Część XXXIII
Z samego rana pognała do szpitala. Chciała dokładnie przebadać się u Wójcika.
Nie mogła pozwolić sobie tym razem na jakieś niedopatrzenie czy zaniedbanie.
Nie teraz, gdy pomimo tylu prób udało jej się zajść w ciąże. Dla dobra dziecka
była skłonna do wielu poświęceń, nawet tych najdrastyczniejszych.
Dzień zaczął się dla niej wyjątkowo dobrze. Przez okna przebijały się promyki
słońca, więc z uśmiechem na twarzy wstała. Rozpromieniona przygotowywała
pełnowartościowe śniadanie. Pozytywny humor kobiety nie uszedł uwadze Piotra:
- Co mi się tak przyglądasz? – zapytała, gdy Gawryło od dłuższego czasu
spoglądał na żonę z małym uśmiechem
- Ja? A tak jakoś, nie wiem. Przepraszam – speszony zaczął się tłumaczyć. –
ładnie dziś wyglądasz. – Hana uśmiechnęła się. Rzeczywiście ubrała się dziś dosyć
kolorowo i kobieco. – Stało się coś, że jesteś taka uśmiechnięta od samego
rana?
- Nie. Po prostu. To będzie dobry dzień.
Piotr wiedział, że jego żonę prowadzi dobra intuicja i ona po prostu takie
rzeczy czuje. Dlatego też sam się uśmiechnął na samą myśl. Może rzeczywiście ma rację. Pomyślał.
- Co ty już wychodzisz? – spytał, kiedy zobaczył jak jego żona zbiera swoje
rzeczy i ubiera buty.
- No tak. Muszę być wcześniej trochę w pracy.
- To może poczekaj chwilkę. Pojedziemy razem.
- Nie, Piotr. Ja się już śpieszę. Do później.
- Pa – powiedział zaskoczony mężczyzna, ale Hany już nie było w domu. Dokończył
śniadanie, posprzątał, ubrał się i sam również wyruszył do szpitala.
Darek już był wcześniej poinformowany, wiec czekał na Hanę w swoim gabinecie. Ponownie
zrobił jej USG i wcześniejsze przypuszczenia nie były mylne. Dodatkowo zlecił
najróżniejsze badania.
- Darek, wiesz, że zależy mi na tym dziecku najbardziej na świecie.
- Wiem, Hana. Zrobię wszystko by urodziło się zdrowe.
- Dzięki.
- Będziesz pod moją ścisłą kontrolą. Zrobimy wszystkie badania zaraz, na wyniki
będziemy musieli trochę poczekać.
- No tak.
- Ale ty też musisz się postarać i uważać na siebie. Mniej stresu, więcej
wypoczynku. Niedługo skrócimy ci czas pracy. Pogadam z Radwanem.
- Kochany jesteś. Ale z tym może być trudno.
- Nie bój się, nie taki diabeł straszny jakim go malują. – zaśmiał się starszy
lekarz.
- Darek jest jeszcze jedna sprawa. W ostatnim czasie brałam jakieś leki uspokajające,
nasenne. Boję się, że to mogło zaszkodzić.
- No tak, na pewno nie pomogło, ale wiesz… wszystko dobrze sprawdzimy i będzie
dobrze.
Przyjacielsko się uśmiechnął, co dodało otuchy kobiecie. Ustalili jeszcze, że z
czasem będzie coraz mniej operować, a i może się uda, aby poszła na
wcześniejszy urlop macierzyński. Teraz pozostało jej jeszcze czekać na wyniki
badań, także tych specjalistycznych, genetycznych itd. Póki co z jej dzidziusiem
wszystko było w porządku, a dzięki temu i ona lepiej się poczuła.
Goldberg pozbierała swoje rzeczy i ubrała się, bowiem zaraz miała operacje z
ordynatorem. W ręce trzymała zdjęcia z USG i dokumenty swojej pacjentki, którą
zaraz miała operować. Wychodząc z gabinetu rozdzwonił się jej telefon . Zaczęła
szukać go w kieszeni swojego kitla. Cały czas szybko idąc nie zauważyła jak zza
zakrętu wyszedł jej naprzeciw Piotr. Niechcąco na siebie wpadli, a z rok Hany wysypały
się wszystkie kartki. Speszona Hana natychmiast przeprosiła, a w międzyczasie
odebrała telefon:
- Tak, już zaraz będę. – rzekła do słuchawki
- Zostaw to. – nerwowo zareagowała, kiedy chirurg zaczął podnosić kartki
papieru. – Poradzę sobie.
- Spokojnie. Pomogę ci. Gdzie tak się spieszysz bez opamiętania?
- Mam zaraz operację z Radwanem. Jestem już spóźniona.
W tym momencie do rąk Gawryły wleciało zdjęcie USG.
- O, ktoś ma taką samą datę urodzenia jak ty.
Hana momentalnie poczerwieniała.
- Daj to. – próbowała mu to wyrwać, ale on oddalił rękę i przypatrzył się
dokładnie. Kiedy zauważył nazwisko swojej żony zamarł.
- Jesteś w ciąży? – powiedział po cichu z ogromnym zdziwieniem.
- Oddaj mi to. Śpieszę się. – wyrwała od niego wszystkie zebrane dokumenty i
już chciała odejść, kiedy on złapał ją w łokciu, co uniemożliwiło jej dalszy
ruch.
- Hana. Powiedz mi prawdę. – powiedział z takim przejęciem w głosie, aż kobieta
się wystraszyła. Jego oczy pociemniały i jakby nawet się zaszkliły.
- Tak. Jestem w ciąży. – odparła pewnie patrząc mu w oczy.
- To cudownie! W końcu spełniło się nasze marzenie. – na jego twarzy pojawił się
ogromny uśmiech i już chciał przytulic blondynkę, jednak ona cofnęła się ręką
wskazując, by się nie zbliżał. Piotr nie rozumiał zachowania żony.
- Tak, cudownie. Ale to i tak niczego nie zmieni.
- Nie rozumiem. Przecież to moje dziecko, prawda?
Hanę zaskoczyło mimo wszystko to pytanie. Jak śmiał wątpić. Prychnęła pod
nosem:
- Twoje. I oczywiście będziesz mógł je wychowywać, ale ja nie potrzebuję twojej
litości tylko ze względu na dziecko.
- Ale Hana o czym ty mówisz.
- To dziecko poczęło się bez miłości Piotr. Nie musimy tkwić w czymś z
obowiązku. To nie ma sensu.
Mężczyzna zatkały te słowa. W jego oczach pojawiły się łzy. Chciał coś dodać,
ale kobieta odeszła już. Poczuł się właśnie jakby dostał w policzek. Był na
siebie niesamowicie zły. Wyszedł przed szpital i zapalił papierosa. Wiedział,
że nie może pozwolić na ich odejście. Czuł, że narodziny dziecka spowodują, że
między nimi odrodzi się uczucie. To ich zbliży. Musiał tylko udowodnić Hanie,
że mu zależy. Prawdopodobnie w ostatnim czasie nie pokazywał jej tego, nie był
jej ostoją. A doskonale wiedział, że kobieta jest bardzo wrażliwa i wszystko
przeżywa dusząc to w sobie.
Po kilkunastu minutach wrócił na izbę, gdzie miał dziś dyżur. Co jakiś czas
sprawdzał czy Goldberg przestała już operować. Po swojej przerwie obiadowej
sprawdził jej gabinet i oddział. W końcu z bloku wyszła Hana z Radwanem.
- Hana. Możemy porozmawiać? – podszedł do nich. Radwan popatrzył na Piotra, a
potem na kobietę.
- Piotr, teraz nie mogę. Czekają już na mnie pacjentki w przychodni.
- No właśnie. A pan doktor chyba też ma coś do roboty w tym szpitalu.
Nieprawdaż? – swoje trzy grosze wrzucił i ordynator z tryumfalnym uśmiechem.
Gawryło mimo to czekał, aż Hana zostanie z nim na chwilę i będą mogli pomówić
jednak ona poszła za ordynatorem. Wściekły wrócił do swoich pacjentów.
Spotkali się dopiero później, przypadkowo w lekarskim. Nie mieli już jak uciec
od tej rozmowy.
- Zamierzałaś mi w ogóle powiedziec? – zaczął z wyrzutem stajac naprzeciw niej.
- Jakie to ma teraz znaczenie? – odeszła kawałek dalej i zalała sobie herbaty.
- Będziemy rodzicami. To chyba ma ogromne znaczenie. -
Hana nic nie odpowiedziała, ślepo patrząc się przed siebie.
- Przecież ja chcę być przy nim, przy tobie.
- Piotr, miotasz się, a ja już nie mam siły. Nie mogę i nie chcę dłużej się zastanawiać
czy między nami będzie lepiej. Czy znowu pokochamy się tak mocno, czy będziesz
ze mną do końca czy tylko na jakiś czas. Czy uda nam się zapomnieć o tym co
przeszliśmy. Za wiele się wydarzyło, a ja potrzebuję stabilizacji. Nie umiem
tak. To mnie przerasta. Dlatego nie chcę, abyś był ze mną ze względu na
dziecko. Nie sprawiajmy sobie bólu nawzajem, bo to nie ma sensu. Lepiej,
żebyśmy byli zgodnymi przyjaciółmi i każde z nas było szczęśliwe, ale osobno. Może
małżeństwo nie było nam pisane.
- Żałujesz tego?
- Nie żałuję. Ale najwyraźniej coś się wypaliło, skończyło. Czasem nie mamy na
to wpływu.– pocałowała Piotra w policzek co spotkało się u niego ze zdziwieniem
i odeszła wcześniej dodając - Trzymaj się.
Zostawiła go z tymi słowami jak zahipnotyzowanego. Oniemiał nie zdając sobie jeszcze sprawy, że to wszystko się kończy. W dodatku z jaką klasą
przekazała mu to kobieta. Bez żadnych wyrzutów,
żali czy zbędnych emocji. Zakuło go to w sercu. Czuł w jej głosie i oczach, że nie jest jej obojętny,
tak samo jak i ona jemu, ale nie sądził, że jego zachowanie może posunąć ją do
takich wniosków. Sam już nic nie wiedział co robić. Pogubił się.
pewnie treść nie jest dla Was satysfakcjonująca, no ale już taki urok opowiadania, że nie może być za prosto ;)
Dzięki za tyle komentarzy i wyświetleń, jesteście WIELCY !!!!
Opowiadanie jak zwykle zajebi... czekam juz na kolejna czesc mam nadzieje ze szybko sie pojawi:-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze sie pogodzą i będą szczęśliwi czekam na nexttttt
OdpowiedzUsuńWspaniałe opowiadanie <3 czekam niecierpliwie na kolejną część ;-)
OdpowiedzUsuńw takim tazie kiedy next ?
OdpowiedzUsuńswietnee
OdpowiedzUsuńwspaniale ale daj juz nexta :D
OdpowiedzUsuńSuper dodaj jeszcze dziś nexta
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że Piotr teraz zacznie walczyć o Hanę że udowodni jej że ją kocha Proszę Daj jeszcze dziś next :)
OdpowiedzUsuńZarąbiste! I wcale nie taka telenowela jak zapowiadałaś :)))
OdpowiedzUsuńAaaaa czekam na nextaaa :D <3
OdpowiedzUsuńMega ! Ta niepewność co będzie z nimi dalej jest bardzo wciągająca ! czekam na nexta ! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next mam małą nadzieję że coś jeszcze dzisiaj wrzucisz
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba twoje opowiadanie fajnie to opisujesz ich losy. Czekam na next oczywiscie mam nadzieje ze szybko go dodasz. I czekam asz sie w koncu pogodza:-) :-) next
OdpowiedzUsuńSuper, że Piotr się dowiedział! Czekam na następną część;)))
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest po prostu mistrzowskie i najlepsze!!! Czekam na nexta,którego mam nadzieję,że dodasz dziś? :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next mam nadzieje ze dodasz cos dzisiaj
OdpowiedzUsuńTeraz czekamy na next
OdpowiedzUsuńNexxxxcioooooorrrrr PROSIMY! no chyba, że szykujesz jakies mega długiego to poczekamy do juuuutraaaa...;)
OdpowiedzUsuńO kurtka na wacie :O
OdpowiedzUsuńTylko nie dramatyzuj za długo poetko! :*
Jak ja Tobie zazdroszczę tego talentu do pisania tak świetnych części :c
next
OdpowiedzUsuńNext dodaj plissss
OdpowiedzUsuńA czy będzie dzisiaj next
OdpowiedzUsuńBoskie:-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie najlepsze opowiadanie o HaPi!!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następną część :)
nie no, bez przesady :D
UsuńHahahha wchodze to dzis chyba po raz hahahha zgadzam sie z piatekkkkk najlepsze opo HaPi
OdpowiedzUsuń