hana i piotr

czwartek, 14 sierpnia 2014

Część XXXIII

Część XXXIII

Z samego rana pognała do szpitala. Chciała dokładnie przebadać się u Wójcika. Nie mogła pozwolić sobie tym razem na jakieś niedopatrzenie czy zaniedbanie. Nie teraz, gdy pomimo tylu prób udało jej się zajść w ciąże. Dla dobra dziecka była skłonna do wielu poświęceń, nawet tych najdrastyczniejszych.
Dzień zaczął się dla niej wyjątkowo dobrze. Przez okna przebijały się promyki słońca, więc z uśmiechem na twarzy wstała. Rozpromieniona przygotowywała pełnowartościowe śniadanie. Pozytywny humor kobiety nie uszedł uwadze Piotra:
- Co mi się tak przyglądasz? – zapytała, gdy Gawryło od dłuższego czasu spoglądał na żonę z małym uśmiechem
- Ja? A tak jakoś, nie wiem. Przepraszam – speszony zaczął się tłumaczyć. – ładnie dziś wyglądasz. – Hana uśmiechnęła się. Rzeczywiście ubrała się dziś dosyć kolorowo i kobieco. – Stało się coś, że jesteś taka uśmiechnięta od samego rana?
- Nie. Po prostu. To będzie dobry dzień.
Piotr wiedział, że jego żonę prowadzi dobra intuicja i ona po prostu takie rzeczy czuje. Dlatego też sam się uśmiechnął na samą myśl. Może rzeczywiście ma rację. Pomyślał.
- Co ty już wychodzisz? – spytał, kiedy zobaczył jak jego żona zbiera swoje rzeczy i ubiera buty.
- No tak. Muszę być wcześniej trochę w pracy.
- To może poczekaj chwilkę. Pojedziemy razem.
- Nie, Piotr. Ja się już śpieszę. Do później.
- Pa – powiedział zaskoczony mężczyzna, ale Hany już nie było w domu. Dokończył śniadanie, posprzątał, ubrał się i sam również wyruszył do szpitala.

Darek już był wcześniej poinformowany, wiec czekał na Hanę w swoim gabinecie. Ponownie zrobił jej USG i wcześniejsze przypuszczenia nie były mylne. Dodatkowo zlecił najróżniejsze badania.
- Darek, wiesz, że zależy mi na tym dziecku najbardziej na świecie.
- Wiem, Hana. Zrobię wszystko by urodziło się zdrowe.
- Dzięki.
- Będziesz pod moją ścisłą kontrolą. Zrobimy wszystkie badania zaraz, na wyniki będziemy musieli trochę poczekać.
- No tak.
- Ale ty też musisz się postarać i uważać na siebie. Mniej stresu, więcej wypoczynku. Niedługo skrócimy ci czas pracy. Pogadam z Radwanem.
- Kochany jesteś. Ale z tym może być trudno.
- Nie bój się, nie taki diabeł straszny jakim go malują. – zaśmiał się starszy lekarz.
- Darek jest jeszcze jedna sprawa. W ostatnim czasie brałam jakieś leki uspokajające, nasenne. Boję się, że to mogło zaszkodzić.
- No tak, na pewno nie pomogło, ale wiesz… wszystko dobrze sprawdzimy i będzie dobrze.
Przyjacielsko się uśmiechnął, co dodało otuchy kobiecie. Ustalili jeszcze, że z czasem będzie coraz mniej operować, a i może się uda, aby poszła na wcześniejszy urlop macierzyński. Teraz pozostało jej jeszcze czekać na wyniki badań, także tych specjalistycznych, genetycznych itd. Póki co z jej dzidziusiem wszystko było w porządku, a dzięki temu i ona lepiej się poczuła.

Goldberg pozbierała swoje rzeczy i ubrała się, bowiem zaraz miała operacje z ordynatorem. W ręce trzymała zdjęcia z USG i dokumenty swojej pacjentki, którą zaraz miała operować. Wychodząc z gabinetu rozdzwonił się jej telefon . Zaczęła szukać go w kieszeni swojego kitla. Cały czas szybko idąc nie zauważyła jak zza zakrętu wyszedł jej naprzeciw Piotr. Niechcąco na siebie wpadli, a z rok Hany wysypały się wszystkie kartki. Speszona Hana natychmiast przeprosiła, a w międzyczasie odebrała telefon:
- Tak, już zaraz będę. – rzekła do słuchawki

- Zostaw to. – nerwowo zareagowała, kiedy chirurg zaczął podnosić kartki papieru. – Poradzę sobie.
- Spokojnie. Pomogę ci. Gdzie tak się spieszysz bez opamiętania?
- Mam zaraz operację z Radwanem. Jestem już spóźniona.
W tym momencie do rąk Gawryły wleciało zdjęcie USG.
- O, ktoś ma taką samą datę urodzenia jak ty.
Hana momentalnie poczerwieniała.
- Daj to. – próbowała mu to wyrwać, ale on oddalił rękę i przypatrzył się dokładnie. Kiedy zauważył nazwisko swojej żony zamarł.
- Jesteś w ciąży? – powiedział po cichu z ogromnym zdziwieniem.
- Oddaj mi to. Śpieszę się. – wyrwała od niego wszystkie zebrane dokumenty i już chciała odejść, kiedy on złapał ją w łokciu, co uniemożliwiło jej dalszy ruch.
- Hana. Powiedz mi prawdę. – powiedział z takim przejęciem w głosie, aż kobieta się wystraszyła. Jego oczy pociemniały i jakby nawet się zaszkliły.
- Tak. Jestem w ciąży. – odparła pewnie patrząc mu w oczy.
- To cudownie! W końcu spełniło się nasze marzenie. – na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech i już chciał przytulic blondynkę, jednak ona cofnęła się ręką wskazując, by się nie zbliżał. Piotr nie rozumiał zachowania żony.
- Tak, cudownie. Ale to i tak niczego nie zmieni.
- Nie rozumiem. Przecież to moje dziecko, prawda?
Hanę zaskoczyło mimo wszystko to pytanie. Jak śmiał wątpić. Prychnęła pod nosem:
- Twoje. I oczywiście będziesz mógł je wychowywać, ale ja nie potrzebuję twojej litości tylko ze względu na dziecko.
- Ale Hana o czym ty mówisz.
- To dziecko poczęło się bez miłości Piotr. Nie musimy tkwić w czymś z obowiązku. To nie ma sensu.
Mężczyzna zatkały te słowa. W jego oczach pojawiły się łzy. Chciał coś dodać, ale kobieta odeszła już. Poczuł się właśnie jakby dostał w policzek. Był na siebie niesamowicie zły. Wyszedł przed szpital i zapalił papierosa. Wiedział, że nie może pozwolić na ich odejście. Czuł, że narodziny dziecka spowodują, że między nimi odrodzi się uczucie. To ich zbliży. Musiał tylko udowodnić Hanie, że mu zależy. Prawdopodobnie w ostatnim czasie nie pokazywał jej tego, nie był jej ostoją. A doskonale wiedział, że kobieta jest bardzo wrażliwa i wszystko przeżywa dusząc to w sobie.

Po kilkunastu minutach wrócił na izbę, gdzie miał dziś dyżur. Co jakiś czas sprawdzał czy Goldberg przestała już operować. Po swojej przerwie obiadowej sprawdził jej gabinet i oddział. W końcu z bloku wyszła Hana z Radwanem.
- Hana. Możemy porozmawiać? – podszedł do nich. Radwan popatrzył na Piotra, a potem na kobietę.
- Piotr, teraz nie mogę. Czekają już na mnie pacjentki w przychodni.
- No właśnie. A pan doktor chyba też ma coś do roboty w tym szpitalu. Nieprawdaż? – swoje trzy grosze wrzucił i ordynator z tryumfalnym uśmiechem.
Gawryło mimo to czekał, aż Hana zostanie z nim na chwilę i będą mogli pomówić jednak ona poszła za ordynatorem. Wściekły wrócił do swoich pacjentów.

Spotkali się dopiero później, przypadkowo w lekarskim. Nie mieli już jak uciec od tej rozmowy.
- Zamierzałaś mi w ogóle powiedziec? – zaczął z wyrzutem stajac naprzeciw niej.
- Jakie to ma teraz znaczenie? – odeszła kawałek dalej i zalała sobie herbaty.
- Będziemy rodzicami. To chyba ma ogromne znaczenie. -
Hana nic nie odpowiedziała, ślepo patrząc się przed siebie.
- Przecież ja chcę być przy nim, przy tobie.
- Piotr, miotasz się, a ja już nie mam siły. Nie mogę i nie chcę dłużej się zastanawiać czy między nami będzie lepiej. Czy znowu pokochamy się tak mocno, czy będziesz ze mną do końca czy tylko na jakiś czas. Czy uda nam się zapomnieć o tym co przeszliśmy. Za wiele się wydarzyło, a ja potrzebuję stabilizacji. Nie umiem tak. To mnie przerasta. Dlatego nie chcę, abyś był ze mną ze względu na dziecko. Nie sprawiajmy sobie bólu nawzajem, bo to nie ma sensu. Lepiej, żebyśmy byli zgodnymi przyjaciółmi i każde z nas było szczęśliwe, ale osobno. Może małżeństwo nie było nam pisane.
- Żałujesz tego?
- Nie żałuję. Ale najwyraźniej coś się wypaliło, skończyło. Czasem nie mamy na to wpływu.– pocałowała Piotra w policzek co spotkało się u niego ze zdziwieniem i odeszła wcześniej dodając - Trzymaj się.
Zostawiła go z tymi słowami jak zahipnotyzowanego. Oniemiał nie zdając sobie jeszcze sprawy, że to wszystko się kończy. W dodatku z jaką klasą przekazała mu to kobieta. Bez żadnych wyrzutów,  żali czy zbędnych emocji. Zakuło go to w sercu.  Czuł w jej głosie i oczach, że nie jest jej obojętny, tak samo jak i ona jemu, ale nie sądził, że jego zachowanie może posunąć ją do takich wniosków. Sam już nic nie wiedział co robić. Pogubił się. 


pewnie treść nie jest dla Was satysfakcjonująca, no ale już taki urok opowiadania, że nie może być za prosto ;)

Dzięki za tyle komentarzy i wyświetleń, jesteście WIELCY !!!!

26 komentarzy:

  1. Opowiadanie jak zwykle zajebi... czekam juz na kolejna czesc mam nadzieje ze szybko sie pojawi:-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieje ze sie pogodzą i będą szczęśliwi czekam na nexttttt

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe opowiadanie <3 czekam niecierpliwie na kolejną część ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. w takim tazie kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniale ale daj juz nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super dodaj jeszcze dziś nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. mam nadzieję że Piotr teraz zacznie walczyć o Hanę że udowodni jej że ją kocha Proszę Daj jeszcze dziś next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zarąbiste! I wcale nie taka telenowela jak zapowiadałaś :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaa czekam na nextaaa :D <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Mega ! Ta niepewność co będzie z nimi dalej jest bardzo wciągająca ! czekam na nexta ! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na next mam małą nadzieję że coś jeszcze dzisiaj wrzucisz

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi sie podoba twoje opowiadanie fajnie to opisujesz ich losy. Czekam na next oczywiscie mam nadzieje ze szybko go dodasz. I czekam asz sie w koncu pogodza:-) :-) next

    OdpowiedzUsuń
  13. Super, że Piotr się dowiedział! Czekam na następną część;)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Twoje opowiadanie jest po prostu mistrzowskie i najlepsze!!! Czekam na nexta,którego mam nadzieję,że dodasz dziś? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na next mam nadzieje ze dodasz cos dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
  16. Teraz czekamy na next

    OdpowiedzUsuń
  17. Nexxxxcioooooorrrrr PROSIMY! no chyba, że szykujesz jakies mega długiego to poczekamy do juuuutraaaa...;)

    OdpowiedzUsuń
  18. O kurtka na wacie :O

    Tylko nie dramatyzuj za długo poetko! :*

    Jak ja Tobie zazdroszczę tego talentu do pisania tak świetnych części :c

    OdpowiedzUsuń
  19. Next dodaj plissss

    OdpowiedzUsuń
  20. A czy będzie dzisiaj next

    OdpowiedzUsuń
  21. Zdecydowanie najlepsze opowiadanie o HaPi!!
    Czekam z niecierpliwością na następną część :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hahahha wchodze to dzis chyba po raz hahahha zgadzam sie z piatekkkkk najlepsze opo HaPi

    OdpowiedzUsuń