hana i piotr

piątek, 15 sierpnia 2014

Część XXXIV

Część XXXIV

Do szpitala przywieziono młodego motocyklistę z wypadku. Okazało się, że Piotr będzie potrzebny do operacji. Razem z Adamem poradzili sobie z obrażeniami, aczkolwiek do domu wrócił późno w nocy. Gdy wszedł po cichu do sypialni, Hana już spała. Przyglądnął się jej na moment. Miarodajnie i swobodnie oddychała, na twarzy widniał lekki uśmiech a jej dłoń spoczywała na brzuchu. Niewiadomo czy to przypadek czy może włączył się jej już instynkt macierzyński. Położył się obok i zasnął.

Następnego dnia, lekarka wstała dość wcześnie. Po porannej toalecie zjadła pożywne śniadanie. Zostawiła też kilka kanapek do chirurga. Ubrana i gotowa do wyjścia pojechała na dyżur. Dzień jej się zaczął dosyć szalenie, otóż od razu została wezwana na porodówkę. Przyjęła na świat nowonarodzone bliźniaki. Potem wzięła udział w obchodzie z ordynatorem. Następnie dokonała dwóch zabiegów: usunięcia torbieli i wyciągnięcia szwów. Szła właśnie korytarzem koło izby. Zauważyła jak zdenerwowana pielęgniarka rozmawia o czymś z Radwanem i Konicą. Podeszła bliżej.
- Coś się stało? – zapytała patrząc na ich miny
- Trzeba wysłać karetkę z ginekologiem. Niedaleko w banku kobieta dostała skurczy, prawdopodobnie jest jakieś krwawienie.
- Ja mam za chwilę planowaną operację z doktorem Wójcikiem. – odezwał się ordynator.
- Być może poród, albo coś gorszego. Ja mogę jechać.
- Na pewno?
- Tak. Przebiorę się szybko i wezmę swoją apteczkę z ginekologii. Karetka z sanitariuszami niech już czeka.

Goldberg pobiegła do gabinetu, wzięła potrzebny sprzęt i narzuciła kurtkę ratowniczą. Po minucie była już w karetce.

Szybko dojechali na wskazane miejsce. Weszli do banku i aż zamarli na widok tego co zobaczyli. Kilkoro klientów i pracowników banku leżało na ziemi trzymając ręce na głowie oraz kobieta zwijająca się z bólu i strachu oparta o ścianę. Mężczyzna w średnim wieku, w szarym płaszczu celował pistoletem do trzęsącej się ze strachu kasjerki. Kazał jej wydać pieniądze. Gdy weszli sanitariusze natychmiast zaczął celować w ich stronę, krzycząc by się nie zbliżali, bo strzeli.  
- Spokojnie. Zostaliśmy wezwani do kobiety w ciąży. Dlatego tu jesteśmy. – zaczęła tłumaczyć Hana podnosząc ręce w geście poddania się.
- Wezwaliście policję?!
- Nie. Dostaliśmy wezwanie 20 minut temu, że w banku jest kobieta w ciąży ze skurczami. Przyjechaliśmy ją zbadać. Możemy?
Facet chwilę się zastanawiał, wziął jednego chłopaka i ręką oplótł go wokoło głowy jednocześnie celując mu w skroń.
- Jeden gwałtowny ruch i chłopak zginie.
- Dobrze. Chcemy tylko pomóc tej kobiecie i wychodzimy. Nie rób nikomu krzywdy. – Hana była w wojsku i na wojnie i wiedziała, że w takich sytuacjach trzeba postępować rozsądnie i spokojnie. Podeszli do ciężarnej kobiety. Na szczęście nie był to jeszcze poród, ale pojawiło się krwawienie. Do porodu zostało jeszcze niecałe 2 miesiące. Hana zarządziła, że trzeba przewieźć ją do szpitala. Podała jej leki rozkurczowe i uspokajające.
- Będzie dobrze. Niech się pani nie martwi, musimy zabrać panią do szpitala.
Kobieta kiwnęła głową. Nagle z oddali usłyszeli syreny policyjne. Wtedy złodziej zdenerwował się i zaczął krzyczeć:
- Nie wyjdziecie stąd! Wszystkich was pozabijam!
- Spokojnie. Ona potrzebuje pomocy, musimy ją przewieźć do szpitala. Może poronić. – zaczęła tłumaczyć Hana.
- Nie ma mowy. Psy już są. Mówiłaś, że nie wzywaliście policji. – bandyta zaczął przesuwać się w stronę okna, by ocenić sytuację.
- To nie my. Nie wiedzieliśmy, że jest napad. Naprawdę. – wtrącił się młodszy ratownik.
Przez megafon policja nawoływała bandycie wyjść dobrowolnie z banku. Terrorysta zaś krzyknął, by nikt się nie zbliżał do drzwi, bo wszystkich powystrzela. Po paru minutach podjął decyzję, kiedy stan kobiety znacznie się pogorszył.
- Dobra. Wy dwaj bierzecie ją i powoli wychodzicie, ale ty zostajesz! – zwrócił się do sanitariuszy i ginekolog. Hanę zamurowało. Wystraszyła się, ale wiedziała, że to nie są żarty i musi ich posłuchać. Ratownicy z ciężarną na noszach wyszli powoli z budynku, a mężczyzna zamienił młodego chłopaka na Hanę. Cały czas celował jej prosto w głowę.
- Co chcesz zrobić?! – zapytała przerażona lekarka
- Zamknij się!


Kilka chwil wcześniej, Piotr pomimo wolnego dnia pojechał do szpitala. Miał zamiar znaleźć Hanę i dokończyć wczorajszą rozmowę. Jej słowa cały czas w nim siedziały i nie dawały spokoju. Zabolało go to co usłyszał i nie chciał się zgodzić, żeby odeszła z jego dzieckiem. Czuł, że musi ją zobaczyć i pogadać. Szedł właśnie korytarzem szukając małżonki, kiedy zdenerwowany Tretter przebiegł przez korytarz. Po chwili Piotr był już na ginekologii. Zobaczył, że z bloku operacyjnego wychodzą Radwan z Wójcikiem. Pomyślał, że podejdzie i zapyta się ich gdzie jest Hana. Gdy już do nich dochodził, przyleciał zdyszany Tretter.  
- Gdzie Hana?!- zapytał lekarzy, niewidząc jeszcze Gawryły
- Nie wiem. Pojechała wcześniej na akcje z karetką do ciężarnej kobiety. – zaczął ordynator.
- Cholera. – Stefan przetarł czoło i ściągnął okulary – czyli pielęgniarka się nie myliła.
- Co się stało? – zapytał Piotr przysłuchując się ich rozmowie.
- Dostałem informację z policji, że w banku, do którego została wezwana nasza karetka doszło do napadu. Prawdopodobnie ratownicy są w środku z terrorystą. – jednym tchem oznajmił dyrektor.
Piotr zamarł, nie docierało do niego, że tam jest jego Hana i najprawdopodobniej jest zagrożona. Przeczesał ręką włosy.
- Cholera. Przecież ona jest w ciąży. – wtrącił Wójcik. Jego słowa zdziwiły Radwana i Trettera. Oboje się przejęli i jeszcze bardziej wystraszyli.
- Jaki to bank?!
- Na Kolejowej. – odpowiedział dyrektor.
Piotr nie czekał już na nic. Pobiegł ile sił w nogach do auta. Stefan próbował go zatrzymać ale na marne. Gawryło z piskiem opon odjechał spod szpitala. Strasznie martwił się o ukochaną. Jak najszybciej się dało dojechał pod bank. Cały plac przed nim był ogrodzony, a wokół stało kilkunastu policjantów i gapiów ulicznych. Podszedł do jednego z policjantów i dowiedział się co się dzieje. Otóż złodziejowi nie udało się uciec z pieniędzmi, sterroryzował pracowników i klientów i wziął za zakładnika Hanę. Żądał od policji, by odjechali. Ci jednak tego nie chcieli robić. Czekali na swojego negocjatora, żeby z nim pertraktował.
- Musze tam wejść. Tam jest moja żona! – wyrywał się chirurg.
- Nie ma mowy. Nie ma tam przejścia. Żadnych gwałtownych ruchów!
Piotr nie mógł ustać w miejscu. Przez okno widział Hanę, którą trzymał mężczyzna jako zakładnika. Cholernie się bał, a najgorsze było, że nic nie mógł zrobić.
 



taki mały dramat :D
potrzymam Was jeszcze trochę w niepewności xd 

21 komentarzy:

  1. Co za akcja!!! Czekam jak najszybciej na nastepna czesc ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na nexta !!! Proszę szybko proszę proszę !!! mam nadzieję że właśnie teraz Piotr uświadomi sobie jak bardzo kocha Hanę i że jej to udowodni

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej ale emocje!
    Katorgą będzie oczekiwanie na następną część:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadanie jest świetne. Mam nadzieję, że dodadzą dzisiaj następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko niech tylko Hanie nic się nie stanie teraz czekać cierpliwie aż dodasz next. Tylko żeby się jak najszybciej pojawił bo niezłe emocję są. NEXT

    OdpowiedzUsuń
  6. Błagam dodaj next

    OdpowiedzUsuń
  7. ale akcja czekam na NEXT

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest dopiero napięcie przed następnym nextem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra nie trzymaj nas już w tym napięciu dodaj next plis

    OdpowiedzUsuń
  10. O tak, tak ! Takie opowiadania lubię ! Wątek kryminalny jak najbardziej spoko ! :D Jak dla mnie możesz nas trzymać jeszcze w napięciu :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Next pliska dodaj

    OdpowiedzUsuń
  12. Prosimy dziś o nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zarąbiste!!! Dodaj dziesiaj nexta plissss ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu zmobilizowałam się i przeczytałam całe Twoje opowiadanie Alex. Mam niedosyt. Jest naprawdę bardzo dobre. Żałuję, że nie dotarłam tutaj wcześniej. Z zapartym tchem czekam na to, co wymyślisz. Rzadko zdarza mi się czytać jednym tchem całości. O czymś to świadczy. Świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no takie słowa od Mistrza to dla mnie zaszczyt.
      Dziękuję, ale nie przesadzałabym :))

      Usuń
    2. Alex nie przesadzam. ;) Naprawdę bardzo mi się podoba. Zyskałaś we mnie stałego gościa. :D Natomiast powiedziałabym, że nazywanie mnie Mistrzem jest zbyt wygórowane. Są dużo lepsze osoby ode mnie. Ale miło z Twojej strony. :)

      Usuń
  15. To jest zajebiste czekam na szybkiego next mam nadzieję że coś dzisiaj wrzucisz

    OdpowiedzUsuń
  16. Wrzuć coś dzisiaj plisss.

    OdpowiedzUsuń
  17. Bedzie dzisiaj next plis wrzuc cos

    OdpowiedzUsuń
  18. Jest dzisiaj szansa na nexta?

    OdpowiedzUsuń