niedziela, 14 czerwca 2015
Część 2
Do końca ślubu byłam wyłączona z tego co się dzieje. Kompletnie nie mogłam się skupić. Wydawało się, że już mi przeszło i ponowny kontakt z Piotrem nie będzie tak trudny. Ale niestety, myliłam się. Jeszcze nawet nie zamieniliśmy słowa, a ja już miałam nogi jak z waty i wielką gulę w gardle. Niestety musiałam pokazać, że jestem silna i nic po sobie nie zdradzić. Wyszliśmy wszyscy z kościoła. Dzieciaki obsypywały parę młodą ryżem oraz płatkami róż. Goście bili brawa, śmiali się, a Przemek i Ola wyglądali na najszczęśliwszych na ziemi. Wśród najmłodszych gości dostrzegłam małą Tosie- córkę Piotra. Nie mogłam uwierzyć, że jest już taka duża. Powoli stawała się piękną kobietką z blond, długimi włosami, pomimo, że miała dopiero 8 lat! Mała Frania, Felek, Tosia i inne dzieciaki zaczęły zbierać monety, którymi również obsypano nowożeńców. W tym zamieszaniu dostrzegłam w końcu Gawryłe. Ukradkiem patrząc dostrzegłam, że nie wygląda najlepiej. Na jego twarzy gościł niepokój i zdawałam sobie sprawę, że jest to spowodowane moją obecnością. Ale pomimo tego wyglądał jak zawsze niezmiernie dobrze. Dopasowany, grafitowy garnitur, biała koszula leżały na nim idealnie, do tego charakterystyczny kilkudniowy zarost, brunatne włosy pokryte coraz to większą ilością siwizny, lekko wystrzyżone po bokach. Kiedy zorientowałam się, że zbyt długo mu się przyglądam i przez to skupiłam jego uwagę na sobie obróciłam się i podeszłam w końcu do młodych, by tak jak reszta, złożyć życzenia. Kiedy wszyscy z przybyłych uczynili to samo Przemo radośnie oznajmił, że zaprasza wszystkich na zabawę weselną. Miała się ona odbyć niedaleko kościoła, w pobliskiej restauracji z niewielkim parkietem do zabawy. Młodzi nie chcieli urządzać hucznej imprezy, a jedynie kameralne i eleganckie przyjecie. Gdy wszyscy udali się w stronę domu weselnego zauważyłam, że koło Piotra i Tosi idzie pewna wysoka blondynka. Z początku pomyślałam, że to może ktoś przypadkowy, dopiero kiedy dziewczynka mocno się do niej przytuliła skojarzyłam kto to może być. W tym momencie poczułam mocne kłucie w sercu.
Kiedy tak szliśmy i rozmawiałyśmy z Lenką i Wiki nagle zauważyłam, że Piotr podąża bokiem sam. Wyczulam to jako znak i odeszłam od dziewczyn. Zwolniłam nieco tempa, aż zrównałam się z chirurgiem. Stanęliśmy naprzeciw siebie patrząc sobie w oczy. Ludzie przeszli już dalej, dzięki temu zostaliśmy na samym końcu mając trochę swobody.
- Hej Piotr. – wydusiłam po chwili. – Dobrze cię widzieć. – powiedziałam całkowicie szczerze, choć nie do końca wiem czy w ogóle powinnam coś takiego wtrącić.
- Czyżby? – zadrwił. Wtedy już wiedziałam, że nie powinnam. Po chwili dodał, czułam, aż ciężko przechodzą mu te słowa przez gardło. Mnie zresztą też. – Nie sądziłem, że kiedykolwiek wrócisz do Polski.
- Przemkowi zależało, żebym była.
- No tak.
- Co u ciebie?- zapytałam, z ciekawości, a może nawet i z zazdrości.
- A u ciebie? – odparł wymijająco. Zupełnie nie mogłam odczytać z jego oczu co myśli, czy jest to smutek, złość, zażenowanie, a może lekka radość. Były przyciemnione. Takie jakie robiły mu się kiedy się denerwował czy niepokoił. Rozmowa się nie kleiła. Żadne z nas nie potrafiło odnaleźć się w tej sytuacji. Uratowała to chyba Tosia, która podbiegła do mężczyzny i przytuliła się do niego.
- Tato! Choć czekamy na ciebie, wszyscy już weszli! – mała była bardzo podekscytowana całym tym ślubem. Nawet na mnie nie popatrzyła. Dopiero po momencie, Piotr dał jej do zrozumienia, aby się odwróciła.
- O, cześć Hana. – mała się uśmiechnęła, ale nie wyglądała na zadowoloną, że mnie zobaczyła. Może nawet się trochę zdenerwowała. Sama nie wiem, przecież raczej zawsze miałyśmy dobry kontakt. Do czasu mojego wyjazdu, oczywiście. Chwilę potem podeszłam do niej bliżej i przytuliłam ją, odgarniając tym samym cieniutkie, jasne włoski dziewczynki.
- Super cię widzieć Tosiu. Jak ty urosłaś! – powiedziałam zupełnie szczerze. W końcu ruszyliśmy do środka restauracji, nie mogliśmy pozwolić, aby na nas tak długo czekali.
W całym dalszym zamieszaniu nie było nam dane dokończyć rozmowy. Miejsca przy stole mieliśmy też w zupełnie innych częściach sali. Cała uroczystość przebiegała następująco, przywitanie, życzenia, obiad, pierwszy taniec młodej pary, toast, zdjęcia i tak w kółko. Ktoś podchodził porozmawiać, dowiedzieć się co u mnie itd . Tyle znajomych, za którymi w głębi serca tęskniłam. Tak mijał czas, tak mijaliśmy się z Piotrem. Zdążyłam tylko zauważyć, że nie przyszedł sam z Tosią. Towarzyszyła mu na oko 30-letnia blondynka o długich zgrabnych nogach i ciepłym uśmiechu. Widać było, że ma świetny kontakt z Tośką. Wtedy byłam już pewna, że to nie były plotki, że Piotr ułożył sobie życie. Przemek mówił mi, że chyba się z kimś spotyka, a nawet mieszkają razem, ale sam nie wiedział za dużo. Nigdy nie przepadali za sobą, a po moim wyjeździe Piotr dodatkowo był na niego cięty. W końcu był moim młodszym braciszkiem, który zawsze będzie trzymał moją stronę.
Robiło się już ciemno, ale wieczór był piękny i ciepły jak na końcówkę lata. Wyszłam na taras, by trochę zaczerpnąć świeżego powietrza. Patrzyłam w górę i podziwiałam wyjątkowo gwiaździste niebo. Jutro będzie piękny dzień. Pomyślałam. Nie wiem ile tak stałam, ale w pewnym momencie zorientowałam się, że nie jestem sama. Obróciłam się lekko w lewo i stanęłam twarzą w twarz z brunetem.
- Na długo przyjechałaś?
- Na parę dni. – odparłam. Piotr oparł dłonie o barierki i mocno nabrał powietrza. – Przyjechałam tylko..
- Dla Przemka.- urwał mi zdanie i wtrącił.
- No tak. Zależało mu, żebym była na ich ślubie. – zaczęłam się tłumaczyć, choć widząc poddenerowanie chirurga nie wiedziałam czy słusznie robię.
- Ja dla ciebie kompletnie nic nie znaczyłem, że nawet nie raczyłaś wcześniej przyjechać do mnie? Powiedzieć, że to koniec, że mnie nie kochasz, a może tak naprawdę nigdy nie kochałaś?!- no i zabolały mnie te słowa. Nie powiem fala goryczy ze strony Gawryły oblała mnie w tym momencie. Uniósł głos, pomimo, że nie miał w zwyczaju tego robić.
- Piotr.. Przecież to nie tak! – zdenerwowałam się lekko, bo jego oskarżenia nie były do końca trafne. Czy już zapomniał jak to wszystko było?
Zrobiłam krok w jego stronę i złapałam jego dłoń. Ten odruchowy czyn sprawił, że mężczyzna się lekko wzdrygnął, ale nie zabrał ręki.
- Myślę, że powinniśmy porozmawiać na spokojnie, bez zbędnych emocji. – kontynuowałam już bardziej stanowczo.
W tym momencie na taras weszła również ta cała wysoka blondyna. Partnerka Piotra i nie powiem, że minę miała nietęgą gdy nas zobaczyła. Piotr zabrał dłoń i wyprostował się patrząc na nią wyczekująco.
- Piotr, chyba musimy się już zbierać. Tosia jest padnięta.
- Tak, jasne. Już idę. – odpowiedział szybko i odszedł z nią, na koniec tylko odwrócił się w moją stronę i ostatni raz na mnie spojrzał. No i zostałam zupełnie sama. Po raz kolejny.
Mam nadzieję, że wzbudzam w Was ciekawośc co takiego wydarzyło się między Haną i Piotrem? Macie jakieś typy?:D
komentuujcie !!!
ps. pytacie o regularnośc nextów. Nie będę Was zwodzić, że będą regularne, bo sama mam jeszcze sesje na uczelni, więc po prostu w wolnej chwili będę pisac i dodawac. Zaglądajcie ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale suuuper <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajna część :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :D
Część bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńSesja-widzę, ze jak się zbliża to każdy znajduje sobie nowe zajęcie, które sprawia mu przyjemność.
Super :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie świetnie, wspaniały styl.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia co się między nimi wydarzyło, więc pozostało mi czekać na dalszy ciąg.
Co do regularności nextów, coś o tym wiem... doba ma niestety tylko 24 godziny, więc się tym nie przejmuj. Pisz kiedy masz czas ;)
Piękne, czekamy na nexta :D
OdpowiedzUsuńCudowne! Jestem ciekawa co się między nimi wydarzyło, bo szczerze powiem, że nie mam pojęcia nic mi przychodzi do głowy... czekam na kolejną część!! :*
OdpowiedzUsuńCudowne, czekam na koleją część :)
OdpowiedzUsuńsuper ! <3 i zapraszam do siebie :))
OdpowiedzUsuń1. http://hapi-love.blogspot.com/
2. http://before-you-say.blogspot.com/
Zarąbiste! Więceeej <3
OdpowiedzUsuńKiedy będzie next?
OdpowiedzUsuńmoże dziś? :)
UsuńJakbyś dała radę dziś to byłoby cudownie :)
Usuń