hana i piotr

sobota, 12 lipca 2014

Część XV

Część XV

 
Drzemali na szpitalnej sofie. Nagle poczuła jakiś ucisk na ręce, poruszyła się dosyć gwałtownie i przez to obudziła nie tylko siebie, ale i Piotra. Gawryło uniósł lekko głowę i zaspanym wzrokiem rozejrzał się. Leżał prawie na Hanie. Głowę umiejscowił przy jej piersi, jednocześnie przygniatając jej drugą rękę. Goldberg gdy zobaczyła jak spali nieco się uśmiechnęła. Jednak Piotr nie podzielał tego entuzjazmu. Podniósł się do pozycji leżącej i przetarł oczy.
- Przepraszam. Musiałem zasnąć obok ciebie i jakoś tak wyszło. – zrobił minę dziecka, który właśnie zniszczyło swoją ulubioną zabawkę. Kobieta również usiadła, pomasowała przez chwilę zdrętwiałą rękę i przysunęła się bliżej do męża.
- No przecież nic się nie stało. Jesteśmy małżeństwem, nadal. – zaakcentowała to ostatnie słowo. Piotr popatrzył na nią przyćmionym wzrokiem. Ich twarze były coraz bliżej. Kobieta postanowiła zaryzykować.
- Tęsknię za tobą. – słodkim głosem odrzekła i maślanymi ślipiami spojrzała na ukochanego. Gawryło nic nie odpowiedział. Zrobił tylko krzywą minę, ale nie odsunął się. Wręcz przeciwnie przymknął oczy na chwilę, a Hana odebrała to jako jakiś znak i stuknęła delikatnie się z nim czołem Już miała złożyć na jego ustach pocałunek, milimetry dzieliły ją od jego soczystych warg. Chciała być subtelna, dlatego nie spieszyła się. Ale Piotr nagle się odsunął ku zdziwieniu kobiety.
- Muszę sprawdzić co z pacjentką.
I wyszedł. Po prostu. Nawet się nie obracając. Hana wbiła tylko wzrok w ślepą oddal, gdzie znikła jej sympatia. Siedziała przez moment jak zahipnotyzowana, dopiero po chwili charakterystycznie mrugnęła oczyma, tak, że zebrane łzy rozeszły się. Ubrała buty, zabrała swoje rzeczy i torebkę z przymierzalni i ruszyła do domu. Było po 5. Za 3 godziny zaczynała kolejny dyżur. Miała na uwadze pojechać do domu, wziąć prysznic, odpocząć i coś wrzucić na ząb.
W tym samym czasie Piotr stał nieopodal szpitalnego wejścia, schował się za karetką tak, że był niezauważalny i popalał papierosa. Dostrzegł jak Goldberg wybiega ze szpitala i odjeżdża do domu. Z jednej strony był na siebie wściekły, że się tak zachował, tak samo dnia poprzedniego jak pozwalał przy wszystkich, żeby Radwan tak się do niej odnosił. Najchętniej dałby mu po mordzie. A może bardziej powinien dać sobie. Bo z drugiej strony nadal ją kochał, czuł to przy każdym spotkaniu z blondynkom. Ale coś ciążyło mu w jego sercu. Jakiegoś rodzaju zawód czy ból, który nie pozwalał mu jeszcze całkowicie zbliżyć się do ukochanej.    

Gdy Goldberg wróciła do pracy, Piotra już nie było. Zszedł z dyżuru. Zajrzała do ich pacjentki, przy której czuwała teraz Ziemiańska. Sprawdzając parametry, pomyślała, że wszystko idzie na razie w dobrym kierunku.
- I co pani doktor. Jesteśmy zadowoleni z siebie? – z rozmyślań wyrwał ją głos jej szefa, który niespodziewanie pojawił się na sali pooperacyjnej.
- Nie rozumiem?
- No potrzebnie było się wczoraj tak popisywać? Przecież taka operacja niosła za sobą dużo większe ryzyko, niż cesarskie cięcie.
- Ale cesarskie cięcie niosło by dużo poważniejsze skutki. – z pewnością rzekła – Póki co wszystko jest dobrze. Więc w czym rzecz, ordynatorze?
- No właśnie.. Póki co. A co jeśli to nie była najlepsza decyzja? Nie pracuje pani na co dzień z taką aparaturą, ja też. Skoro nie mamy pewności to chyba nie powinniśmy wprowadzać tak innowatorskich planów działania.
- Zrobiłam wszystko  co byłam w stanie zrobić dla dobra pacjentki i jej dziecka. Gdybym nie miała pewności czy się uda to bym się tego nie podjęła.
Radwan już nic się nie odezwał, a Hana dopełniła resztę dokumentacji. Wychodząc z sali, jego już nie było. Sama wróciła do pacjentek na swoim oddziale. Była zmęczona nocą, a dzisiejszy dzień nie zapowiadał się lżejszy. Miała do przyjęcia dużo kobiet, do tego jedną planowaną operację usunięcia torbieli na jajniku. Całe szczęście, odbyło się bez żadnych komplikacji i sama sobie poradziła z tym zabiegiem.

Kolejne dni tygodnia mijały w szybkim tempie i w podobny sposób. Oboje pracowali, choć Piotr już nie bywał tak często w Leśnej Górze, brał także dyżury w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Lecz gdy już pracowali razem to zachowywali się w miarę normalnie i przyjaźnie, ale żadne z nich nie poruszało kwestii ostatniego incydentu czy ogólnej sytuacji ich małżeństwa. Goldberg chyba przestała wierzyc, że im się uda naprawić to co się spieprzyło. A Piotr nie był jeszcze gotowy do przeprowadzenia poważnej rozmowy, ani tym bardziej podjęcia jakichkolwiek działań. Wszystkie swoje problemy, interpelacje przyćmili pracą. W tym byli do siebie bardzo podobni. Skrupulatnie oddani temu co robią, poświęcenie ponad wszystko w stosunku do pacjenta.  


***

Dochodziła już połowa kwietnia, w ostatnim czasie państwo Gawryło ostudzili emocje i rozluźnili napięcie jakie zebrało się w ostatnich kilkudziesięciu dniach pomiędzy nimi. Teraz współżyli na zasadzie… przyjaźni. I chyba im to odpowiadało. Czasem zdarzyło im się pogadać w pracy, napić się kawy. Raz nawet Hana poszła do kina z Piotrem i Tosią, która odwiedziła jednego popołudnia swojego tatę. Czuli się dobrze w swoim towarzystwie, dobrze o tym wiedzieli, i to się nie zmieniło. Ginekolog zadecydowała , że nie będzie mu się narzucać czy starać, poczeka na kolejny ruch Piotra. Jeśli będzie chciał rozwodu to nie będzie miała prawa mu odmówić. Będzie to dla niej bolesne, ale dochodziły do niej myśli, że może rzeczywiście nie potrafią razem ze sobą już być, a może i przyjaźń im wystarczy. Przynajmniej nie stracą kontaktu, a tego bardzo by nie chciała. Tak samo jak tego, by któreś z nich prędzej czy później cierpiało. Dla Piotra też to była dość komfortowa sytuacja. Nie odczuwał presji ze strony żony czy kogokolwiek innego. Powoli małymi kroczkami zaczął wybaczać jej, ale jeszcze nie mógł zrobić tego ważnego kroku w przód. Chyba bardziej odpowiadało mu tak jak jest teraz. I choć nic nie ruszało się do przodu, to mimo to odnosił wrażenie, że jest coraz lepiej. 


zaraz wyjeżdżam na weekend, ale chciałam coś dodać, dlatego przed Wami trochę krótka i trochę niedopracowana część ;/ po weekendzie się poprawie ! (:

9 komentarzy:

  1. Super tylko szkoda ze takie krotkie:-) :-) :-) czekam na next i niech sie oni w koncu pogodza:-) :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahh cudowna *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna część :D czekam na koleją po weekendzie :P i oby cos sie u nich ruszyło :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne czekam na next oczywiscie bo troszke krotkie to jest:-) :-) :-) :-) .

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech sie w koncu pogodza i bedzie supcio:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie się zapowiada! :D Miłego weekendu :*

    OdpowiedzUsuń
  7. niech oni będą razem a nie przyjaciółmi!! Jeśli oni zostaną tylko przyjaciółmi to to opowiadanie strasznie mnie zawiedzie :D czekamy na nexta mam nadzieje ze w pon :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech Piotr zrobi ten krok na przód !!! Bardzo mi się podoba jak piszesz to, ale niech coś się wydarzy ! Czekam z niecierpliwością na następną część !!! :**

    OdpowiedzUsuń
  9. No wlasnie oni maja byc razem nie przyjaciolmi czekam na next z niecierpliwoscia:-) :-) :-) :-) . I niech cos sie wydarzy niech zrobi ten krok pierwszy do Hany:-) :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń