I wyszedł. Po prostu. Nawet się nie obracając. Hana wbiła tylko wzrok w ślepą
oddal, gdzie znikła jej sympatia. Siedziała przez moment jak zahipnotyzowana,
dopiero po chwili charakterystycznie mrugnęła oczyma, tak, że zebrane łzy
rozeszły się. Ubrała buty, zabrała swoje rzeczy i torebkę z przymierzalni i
ruszyła do domu. Było po 5. Za 3 godziny zaczynała kolejny dyżur. Miała na
uwadze pojechać do domu, wziąć prysznic, odpocząć i coś wrzucić na ząb.
W tym samym czasie Piotr stał nieopodal szpitalnego wejścia, schował się za
karetką tak, że był niezauważalny i popalał papierosa. Dostrzegł jak Goldberg
wybiega ze szpitala i odjeżdża do domu. Z jednej strony był na siebie wściekły,
że się tak zachował, tak samo dnia poprzedniego jak pozwalał przy wszystkich,
żeby Radwan tak się do niej odnosił. Najchętniej dałby mu po mordzie. A może bardziej
powinien dać sobie. Bo z drugiej strony nadal ją kochał, czuł to przy każdym
spotkaniu z blondynkom. Ale coś ciążyło mu w jego sercu. Jakiegoś rodzaju zawód
czy ból, który nie pozwalał mu jeszcze całkowicie zbliżyć się do ukochanej.
Gdy Goldberg wróciła do pracy, Piotra już nie było. Zszedł z dyżuru. Zajrzała
do ich pacjentki, przy której czuwała teraz Ziemiańska. Sprawdzając parametry,
pomyślała, że wszystko idzie na razie w dobrym kierunku.
- I co pani doktor. Jesteśmy zadowoleni z siebie? – z rozmyślań wyrwał ją głos
jej szefa, który niespodziewanie pojawił się na sali pooperacyjnej.
- Nie rozumiem?
- No potrzebnie było się wczoraj tak popisywać? Przecież taka operacja niosła za
sobą dużo większe ryzyko, niż cesarskie cięcie.
- Ale cesarskie cięcie niosło by dużo poważniejsze skutki. – z pewnością rzekła
– Póki co wszystko jest dobrze. Więc w czym rzecz, ordynatorze?
- No właśnie.. Póki co. A co jeśli to nie była najlepsza decyzja? Nie pracuje
pani na co dzień z taką aparaturą, ja też. Skoro nie mamy pewności to chyba nie
powinniśmy wprowadzać tak innowatorskich planów działania.
- Zrobiłam wszystko co byłam w stanie zrobić
dla dobra pacjentki i jej dziecka. Gdybym nie miała pewności czy się uda to bym
się tego nie podjęła.
Radwan już nic się nie odezwał, a Hana dopełniła resztę dokumentacji. Wychodząc
z sali, jego już nie było. Sama wróciła do pacjentek na swoim oddziale. Była
zmęczona nocą, a dzisiejszy dzień nie zapowiadał się lżejszy. Miała do przyjęcia
dużo kobiet, do tego jedną planowaną operację usunięcia torbieli na jajniku. Całe
szczęście, odbyło się bez żadnych komplikacji i sama sobie poradziła z tym
zabiegiem.
Kolejne dni tygodnia mijały w szybkim tempie i w podobny sposób. Oboje
pracowali, choć Piotr już nie bywał tak często w Leśnej Górze, brał także
dyżury w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Lecz gdy już pracowali razem to
zachowywali się w miarę normalnie i przyjaźnie, ale żadne z nich nie poruszało
kwestii ostatniego incydentu czy ogólnej sytuacji ich małżeństwa. Goldberg
chyba przestała wierzyc, że im się uda naprawić to co się spieprzyło. A Piotr
nie był jeszcze gotowy do przeprowadzenia poważnej rozmowy, ani tym bardziej
podjęcia jakichkolwiek działań. Wszystkie swoje problemy, interpelacje przyćmili
pracą. W tym byli do siebie bardzo podobni. Skrupulatnie oddani temu co robią,
poświęcenie ponad wszystko w stosunku do pacjenta.
***
Dochodziła już połowa kwietnia, w ostatnim czasie państwo Gawryło ostudzili
emocje i rozluźnili napięcie jakie zebrało się w ostatnich kilkudziesięciu dniach
pomiędzy nimi. Teraz współżyli na zasadzie… przyjaźni. I chyba im to
odpowiadało. Czasem zdarzyło im się pogadać w pracy, napić się kawy. Raz nawet
Hana poszła do kina z Piotrem i Tosią, która odwiedziła jednego popołudnia swojego
tatę. Czuli się dobrze w swoim towarzystwie, dobrze o tym wiedzieli, i to się
nie zmieniło. Ginekolog zadecydowała , że nie będzie mu się narzucać czy starać,
poczeka na kolejny ruch Piotra. Jeśli będzie chciał rozwodu to nie będzie miała
prawa mu odmówić. Będzie to dla niej bolesne, ale dochodziły do niej myśli, że może
rzeczywiście nie potrafią razem ze sobą już być, a może i przyjaźń im
wystarczy. Przynajmniej nie stracą kontaktu, a tego bardzo by nie chciała. Tak
samo jak tego, by któreś z nich prędzej czy później cierpiało. Dla Piotra też
to była dość komfortowa sytuacja. Nie odczuwał presji ze strony żony czy
kogokolwiek innego. Powoli małymi kroczkami zaczął wybaczać jej, ale jeszcze
nie mógł zrobić tego ważnego kroku w przód. Chyba bardziej odpowiadało mu tak
jak jest teraz. I choć nic nie ruszało się do przodu, to mimo to odnosił wrażenie,
że jest coraz lepiej.
zaraz wyjeżdżam na weekend, ale chciałam coś dodać, dlatego przed Wami trochę krótka i trochę niedopracowana część ;/ po weekendzie się poprawie ! (:
Super tylko szkoda ze takie krotkie:-) :-) :-) czekam na next i niech sie oni w koncu pogodza:-) :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńAhh cudowna *.*
OdpowiedzUsuńświetna część :D czekam na koleją po weekendzie :P i oby cos sie u nich ruszyło :D
OdpowiedzUsuńCudowne czekam na next oczywiscie bo troszke krotkie to jest:-) :-) :-) :-) .
OdpowiedzUsuńNiech sie w koncu pogodza i bedzie supcio:-)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada! :D Miłego weekendu :*
OdpowiedzUsuńniech oni będą razem a nie przyjaciółmi!! Jeśli oni zostaną tylko przyjaciółmi to to opowiadanie strasznie mnie zawiedzie :D czekamy na nexta mam nadzieje ze w pon :D
OdpowiedzUsuńNiech Piotr zrobi ten krok na przód !!! Bardzo mi się podoba jak piszesz to, ale niech coś się wydarzy ! Czekam z niecierpliwością na następną część !!! :**
OdpowiedzUsuńNo wlasnie oni maja byc razem nie przyjaciolmi czekam na next z niecierpliwoscia:-) :-) :-) :-) . I niech cos sie wydarzy niech zrobi ten krok pierwszy do Hany:-) :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuń