Część XXVIII
Nazajutrz, Piotr wyjechał do Krakowa z samego rana. Nie zapytał nawet czy
miałaby ochotę z nim pojechać. A przecież pozamieniała sobie dyżury tak, by sobotę
mieć wolną. Ale chirurg o tym nie wiedział, a może i nawet nie chciał wiedzieć.
Cieszył się z tego krótkiego wyjazdu nie tylko dlatego, iż spotka się z córką,
ale także, że będą mogli choć przez chwilę z Haną od siebie odpocząć, a może i zatęsknić?
Bardzo by chciał, by tak się stało. Pragnął, żeby widok żony powodował, tak jak
kiedyś, ogromne podniecenie i żar jego całego ciała oraz duszy. Niestety od
dłuższego czasu tak się nie działo. Przez to unikał kobiety. Nawet rozmowy z
nią były dla niego trudne. Wspólne towarzystwo dla obojgu stawało się coraz
bardziej przytłaczające i męczące.
Blondynka zwlokła się z łóżka koło południa. Nigdzie się nie śpieszyła, więc
mogła trochę poleniuchować i odpocząć po ciężkim tygodniu w pracy. Za oknem
pojawiła się szara, wietrzna pogoda. Dokładnie taka jakiej Goldberg nie
trawiła. Zawsze kochała słońce i ciepło. W Izraelu jej tego nie brakowało,
jednak w Polsce musiała sobie jakoś radzić z częstym deszczem i chłodniejszym powietrzem.
Snuła się po mieszkaniu niewiedząc co ze sobą zrobić. Nie miała na nic ochoty i siły. Chyba dopadła ją chandra. Co jak na porę roku było dosyć dziwne. Wiosna
już w pełni rozkwitała, a melancholijny nastrój pojawiał się zazwyczaj na szarą
i wietrzną jesień. Najwidoczniej cała sytuacja w jej życiu, a do tego obecne
warunki pogodowe spowodowały, że jej udzieliło się to wcześniej. Usiadła na
kanapie, skuliła się pod ciepłym kocem i zaczęła przeglądać różne zdjęcia na
laptopie. Natrafiła na te z Piotrem. Te na których była uśmiechnięta i
szczęśliwa. Uśmiech sam cisnął się na jej usta, kiedy przypomniała sobie te
chwile. Fotki przedstawiały najróżniejsze sceny: podróż poślubna, spacer w
parku, wygłupy z Tosią z zoo, imprezy u rezydentów i wiele innych. Natrafiła
też na zdjęcia swoich rodziców, a nawet i Jamesa. Zdziwiło ją, że nadal gdzieś
w komputerze ma jego zdjęcia. Najwyraźniej już dawno nie robiła porządku na
swoim dysku w laptopie. Ale i teraz nie miała na to ochoty. Zamknęła komputer,
zmusiła się, aby coś zjeść, przebrała się i wyszła na spacer. Akurat na dworze
przestało padać, jednak nadal było wietrznie i pochmurno. Kobiecie to nie
przeszkadzało. Nie myślała nad tym, że może zmoknąć czy się przeziębić. Po
prostu szła przed siebie pogrążona we własnych myślach. Tak jak najbardziej lubiła.
Samotnie i na łonie natury.
Usiadła na ławce w parku. W oddali spojrzała na parę młodych ludzi, którzy
najwyraźniej zaczęli się właśnie kłócić. Mocno gestykulowali i znacznie podnieśli ton
głosu. Wpatrując tak się w nich przypomniała jej się rozmowa z Piotrem w
ostatnich dniach:
- Hana. Porozmawiamy? – Piotr dotknął jej
ramienia, gdy ginekolog przyrządzała sobie kolacje.
- O czym? Przecież w nocy już mi wszystko powiedziałeś. – popatrzyła na niego
oczyma przepełnionymi goryczą i bólem. Chciała już odejść do sąsiedniego pokoju,
kiedy usłyszała:
- Zaczekaj.
Blondynka odwróciła się i wyczekująco
spojrzała na męża.
- Nie chciałem cię skrzywdzić. – opuścił głowę
- Nie musisz czuć się winny. Nie ty, Piotr.
- To nie tak, że chce się rozwieść i zapomnieć. Chcę walczyć o nasze
małżeństwo. -W oczach Hany pojawiły się łzy. – Nadal jesteś dla mnie bardzo
ważna. – ujął jej twarz w dłonie i otarł łzę spływającą po jej policzku.
- Powiedz mi co mam zrobić. Co mam zrobić, by naprawić to wszystko? Żebyś mnie
pokochał na nowo.
Gawryło odszedł od niej kawałek.
- Nie wiem. – odparł zrezygnowany. – Mam nadzieję, że się nam uda?
Goldberg lekko się uśmiechnęła, tak jakby tym gestem chciała mu przytaknąć i
odeszła do salonu.
Hana siedziała tak i zastanawiała się nad tymi słowami. Czy nam się uda?
Powtarzała w myślach. Od tamtej rozmowy nie wracali do tego tematu. Ogólnie ich
„rozmowy” dotykały tematów wyłącznie zawodowych czy pogodowych. Unikali takich beztroskich pogawędek, dotyku czy bliskości. Wszystkiego co dotyczyło wspólnego życia
małżeńskiego. Pomimo, że Piotr zapewnił jej, że mu zależy to nie robił nic, by
to co jest miedzy nimi ulepszyć. A może takie unikanie i życie codziennością ma
mu pomóc? Sama już nie wiedziała i ruszyła dalej, wzdłuż Wisły, spoglądając na
widok ciągnącej się ogromnej Warszawy.
Konsekwencją jej długiej i nieprzemyślanej wędrówki ze samą sobą było złe
samopoczucie dnia następnego. Już w nocy doskwierał jej ból głowy i uczucie
zimna. Gdy się obudziła czuła się fatalnie. Miała podwyższoną temperaturę, dreszcze
i do tego głowa jej po prostu pękała. Całą niedziele przeleżała w łóżku.
Resztkami sił przygotowała sobie coś do picia i łyknęła jakieś lekarstwa, które
mieli w domu. W sumie jak na lekarzy ich apteczka była wyjątkowo mizernie zaopatrzona.
Udało jej się przez większość czasu przespać. Na nic innego nie miała siły.
Potworny ból zajął wszystkie jej części ciała. Za oknem było już widać tylko
zapalone uliczne lampy. Otworzyła oczy i zachciało jej się strasznie pic.
Podniosła głowę i sięgnęła po kubek. Tak jak przypuszczała, nic w nim już nie
było. Zrezygnowana opadła na materac. Było jej za zimno, by wyjść spod kołdry,
dlatego zakryła się jeszcze bardziej i przymknęła oczy.
- Hana? Co się dzieję?! – potrząsł jej ramionami, tak, że wybudziła się ze snu.
- Co? Nic się nie dzieje. Trochę kiepsko się czuję. Jakieś przeziębienie mnie
wzięło.
- No chyba nie trochę. – dotknął jej rozpalonego czoła, a jego zimny dotyk był dla niej jak ukojenie. – Przecież ty jesteś cała rozpalona. Mierzyłaś temperaturę?
- Nie miałam siły szukać termometru.
- Czemu nie zadzwoniłaś? Przecież przyjechałbym szybciej.
- Piotr, daj spokój. Nic mi nie jest. Po prostu za długi spacer sobie
urządziłam wczoraj. Moja wina, teraz muszę pocierpieć.
- Jadłaś coś dzisiaj? –spojrzał na jej bladą twarz. Kobieta nic nie
odpowiedziała.
- No tak. Mogłem się tego spodziewać. Do Przemka czy kogokolwiek też nie zadzwoniłaś?
– zadał w sumie retoryczne pytanie, bo i tak znał odpowiedź. Poszedł do kuchni.
Zaparzył jej gorącej herbaty z miodem i cytryną. Wynalazł jakieś tabletki i
termometr. Wrócił do sypialni i kazał lekarce zmierzyć temperaturę. Była
wysoka. Za wysoka.
- Powinienem zabrać cię do szpitala. To może być niebezpieczne. Coś cię jeszcze
boli?
- Nigdzie nie jadę.
- No tak. Zawsze musisz postawić na swoim. – wstał i wyjął z szafy świeżą pidżamę.
– Masz, przebierz się. Jesteś cała mokra i wypij herbatę, póki ciepła. Potem
weź te tabletki. Ja skoczę szybko do sklepu, bo lodówka pusta i zrobię ci coś
do jedzenia. Masz na coś ochotę?
- Nie trzeba. Piotr. Naprawdę.
Pokręcił tylko głową i wyszedł. Jak najszybciej starał się kupić
najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy tylko wrócił zerknął do pokoju. Blondynka spała.
Zamoczył ręcznik, by zrobić jej okład. Delikatnie położył jej na czoło. A ona
aż podskoczyła.
- Spokojnie. Zimny okład. Spróbujemy zbić temperaturę. Jak się nie uda jedziemy
do szpitala. Bez dyskusji.
Goldberg nawet nie miała siły, by z nim pertraktować. Od zimnego poczuła się lepiej.
Piotr czule zmieniał jej okłady, dołożył także na brzuch. Czuła się wspaniale, gdy dotykał jej po skórze w jej najczulszych punktach. Sama jego obecność i
troska powodowały, że wracała do sił. W międzyczasie brunet donosił jej różnego
rodzaju ciepłe i zimne napoje i coś do jedzenia. To sprawiło, że czuła się już
nieco lepiej i miała siłę się podnieść i rozmawiać.
- Jeszcze się zarazisz.
- Nie martw się. Nie z takimi chorymi miałem do czynienia. – uśmiechnął się. Dotknął
jej czoła. – No chyba już nieco spadła temperatura.
- Dziękuje ci. – szczerze się uśmiechnęła.
Później poszła do łazienki, przebrała się w kolejne suche rzeczy, a Piotr
wywietrzył sypialnie. Zrobił Hanie jeszcze sałatkę owocową, którą razem zjedli.
Było już późno, więc i Piotr wykąpał się i położył koło żony.
- A co u Tosi?
- Wszystko dobrze. Byliśmy w kinie, na spacerze, na basenie.
- Super.
- Też cię bardzo pozdrawia i kazała cię ucałować.
Hana uśmiechnęła się, zrobiło jej się cieplej na sercu. Kompletnie nie
spodziewała się tego co zrobił Piotr. Przybliżył się do niej i złożył pocałunek
na jej skroni. Dla niego też to było dziwne uczucie. Nie wiedział, czy dobrze
robi, ale postawił na spontaniczność. Przysunął się powoli do blondynki i z
pełnym skupieniem musnął ją wargami. Przez kobietę przeszły dreszcze. Nie
wiedziała jak się zachować, ale strasznie się ucieszyła.
- Dobranoc. – rzekł Gawryło i odsunął się.
- Dobranoc.
przepraszam za wszystkie błędy stylistyczne, ortograficzne, niejasności, niespójność etc.
dziękuję, że czytacie i komentujecie :-)
coraz szybciej zbliżamy się do końca (;
czołem!
Ale jak to do końca ? *0*
OdpowiedzUsuńAleż tego nie trzeba kończyć.
OdpowiedzUsuńTo można kontynuować i pisać dalej.
Dlaczego kończyć coś co tak dobrze się czyta?!
Nie wszystko mi się podoba, ale nie kończ.
Jakiego końca? *.* opo cudowne <33
OdpowiedzUsuńKońca? Proszę nie aż tak szybko! :D
OdpowiedzUsuńJaki koniec ja sie nie zgadzam pisz dalej ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńDalej pisz nie koniec ja się nie zgadzam! Cudowny rozdział, coś się zaczyna układać :3/xyx
OdpowiedzUsuńJaki koniec ja nie chce końca czekam na nexta
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next
OdpowiedzUsuńsupeer rozdział dawaaj next :D
OdpowiedzUsuńświetne :D
OdpowiedzUsuńDaaj kolejną część :D
OdpowiedzUsuńA mam pytanie ile ma to opowiadanie czesci. A jak bys miala zamiar kaczyc to zaczniesz jakies nowe opowiadanko o hapi. I oczywiscie czekam na next.
OdpowiedzUsuńczęści to nie wiem, bo piszę na bieżąco, ale wg mojego głównego zarysu zostało już całkiem niewiele. owszem mogłabym to wszystko porościągac, ale nie wiem jak to wyjdzie i czy w ogóle będę chciała to robic :)
Usuńnowego opowiadania póki co nie przewiduję.
pozdrawiam :)
L.
No nareszcie przełom !!! Czekam na nastepna czesc ;))
OdpowiedzUsuńhm... to może byc całkiem złudne odczucie ^.- :D
UsuńNie teraz musi być tylko cukier czekam na szybkiego next
OdpowiedzUsuńDaaj kolejną część :
OdpowiedzUsuńA czy będzie dzisiaj jakiś next
OdpowiedzUsuńneeeext dziś!
OdpowiedzUsuńdodaj nexta dzis prosze!
OdpowiedzUsuńneeext ! :d
Usuńsuper, daj kolejne
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńNext dodaj prosze bo czekam na niego juz od rana:-) :-)
Dodaj kolejnego nexta
OdpowiedzUsuńDodaj nexta
OdpowiedzUsuńGdzie jest ten next
OdpowiedzUsuńBłagam, proszę, zlituj się i dodaj nexta
OdpowiedzUsuńNext proszę! :D
OdpowiedzUsuń