hana i piotr

wtorek, 30 czerwca 2015

Część 6



Oszołomiły mnie te słowa. Nie byłam na początku w ogóle pewna czy dobrze usłyszałam. Gawryło także wyglądał jakby dopiero do niego dochodziło to co powiedział. Kompletnie nie wiedziałam jak mam się zachować, przecież założenie miałam zupełnie inne…
- Myślałam, że skoro jesteś z inną kobietą to do mnie już nic nie czujesz.
- Nie potrafię o tobie zapomnieć choć bardzo bym chciał. – odparł tak spokojnie i tkliwym głosem, że aż mnie zakuło serce. Podszedł bliżej, zrobiło mi się gorąco.
- Nie możemy być razem.
- Też tak myślałem, ale kiedy znowu cię zobaczyłem. Wczoraj, ten pocałunek..
- Piotr nie komplikujmy tego jeszcze bardziej. – odpowiedziałam błagalnym głosem gdy jego dłonie zaczęły subtelnie dotykać mojego policzka. Jedną ręką odgarnął mój kosmyk blond włosów.
- Podpisze te papiery, ale tylko wtedy gdy powiesz mi prosto w oczy, że mnie nie kochasz. – jego słowa spowodowały, że ugięły mi się nogi. Nie tak zaplanowałam sobie wizytę tutaj. A teraz stoję przed nim, prawdziwym, czułym, pokiereszowanym mężczyzną. I co miałam zrobić? Okłamać? Kolejny raz? Nie potrafiłam po raz setny bawić się naszymi uczuciami. Patrzyłam w jego ciemnozielone oczy, widziałam jak wyczekiwał mojej odpowiedzi, a ja wciąż milczałam. Przymknęłam oczy, by powstrzymać zbierające się łzy pod powiekami. Nie wiem czy Piotr to odczytał jako przyzwolenie z mojej strony, ale gdy je otworzyłam czułam już bardzo mocno jego ciepły oddech, a zaraz potem i wargi. Musnął mnie delikatnie, po czym położył jedną rękę na mojej talii, drugą zaś objął kark. Dzięki temu mocniej i zachłanniej zaczął mnie całować. Po chwili oderwałam się. Lekko go odepchnęłam. Nie mogłam wyktrzusic ani słowa, łapaliśmy oddechy. Totalnie nie wiedziałam co robić, rozum nakazywał uciekać, serce krzyczało kochaj. Mężczyzna nie liczył się z niczym, ponownie się zbliżył, objął tym razem moje pośladki i ponownie wpił się w moje usta. Nie wyglądał na zakłopotanego jak wczoraj. Teraz był stanowczy, zachłanny i przede wszystkim bardzo podniecony. Widziałam to w jego oczach. Nie było czasu na analizowanie całej tej sytuacji, zawładnął mną całą, oddałam się uczuciu całkowicie.

Zarzuciłam ręce na jego szyi, raz co raz mierzwiąc jego brązowe włosy. Oh, jak dobrze mi wtedy było. Włożyłam ręce pod jego koszulkę. Temperatura między nami gwałtownie rosła. Brunet wówczas podciągnął mnie za pupę do góry i usadowił na blacie. Zbliżył się maksymalnie składając pocałunki na szyi i dekolcie. Mocniej objęłam go nogami, a po chwili już nie wytrzymałam i ściągnęłam z siebie jedwabną bluzkę. Piotrowi chyba to tempo podpasywało, ponieważ zagarnął mnie w swe ramiona i przeniósł do sypialni. Były już ciemno, więc potykaliśmy się o jakieś przedmioty. Na szczęście w całości położył mnie na łóżku, ściągnął swoją koszulkę i wrócił do pocałunków jednocześnie odpinając moje spodnie. Gdy całował mnie po piersiach i podbrzuszu zawładną mną całym sobą. Sprawialiśmy sobie rozkosz o jakiej już nawet nie śniłam. Przeszło ponad rok nie doszło między nami do takiego zbliżenia. Gdy całkowicie pozbyliśmy się już ubrań, gdy poczułam jak mój mąż wszedł we mnie objęłam jego twarz. Chciałam, aby na chwilę się zatrzymał i spojrzał mi w oczy.
- Kocham cię. – powiedziałam, kiedy tak się stało.
Uśmiechnął się wtedy tak wspaniale, że chyba zapamiętam ten obraz na długi czas. Otarł nosem o mój nos, a później o policzek, drapiąc przy okazji tą swoją brodą. Kilka minut później, choć dla mnie trwało to jak wieczność, stanowiliśmy jedność. Idealne dopełnienie dwojga ludzi uświetnione niesamowitym uczuciem, którym obdarzyliśmy siebie nawzajem.

Leżałam lekko obrócona w kierunku okna. Piotr wtulony we mnie chyba długo dochodził do siebie. W sumie nie ma co się dziwić po tym co się stało. Byłam zmęczona, ale mimo to nie mogłam zasnąć. Zaczęły dręczyć mnie wyrzuty sumienia. Leżałam w łóżku Piotra i jego Maryli, w dodatku czułam gdzieś jej perfumy, widziałam jej rzeczy. Jakiś czas ona zajęła moje miejsce, teraz ja zrobiłam to samo. Gawryło podniósł się lekko, odsunął moje włosy i przypatrywał się mi. Pewnie czekał na moją reakcje, ale jedynie co mi się wtedy chciało to płakać. Wiedziałam, że to cisza przed burzą.

- Co jest? – zapytał łapiąc mnie za dłoń. Spletliśmy swoje ręce i wymusiłam uśmiech w jego stronę. Zbliżył się jeszcze bardziej i zaczął mnie całować.
- Piotrr, proszę…
- No daj spokój, przecież stęskniliśmy się za sobą. – brunet nie dał za wygraną.
- Muszę ci jeszcze coś powiedzieć. – nadal bez skutku, pocałunkami schodził coraz to niżej. Szyja, dekolt, piersi, brzuch, podbrzusze. Wszystko to sprawiało, że czułam mrowienie na całym ciele, a w szczególności w brzuchu. – To ważne.
Podniosłam się lekko do góry, dopiero wtedy przestał. Położył się na mnie opierając się na swoich łokciach.
- To nie powinno się zdarzyć. Niepotrzebnie daliśmy się ponieść emocjom. 
- Co ty mówisz, przecież powiedziałaś, że mnie kochasz.
- Bo kocham. Zawsze będę cię kochać. Ale Piotr.. mam ci przypomnieć o twojej nowej kobiecie? Pomyślałeś chociaż co ona będzie czuła? – wyrzuciłam z lekką goryczą.
- Hana. Ja jej nie kocham, nigdy nie kochałem. – Usiadł obok mnie. – Jak Magda wyjechała, nie dawałem rady opiekować się Tosią, domem i jeszcze pracować. Zatrudniłem nianie. Tośka od razu ją polubiła, złapały świetny kontakt i chciała spędzać z nią jak najwięcej czasu. Jakoś tak wyszło, że i my się ze sobą zbliżyliśmy. Wiedziała doskonale, że kocham ciebie, ale mimo to zakochała się we mnie. A ja myślałem, że tak będzie mi łatwiej zapomnieć. – popatrzył na mnie skruszonym wzrokiem. – Przepraszam.
- Rozumiem to, ja po prostu nie chcę, żeby przez nas cierpieli inni. – przytuliłam go.
- Załatwię to. Nie dręcz się tym, najważniejsze, że teraz będziemy razem już na zawsze. Prawda? – kiwnęłam tylko głową. Brunet mocniej mnie przytulił, a potem dłońmi gładził moje plecy, uda, aż znów drażnił moją skórę swymi ustami. Wiedziałam do czego to zmierza. Chyba naprawdę był bardzo stęskniony za mną. Ja też, ale zdawałam sobie sprawę, że im dłużej to będę to będę przeciągać, tym gorzej. Mimo to dałam się mu ponieść, to był nasz czas, piękny czas. Całowaliśmy się, pieściliśmy, mężczyzna kolejno obdarowywał mnie całusami niemal na każdej części ciała. Lecz kiedy przemieszczał się po moim podbrzuszu i językiem zataczał kółeczka napotkał na to miejsce. Od razu wyczuł pewne zgrubienie, długie na parę centymetrów. Miałam nadzieję, że to zbagatelizuje, jednak nadzieja matką głupich.
- Miałaś jakąś operacje? Wypadek? – spytał zmartwiony oglądając blizne.
- Niee. – cholera. Wydało się. Nie tak to miałam rozegrać, nie wiedziałam co robić. Brunet chyba wyczuł, że coś jest nie tak. Usiadł i przyglądał się mi.
- Hana! Skąd masz tą blizne? Co się stało? – długo nie odpowiadałam, więc sam się domyślił. – Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że… urodziłaś dziecko? To blizna po cesarce, tak?!
Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Czułam, że zaraz wybuchnę płaczem, jednak wiedziałam, że on nic nie pomoże. Pokiwałam głową, bojąc się jego reakcji. Zamarł w bezruchu. Potem zrobił się cały czerwony, zły. Rzucił tylko – Jak mogłaś mi to zrobić?! – pozbierał swoje rzeczy i wybiegł z sypialni.

Uspokoiłam się po kilku minutach, ubrałam i poszłam za nim. W kuchni go nie było, w salonie też, pomyślałam nawet, że wyszedł z mieszkania, ale dopiero po chwili dostrzegłam sylwetkę na balkonie. Podeszłam powoli.
- Chciałam ci powiedzieć. Ale jakoś wszystko się nie układało, nie wiedziałam jak. – próbowałam się tłumaczyć.
- Tak na pewno! Boże, jaki byłem głupi. Myślałem, że w końcu wrócisz! Że mnie kochasz! A ty zaszłaś w ciąże z jakimś fagasem i teraz wracasz jak gdyby nic się nie stało?! I jeszcze nie zamierzałaś mi o tym w ogóle powiedzieć?! – jeszcze nigdy nie widziałam chirurga w takim stanie. Krzyczał, machał rękami, nie liczył się z tym, że prawdopodobnie większość sąsiadów nas słyszy, wszak wciąż staliśmy na balkonie. Miał prawo być zły, ale nie mogłam pojąc jak on mógł pomyśleć, że zaszłam w ciąże z innym mężczyzną. Zabolało mnie to. Bardzo. Nie mogłam już nic wydusić, czym prędzej wybiegłam z mieszkania. Na ten dzień miałam już dosyć. Wszystkiego. 

:D

i jak Wam się podoba taka sytuacja? :P

29 komentarzy:

  1. Jak szybciutko next ! Genialne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuuurcze, a myślałam, że będzie sam cukier....

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co daalej!? Next !

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadanko genialne, szybko next

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuper opowiadanie, kontynuuj.

    OdpowiedzUsuń
  6. I doczekałam się momentu poznania prawdy. Cóż nie wpadłam na to, w jaki sposób Piotr się dowie o dziecku. Ale gdy pojawiły się opisy "erotyczne" to zastanawiałam się nad porodem. Jednak ułatwiłaś sprawę. Poród naturalny byłby dla Hany przychylniejszy, ale dla innych już nie. A teraz czekam na sceny
    sceny z urażonym mężczyzną. Może być
    ciekawie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, mega to jest!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuuuper, zapodaj next !

    OdpowiedzUsuń
  9. No czekam z niecierpliwością na część następną :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boska część :D

    OdpowiedzUsuń
  11. oby szybki next i oby dowiedział sie ze to jego dziecko bo nie moge sie tego doczekac

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie!!!!!!!!!!!
    Czekamy na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Niech się pogodzą szybko. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piotr ma się dowiedzieć, że to jego dziecko. :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Daaawaj szybko nexta. Doczekać się nie mogę. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiem, że są wakacje i czas odpoczynku, ale ja nie chce odpoczywać od twojego opo. Jest genialne !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ja też nie. Wstawiaj szybko next ! ;)

      Usuń
  17. Opowiadanie jak zwykle zawaliste juz nie mogę się doczekać next.

    OdpowiedzUsuń
  18. Szyyybko next !

    OdpowiedzUsuń
  19. Ej no dawaj nam tu nexta....JUZ!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Po prostu mega :3

    OdpowiedzUsuń
  21. kurcze.. za gorąco na tego nexta ; <

    OdpowiedzUsuń
  22. proszę daj nexta <3 !!

    OdpowiedzUsuń