hana i piotr

środa, 24 czerwca 2015

Część 4


Następnego ranka próbowałam dodzwonić się do chirurga, ale nie odbierał, później też nie oddzwonił. Po wizycie u świeżo upieczonych małżonków – Przemka i Oli postanowiłam odwiedzić szpital. Tyle znajomych twarzy minęłam, że nie obeszło się bez kilku rozmów na każdym rogu szpitala. Między innymi z Tretterem, który wyrażał wielkie ubolewanie nad tym, że już z nimi nie pracuję. Niestety życie pisze różne scenariusze, a akcja mojego dzieje się aktualnie dużo, dużo dalej. Po wypitej kawie w bufecie u pani Marii w końcu spotkałam na korytarzu mojego męża. Chyba nie był zadowolony z tego widoku…
- Cześć Piotr. – stanęłam naprzeciwko niego.
- Hej.
- Nie odbierasz ode mnie telefonów. – powiedziałam, a może nawet zapytałam.
- I dlatego przyszłaś do mnie do szpitala? Niestety muszę wracać do pacjenta. – odparł niezbyt miło co trochę wybiło mnie z rytmu.
- Piotr, możesz mnie unikać i zbywać. Ale chyba będzie lepiej jak porozmawiamy spokojnie. Chyba obojgu nam się należą wyjaśnienia. – spoważniał. Widziałam to w jego oczach.
- Dobrze, kończę o 17.
- To może o 17:30 w tej kawiarni „Na rogu” na Powiślu.
- Okej. To do zobaczenia. – rzucił już dużo bardziej spokojnie i odszedł w kierunku oddziału.

Miałam jeszcze trochę czasu do tego spotkania, więc pojechałam do hotelu, zjadłam obiad i nieco się odświeżyłam. Nie zabrakło mi też czasu, aby położyć się i pomyśleć o całej naszej przeszłości i może przyszłości?

Punkt 17:30 siedziałam przy stoliku w umówionym miejscu. Była to niewielka kawiarnia z tarasem i cudownym widokiem na Stare Miasto i Wisłę. Wieczorem, gdy wszystko jest podświetlone musi być tu pięknie, stwierdziłam. Przeminęło już kilka minut, a jego nadal nie było. Zdążyłam dopić już prawie kawę i kilkukrotnie przerzucić włosy. Nie wiem, ale to chyba taki mój niekontrolowany odruch nerwowy. Po niecałym kwadransie oczekiwania Gawryło pojawił się na moim horyzoncie. Poprawił ręką swoją czuprynę i zerknął na zegarek. Przyspieszył kroku. Nieco się uśmiechnęłam na jego widok, wyglądał uroczo. Miał na sobie moją ulubioną niebieską koszule, granatowe spodnie i sztruksową marynarkę. Wstałam z miejsca gdy podchodził już do stolika.
- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałem zostać trochę dłużej w szpitalu.
- Nic nie szkodzi. Rozumiem. – uśmiechnęłam się ciepło. Przez ułamki sekund staliśmy bezradni jak dzieci nie wiedząc co zrobić, aż w końcu Gawryło podszedł krok bliżej i pocałował mnie w policzek. Nie powiem, nogi mi się trochę ugięły kiedy poczułam woń jego nieziemskich perfum i lekki zarost drażniący mój policzek. Nic się nie zmieniło w moim Piotrze, no może za wyjątkiem tego, że nie jest już mój.
Zamówiliśmy napoje i siedząc naprzeciwko siebie ukradkiem obserwowaliśmy siebie nawzajem. Tak jakby chcielibyśmy wyhaczyc wszystkie zmiany w wyglądzie przez te ostatnie miesiące kiedy się nie widzieliśmy. Postanowiłam zacząć jakoś rozmowę, ale nic rozsądnego nie przychodziło mi do głowy, więc postawiłam na luźną gadkę o tym jak minął mu dyżur, o szpitalu, o pogodzie i innych pierdołach. Czułam, że chirurg jest już nieco bardziej wyluzowany niż podczas naszej porannej rozmowy czy tej na weselu. Pytał mnie jak mi się żyje w Tel Awiwie, gdzie mieszkam, co robię, co u moich rodziców i tak dalej. Czułam się dobrze w jego towarzystwie, ukrycie cieszyłam się, że po tym wszystkim co zaszło możemy rozmawiać tak zwyczajnie, ale doskonale wiedziałam, że muszę mu wszystko wytłumaczyć, liczyłam, że wtedy również będziemy spokojnie mówić.
- Tosi podobało się na ślubie Przemka?
- Tak, mała była bardzo podekscytowana tą uroczystością. Bardzo chciała to wszystko zobaczyć, to był jej pierwszy ślub. Była tak padnięta, że zasnęła już w samochodzie, musiałem ją nieść do mieszkania.
- Mieszkacie razem? – zapytałam, bo Lena coś mi wspominała, że mieszkają chyba razem, a Magda wyjechała. Ale nie znałam szczegółów, dlatego chciałam się czegoś dowiedzieć.
- Tak.
- Co z Magdą? – chyba byłam niegrzecznie wścibska, bo Piotr lekko się skrzywił.
- Magda miała trochę problemów. Najpierw się okazało, że cierpi na depresje, potem doszły problemy w pracy jak i finansowe. Straciła mieszkanie, pracę no i zaproponowałem, żeby zamieszkały ze mną na jakiś czas. Później Magda się trochę pozbierała i dostała nową posadę, ale w Londynie.
- Ou. Nie wiedziałam. Czyli teraz mieszka w Londynie? A co z Tosią?
- Tylko pół roku, za jakiś miesiąc ma wrócić i wtedy przeniosą ją do siedziby w Warszawie. A póki co ja się zajmuję Tośką.
- To chyba jesteś zadowolony, ale musi być ci ciężko? – popatrzyłam z lekkim współczuciem. Dobrze wiem, że połączyć dom, szpital i jeszcze opiekę nad dzieckiem nie jest takie łatwe.
- Daje radę. Ale rzeczywiście ciężko to było wszystko poukładać, więc musiałem zatrudnić nianie. – zmieszał się na to ostatnie słowo. Tak jakby nie chciał o tym mówić. Czułam to.
- To ta blondynka, z którą byłeś na ślubie, prawda? – nie wiem czemu zapytałam, chyba nie powinnam.
- Tak, Maryla.- wziął łyk napoju, widać było jego zmieszanie, którego nie do końca rozumiałam.
- Łączy was coś więcej niż Tosia, prawda?
- Tak, jesteśmy razem. – odparł po chwili patrząc ślepo w filiżankę.
- Piotr, nie musisz być zakłopotany. Ja się bardzo cieszę, że ułożyłeś sobie życie. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy.
- Pewnie myślisz, że szybko się pocieszyłem po rozstaniu z tobą…
- Nie – zaśmiałam się- Zupełnie o tym nie pomyślałam.
- A ty masz kogoś? – zapytał w końcu podnosząc na mnie wzrok i bacznie obserwując moją reakcję.
- Nie. Jestem sama. Chyba nie nadaję się do związku…- wzięłam i ja łyk kofeiny, usiadłam wygodniej kładąc splecione ręce na stół- Piotr, w zasadzie to chciałam się z tobą spotkać, żeby cię przeprosić i wszystko wyjaśnić. – tak to był ten moment, widziałam po nim, że posmutniał, możliwe, że ze względu na wspomnienia. – Przeprosić za to, że wyjechałam bez słowa zostawiając cię tu, przeprosić za to, że nie potrafiłam wrócić, pomimo, że bardzo chciałam być z tobą. – Piotr patrzył na mnie ze zdziwieniem, ale nie odzywał się słowem, dlatego kontynuowałam – Mówiłam ci już dlaczego uciekłam do Izraela. Musiałam sobie to wszystko uporządkować, poniekąd się udało. Ale nie obyło się bez pomocy specjalistów. Też miałam depresje, po utracie naszego dziecka. Nie umiałam sobie z tym poradzić, choć bardzo chciałam, ale to było silniejsze ode mnie – załamał mi się głos, mężczyzna wyglądał na przejętego, mocno ściskał pięści – dopiero terapia, rodzice, Miri pomogli mi z tego wyjść.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? – w końcu się odezwał przejętym głosem.
- Nie wiem.. Chyba bałam się, że mnie nie zrozumiesz. Pewnie miałeś już dosyć tego mojego użalania się.
- Hana co ty mówisz.
- To już nieważnie Piotr. Daj mi dokończyć. Wtedy tam poczułam, że chcę zostać w Izraelu, czułam się tam lepiej, myślałam, że będziesz chciał do mnie przyjechać. No, ale się myliłam. Wtedy, kiedy powiedziałeś..
- Hana, to było w złości. Nie chciałem tego powiedzieć – wszedł mi w słowo- Ale zrozum, byłem zaskoczony tym pomysłem, nie wyobrażałem sobie, że mógłbym wszystko tu zostawić i przeprowadzić się do innego kraju.
- Rozumiem.
- Chciałem do ciebie przyjechać, żeby porozmawiać, ale wtedy właśnie musiałem zając się Magdą i Tosią.
- Wiem. Ja też chciałam przylecieć, ale jak mi powiedziałeś, że teraz musisz zaopiekować się swoją rodziną to wycofałam się z tego pomysłu. Myślałam, że już mnie nie chcesz.
Brunet przetarł dłońmi oczy. Dla obojgu z nas była to ciężka chwila. Chciało mi się płakać na te wszystkie wspomnienia, ale musiałam być silna. Przecież tak sobie założyłam.
- Jak mogłaś tak pomyśleć? Przecież wiesz, że z Magdą nigdy już mnie nic nie będzie łączyć. A poza tym… kochałem cię. Myślałem, że o tym wiesz. – odparł smutno.
- Może tak miało być. – w moich oczach pojawiły się łzy po wyznaniu bruneta – Teraz to już nie ma znaczenia. Rozstaliśmy się i każde z nas ma swoje życie. Ale po cichu liczę, że może uda nam się chociaż zostać przyjaciółmi? – naprawdę to powiedziałam? Masakra. To chyba były słowa rezygnacji, aniżeli pocieszenia. No, ale co mogłam zrobić. Piotr ma Maryle i ją kocha, w dodatku Tosia ją uwielbia. Są szczęśliwi. Widać to. Nic tu po mnie, nie mogę po raz kolejny rozwalać ich życia. Czułam, że to już koniec naszej rozmowy, że jestem już zmęczona i marzę by być już w łóżku. Na moje słowa brunet jedynie przytaknął głową, ale sam wyglądał na bardzo pogrążonego w swoich myślach i może nawet przybitego?
- Późno już się zrobiło. Będę się zbierać. – w tym momencie Piotr wstał od stolika.
- Odwiozę cię. – wyciągnął z portfela banknot i położył na stoliku. Odeszliśmy kawałek w kierunku wyjścia.
- Nie, dziękuję. Niedaleko mam hotel. Przejdę się.
- W takim razie cię odprowadzę. Ciemno już. Nie chcę, żebyś sama szła wzdłuż Wisły.

No i poszliśmy. Razem. Krok w krok. Jak za dawnych czasów. Ale jednak inaczej. Każde z nas było mało rozmowne. Gawryło coś pytał kiedy wylatuje, o nasze dawne mieszkanie i takie tam. Kiedy podeszliśmy już pod moje miejsce pobytu stanęliśmy naprzeciw siebie i nasze spojrzenia się spotkały.
- Dziękuję, że zechciałeś się ze mną spotkać, no i za eskortę pod hotel. – uśmiechnęłam się. Chirurg przystanął z nogi na nogę.
- Daj spokój. Jest mi głupio. Cały ten czas myślałem, że mnie zostawiłaś, bo przestałaś kochać, w dodatku nie sądziłem, że sprawa dziecka jest dla ciebie tak bolesna. Przepraszam. To wszystko moja wina. – dodał ze skruchą, aż mi się zrobiło żal. Podeszłam bliżej i jakoś odruchowo dotknęłam jego ramienia i policzka.
- Piotr. To nie twoja wina. Nie myśl tak. Jesteś naprawdę wspaniałym facetem i było mi z tobą dobrze, ale to ja nie umiałam tego docenić. Nie zrozumieliśmy się, może się za szybko poddaliśmy.
- Czyli to już koniec? – zapytał cicho delikatnie obejmując mnie w talii.
Pokiwałam głową. – Życzę ci abyś ułożył sobie życie i był szczęśliwy. – mocno przytuliłam się do niego, on jedynie mocniej zagarnął mnie w swoje silne ramiona. Słyszeliśmy tylko swoje oddechy i bicia serca. Zaczęło mi się zbierać na płacz, ale nie mogłam tego pokazać. Ucałowałam bruneta w policzek i dodałam – Żegnaj- nadal stał jak w amoku jedynie zmniejszył uścisk, oczy miał takie przyciemniałe i patrzył na mnie tak strasznie. Nie wiem co mnie podkusiło, ale to chyba pod wpływem takich emocji. Przesunęłam twarz w kierunku jego ust. Ręką dotknęłam jego brązowych, aksamitnych włosów i pocałowałam go delikatnie, ale zarazem żarliwie. Nie jestem w stanie opisać tego uczucia, ale było to coś niesamowitego. Piotr był chyba mocno zaskoczony, ale nie odsunął się. Trwało to dosłownie kilka setnych sekundy, ale dla mnie było to jak wieczność. Możliwość poczucia jego warg- bezcenna. Oderwałam się szybko lekko stykając się z jego czołem i odwróciłam się na pięcie. Szybko powędrowałam do hotelu nie odwracając się już za siebie. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi oparłam się o nie i przymknęłam oczy. Nie mogłam ogarnąć co ja zrobiłam. Rzuciłam torebkę i katane na krzesło, a sama rzuciłam się na łóżko. Patrząc tempo w sufit i myśląc o tym wszystkim, zasnęłam. 


--
trochę mnie długo nie było, ale sesja szczęśliwie zdana, więc nexty pojawiac się będą częściej.
Martwi mnie jedynie fakt, że jest tak mało komenatrzy i wyświetleń, a to baardzo nie motywuje :| Może jednak się Wam nie podoba? :(

19 komentarzy:

  1. Czytając tę część zakręciły mi się łzy w oczach. Cudem Je powstrzymałam. Oni muszą być razem! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super niech oni się zejdą. Piotr musi ją zatrzymać przed wyjazdem. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. No świetna część :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta część jest cudowna ♥!

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba, podoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepszy blog o HaPi... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przejmuj się kom i wyświetleniami.
    Pisz, bo opo jest genialne. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No czekam z niecierpliwością na część następną :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam łzy w oczach czytając te opowiadanie :) Genialne! Czekam na nexta! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ładnie, dojrzała rozmowa dwojga bardzo bliskich kiedyś sobie ludzi, a Hana przy tym pożegnaniu przeurocza! Niemożliwe, że to już koniec ich wspólnej historii!
    Pozdrawiam!
    http://opowiadanianadobreinazle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. To było niesamowite !! Ta część idealnie dopracowana wszystko spójne no po prostu gratuluję Ci!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyśmienita część

    OdpowiedzUsuń