Część
IV
Kilka minut po trzynastej, do sypialni Gawryły w końcu zaczęły wpadać pojedyncze promienie słońca. W sumie nigdy zbytnio się nimi nie cieszył, a gdy go budziły to już szczególnie. Jednak odkąd związał się z Haną, ona nauczyła go inaczej patrzeć na otaczające go piękne, słońce, przyrodę, naturę. Z podziwem. Ale tym razem było inaczej. Próbował zakryć twarz poduszką, bezskutecznie. Zerknął jednym okiem na zegarek. W sumie już późno, o 16 zaczyna dyżur. Sprawdził komórkę, na której standardowo nie było żadnych wiadomości od Hany. Podłączył iphone’a do ładowania, by być non stop pod telefonem w pracy. Poleżał jeszcze chwile, jednak ból głowy i uczucie pragnienia pognały go do kuchni. Rozpuścił sobie w szklance wody aspirynę, według niego jeden z najskuteczniejszych sposobów na kaca. Był głodny, ale nie miał siły i apetytu jeść. Jednak wiedział, że musi mieć energie dziś w szpitalu. Udał się pod prysznic, na siłę zjadł jakieś kanapki, napił się mocnej kawy, w międzyczasie dobijał się do Hany, aż w końcu ogarnął się i pojechał do Leśnej Góry.
Była niedziela, więc i dyżur spokojniejszy. Piotr nie miał żadnych planowanych zabiegów. Od czasu do czasu wpadał na izbę, by skonsultować lub opatrzec jakiś pacjentów. Na szczęście dyżur był mu łaskawy, żadnych ciężkich przypadków, cieszył się z tego, bo nie był w najlepszej formie. Siedział w lekarskim, popijając kolejną już tego dnia kawę i wypełniając karty pacjentów, gdy do pokoju wparowała Wiktoria:
- Piotr, co się z Tobą dzieje? Nie wyglądasz dziś najlepiej? – podeszła do biurka i usiadła naprzeciwko mężczyzny.
-Wszystko w porządku. – odpowiedział nie odrywając nawet wzroku od papierów.
- Przecież widzę, że coś nie gra.. Pokłóciłeś się z Haną?- Wiktorię spotkała cisza ze strony Gawryły – Piotr, wiesz, że jestem nie tylko twoją przełożoną, ale też i przyjaciółką. Jak będziesz chciał pogadać, to wiesz, że jestem? – popatrzyła na niego znacząco.
- Tak, jasne dzięki. – popatrzył tylko na kobietę i pokiwał głową i wrócił do poprzedniej czynności.
- Idę na oddział.
Później chirurg postanowił zrobić sobie chwilę odpoczynku, zaparzył nowej kawy i stanął przy akwarium tak jak to zawsze miał w zwyczaju, gdy nad czymś myślał. Nagle poczuł dotyk na swoim ramieniu. Była to znowu Wiktoria.
- Piotr, słyszałam, że Hana wzięła urlop, wyjechała? Na długo? – zapytała stając naprzeciwko niego ze skrzyżowanymi rękoma, opierając się o parapet.
Gawryło popatrzył na nią – Nie wiem – spuścił głowę i podszedł do okna ślepo patrząc się przez szybę.
- Ale jak to ? Nic ci nie powiedziała? – dociekała lekarka.
- Wróciłem wczoraj do domu i zastałem cisze i kawałek kartki z napisem „Wrócę”. Nie ma ani jej ciuchów, ani kosmetyków. Nie mogę się do niej dodzwonić, kompletnie nie wiem gdzie jest, nie wiem co mam robić, nie wiem czy jest bezpieczna, co się takiego stało. Nic nie wiem rozumiesz? – Piotr te słowa wypowiadał z ogromnym bólem i goryczą, czuł nawet jak pod powiekami pojawiają mu się łzy. – Zostawiła mnie.
Consalida niewiele myśląc przytuliła kolegę mocno. Za bardzo nie wiedziała co powiedzieć. Odkąd Piotr związał się z Haną bardzo kibicowała temu związkowi, pomimo, ze kiedyś to ona ‘była’ z chirurgiem. W zasadzie do tej pory nie wie czy to był związek czy tylko spotykali się bez zobowiązań. Czuła do niego coś więcej, ale zdawała sobie sprawę jaki jest i nie chciała angażować się bardziej. Nie sądziła, że cokolwiek, ani tym bardziej ktokolwiek jest w stanie zmienić jego podejście do kobiet. Jednak Goldberg się to udało. Dlatego Wiktoria bardzo się cieszyła, ze oboje są szczęśliwi. A z Piotrem postanowiła pozostać na przyjacielskich stosunkach. Mimo to całkowicie nie rozumiała działań Hany i nie wiedziała co ma powiedzieć przyjacielowi. Bo głupie ‘wszystko będzie dobrze’ w niczym mu nie pomoże, ale wiedziała, że może podtrzyma go to na duchu.
-Piotrr, wszystko się wyjaśni, ułoży, zobaczysz. – odsunęła się od niego i delikatnie uśmiechnęła.
- Tak, jasne. – sarkastycznie odparł.
- Może wyjechała na parę dni, chciała odpocząć od tego wszystkiego, ostatni okres dla niej był wyjątkowo ciężki, sam mówiłeś. – próbowała znaleźć wytłumaczenie.
- Tak i dlatego nie powiedziała mi kompletnie nic, spakowała się i wyjechała? – pogardliwie popatrzył na Wiktorie. – Przecież mogła mi chyba powiedzieć? Od czego jest to cholerne małżeństwo? – Piotr już podniósł głos.
- Tak, masz rację. Ale może bała się twojej reakcji. Nie wiem. Ale skoro napisała, że wróci, to wróci i wszystko ci wyjaśni, ułoży się, zobaczysz.
- Tylko kiedy? – Piotr już zapytał w zasadzie sam do siebie i ponownie skierował wzrok w okno. Wypatrzył tam Przemka – brata Hany- wtedy go olśniło.
-No tak. Może on coś wie!- z nadzieją powiedział Piotr jednocześnie kiwając w stronę Zapały. Natychmiast wybiegł z lekarskiego i pobiegł przed szpital.
-Przemek! – podbiegł do Zapały, który właśnie wracał ze spaceru z Franią.
- O cześć Piotr. – szwagier przywitał się z nim, równocześnie podając rękę.
- Słuchaj.. Miałeś ostatnio jakiś kontakt z Haną? – zapytał patrząc mu prosto w oczy.
- Z Haną?- Przemek chwilę się zastanowił. – Tak, gadaliśmy jakoś… 2 dni temu.
Piotr popatrzył zrezygnowany na kolegę.
- Stało się coś?
- Naprawdę nie masz pojęcia gdzie ona jest? Gdzie mogła pojechać? Proszę powiedz mi prawdę.
- Piotr, ale o co w ogóle chodzi?
Gawryło streścił pokrótce całą sytuacje. Przemek nie mógł uwierzyć w zachowanie siostry. Choć nigdy nie darzył Piotra większą sympatią to teraz autentycznie mu współczuł.
- Słuchaj, a może pojechała do waszego ojca? Do Wrocławia?
- Wiesz co, nie wydaję mi się. Ale jak chcesz to zadzwonię do matki i podpytam.
- Okej, dzięki. Tylko wiesz.. zrób to jakoś delikatnie.
- Jasne.
- I gdybyś czegokolwiek się dowiedział, Hana by się z tobą kontaktowała, to błagam daj mi znać. Martwię się o nią. – Piotr spojrzał błagalnym wzrokiem.
- Okej. – poklepał go po ramieniu – będzie dobrze, zobaczysz. – Będziemy w kontakcie!
Pomimo, że na dworze było chłodno, Piotr skorzystał z okazji i zapalił sobie papierosa. Dym nikotynowy pozwolił mu ochłonąć i uspokoić myśli. Kończył już fajkę, kiedy dostrzegł wchodzącą do szpitala Lene.
- Lena! – chirurg podbiegł do wejścia i zagrodził jej przejście.
Starska popatrzyła na niego zmieszanym wzrokiem nic nie mówiąc.
- Gdzie jest Hana? Na pewno ci coś powiedziała. Powiedz mi, błagam.
- Piotr – oczy jej wędrowały na różne kierunki, jednak gdy natrafiła na zmartwioną twarz Piotra zrobiło jej się głupio. – Ja nie wiem. Wiem, że wyjechała. Ale wróci, zobaczysz.
- Tak, jasne. Dzięki – odparł ironicznie. – Wiesz gdzie jest, tylko zabroniła ci mówić, tak?
- Przepraszam cię, ale spieszę się na dyżur.
Piotr złapał ją za rękę: Powiedz tylko czy jest bezpieczna, czy nic jej nie jest?
- Naprawdę nie mam z nią kontaktu. Ale myślę że.. – zawahała się – bardzo cię kocha i nic jej nie jest.
Z tymi słowami zostawiła Gawryłę na środku korytarza. Nic już nie wiedział. Czuł się bardzo pogubiony. Aczkolwiek słowa internistki podniosły trochę go na duchu. Stwierdził, że nie pozostaje mu nic innego jak tylko czekać. Dobrze się złożyło, że zawołano go na izbę, dzięki temu mógł na chwile przestać myślec. Trochę czasu zeszło mu na precyzyjnym zszywaniu pacjenta. Potem był potrzebny na oddziale, udzielił kilka konsultacji. Dyżur dobiegał już końca, na szczęście nie musiał zostawać dłużej. Mógł udać się do domu i odpocząć.
Siedział już ze szklanką whiskey na kanapie i oglądał jakiś film, który zbytnio go nie interesował. Nie dobijał się już do żony. Stwierdził, że jak będzie chciała to sama się odezwie.
Jej dzień był bardziej udany od Piotra. Wyspała się w swoim wygodnym łóżku. Po śniadaniu, udała się na spacer pobliską plażą. Choć temperatury był znacznie wyższe niż w Polsce to dla Izraelczyków był to jeszcze chłodny okres. Na plaży nie było prawie nikogo. Usiadła na kamieniu na skarpie i obserwowała ślepo obijające się o skały fale. Wyciągnęła z kieszeni telefon. W końcu postanowiła go włączyć. 23 nieodebrane połączenia od Piotra, 3 od Leny, 5 od Przemka. No tak, jednak bliscy się o nią martwią. Jednak było jej trochę głupio, że wyjechała tak bez słowa. Odsłuchała również nagranie Piotra. Łzy zaczęły spływać jej po policzku. W jednej chwili pomyślała, ze zadzwoni do niego i wyjaśni mu gdzie jest, że nic jej nie jest. Jednak potem uświadomiła sobie, że może Piotr zechce tu przyjechać, a tego by nie chciała. Próbowała także napisać jakiegoś smsa, ale nic sensownego jej nie wychodziło. Ostatecznie schowała telefon w kieszeń i postanowiła już wracać. W końcu niedługo mieli wrócić już rodzice. Wychodzą z plaży, usłyszała wołanie:
-Hana? To ty?! – zawołał mężczyzna.
Kobieta popatrzyła w kierunku swojego rozmówcy. Był to średniego wzrostu mężczyzna o blond włosach. Przystojny, schludnie ubrany, z pięknym uśmiechem.
- No nie mów, że mnie nie poznajesz? – kontynuował.
Hana, aż ściągnęła okulary przeciwsłoneczne. – Aaron?? – krzyknęła.
Mężczyzna podszedł do niej bliżej. – Myślałem, że już cię nigdy nie spotkam! Ale się za tobą stęskniłem.
Oboje przytulili się serdecznie. Nie mogli uwierzyć, ze po tylu latach się spotkali. Aaron to były chłopak Goldberg. Chodzili razem w czasach studenckich jednak po roku postanowili się rozstać. A może to Hana podjęła taką decyzję za ich obojgu. Jednak starali się utrzymywać koleżeńskie kontakty do czasu, aż Hana nie wyjechała do Anglii. Pogadali chwilę, po czym kobieta musiała już wracać do domu. Aaron podał jej numer telefonu, a sam zapisał sobie jej w telefonie. Bardzo zależało mu, żeby się spotkać i pogadać, powspominać. Zaprosił ja do siebie na następny dzień na kolacje. Goldberg podziękowała i pocałowała go w policzek na odchodne.
Wieczór spędziła w towarzystwie rodziców. Bardzo dużo rozmawiali i śmiali się. Hana poczuła, że dobrze, że tutaj przyjechała, że dobrze jej wśród swoich.
PROMUJCIE I KOMENTUJCIE :-)
(już niedługo zacznie się dziać)
a! i przepraszam z góry za wszelakie błędy i literówki.
czołem!
Kilka minut po trzynastej, do sypialni Gawryły w końcu zaczęły wpadać pojedyncze promienie słońca. W sumie nigdy zbytnio się nimi nie cieszył, a gdy go budziły to już szczególnie. Jednak odkąd związał się z Haną, ona nauczyła go inaczej patrzeć na otaczające go piękne, słońce, przyrodę, naturę. Z podziwem. Ale tym razem było inaczej. Próbował zakryć twarz poduszką, bezskutecznie. Zerknął jednym okiem na zegarek. W sumie już późno, o 16 zaczyna dyżur. Sprawdził komórkę, na której standardowo nie było żadnych wiadomości od Hany. Podłączył iphone’a do ładowania, by być non stop pod telefonem w pracy. Poleżał jeszcze chwile, jednak ból głowy i uczucie pragnienia pognały go do kuchni. Rozpuścił sobie w szklance wody aspirynę, według niego jeden z najskuteczniejszych sposobów na kaca. Był głodny, ale nie miał siły i apetytu jeść. Jednak wiedział, że musi mieć energie dziś w szpitalu. Udał się pod prysznic, na siłę zjadł jakieś kanapki, napił się mocnej kawy, w międzyczasie dobijał się do Hany, aż w końcu ogarnął się i pojechał do Leśnej Góry.
Była niedziela, więc i dyżur spokojniejszy. Piotr nie miał żadnych planowanych zabiegów. Od czasu do czasu wpadał na izbę, by skonsultować lub opatrzec jakiś pacjentów. Na szczęście dyżur był mu łaskawy, żadnych ciężkich przypadków, cieszył się z tego, bo nie był w najlepszej formie. Siedział w lekarskim, popijając kolejną już tego dnia kawę i wypełniając karty pacjentów, gdy do pokoju wparowała Wiktoria:
- Piotr, co się z Tobą dzieje? Nie wyglądasz dziś najlepiej? – podeszła do biurka i usiadła naprzeciwko mężczyzny.
-Wszystko w porządku. – odpowiedział nie odrywając nawet wzroku od papierów.
- Przecież widzę, że coś nie gra.. Pokłóciłeś się z Haną?- Wiktorię spotkała cisza ze strony Gawryły – Piotr, wiesz, że jestem nie tylko twoją przełożoną, ale też i przyjaciółką. Jak będziesz chciał pogadać, to wiesz, że jestem? – popatrzyła na niego znacząco.
- Tak, jasne dzięki. – popatrzył tylko na kobietę i pokiwał głową i wrócił do poprzedniej czynności.
- Idę na oddział.
Później chirurg postanowił zrobić sobie chwilę odpoczynku, zaparzył nowej kawy i stanął przy akwarium tak jak to zawsze miał w zwyczaju, gdy nad czymś myślał. Nagle poczuł dotyk na swoim ramieniu. Była to znowu Wiktoria.
- Piotr, słyszałam, że Hana wzięła urlop, wyjechała? Na długo? – zapytała stając naprzeciwko niego ze skrzyżowanymi rękoma, opierając się o parapet.
Gawryło popatrzył na nią – Nie wiem – spuścił głowę i podszedł do okna ślepo patrząc się przez szybę.
- Ale jak to ? Nic ci nie powiedziała? – dociekała lekarka.
- Wróciłem wczoraj do domu i zastałem cisze i kawałek kartki z napisem „Wrócę”. Nie ma ani jej ciuchów, ani kosmetyków. Nie mogę się do niej dodzwonić, kompletnie nie wiem gdzie jest, nie wiem co mam robić, nie wiem czy jest bezpieczna, co się takiego stało. Nic nie wiem rozumiesz? – Piotr te słowa wypowiadał z ogromnym bólem i goryczą, czuł nawet jak pod powiekami pojawiają mu się łzy. – Zostawiła mnie.
Consalida niewiele myśląc przytuliła kolegę mocno. Za bardzo nie wiedziała co powiedzieć. Odkąd Piotr związał się z Haną bardzo kibicowała temu związkowi, pomimo, ze kiedyś to ona ‘była’ z chirurgiem. W zasadzie do tej pory nie wie czy to był związek czy tylko spotykali się bez zobowiązań. Czuła do niego coś więcej, ale zdawała sobie sprawę jaki jest i nie chciała angażować się bardziej. Nie sądziła, że cokolwiek, ani tym bardziej ktokolwiek jest w stanie zmienić jego podejście do kobiet. Jednak Goldberg się to udało. Dlatego Wiktoria bardzo się cieszyła, ze oboje są szczęśliwi. A z Piotrem postanowiła pozostać na przyjacielskich stosunkach. Mimo to całkowicie nie rozumiała działań Hany i nie wiedziała co ma powiedzieć przyjacielowi. Bo głupie ‘wszystko będzie dobrze’ w niczym mu nie pomoże, ale wiedziała, że może podtrzyma go to na duchu.
-Piotrr, wszystko się wyjaśni, ułoży, zobaczysz. – odsunęła się od niego i delikatnie uśmiechnęła.
- Tak, jasne. – sarkastycznie odparł.
- Może wyjechała na parę dni, chciała odpocząć od tego wszystkiego, ostatni okres dla niej był wyjątkowo ciężki, sam mówiłeś. – próbowała znaleźć wytłumaczenie.
- Tak i dlatego nie powiedziała mi kompletnie nic, spakowała się i wyjechała? – pogardliwie popatrzył na Wiktorie. – Przecież mogła mi chyba powiedzieć? Od czego jest to cholerne małżeństwo? – Piotr już podniósł głos.
- Tak, masz rację. Ale może bała się twojej reakcji. Nie wiem. Ale skoro napisała, że wróci, to wróci i wszystko ci wyjaśni, ułoży się, zobaczysz.
- Tylko kiedy? – Piotr już zapytał w zasadzie sam do siebie i ponownie skierował wzrok w okno. Wypatrzył tam Przemka – brata Hany- wtedy go olśniło.
-No tak. Może on coś wie!- z nadzieją powiedział Piotr jednocześnie kiwając w stronę Zapały. Natychmiast wybiegł z lekarskiego i pobiegł przed szpital.
-Przemek! – podbiegł do Zapały, który właśnie wracał ze spaceru z Franią.
- O cześć Piotr. – szwagier przywitał się z nim, równocześnie podając rękę.
- Słuchaj.. Miałeś ostatnio jakiś kontakt z Haną? – zapytał patrząc mu prosto w oczy.
- Z Haną?- Przemek chwilę się zastanowił. – Tak, gadaliśmy jakoś… 2 dni temu.
Piotr popatrzył zrezygnowany na kolegę.
- Stało się coś?
- Naprawdę nie masz pojęcia gdzie ona jest? Gdzie mogła pojechać? Proszę powiedz mi prawdę.
- Piotr, ale o co w ogóle chodzi?
Gawryło streścił pokrótce całą sytuacje. Przemek nie mógł uwierzyć w zachowanie siostry. Choć nigdy nie darzył Piotra większą sympatią to teraz autentycznie mu współczuł.
- Słuchaj, a może pojechała do waszego ojca? Do Wrocławia?
- Wiesz co, nie wydaję mi się. Ale jak chcesz to zadzwonię do matki i podpytam.
- Okej, dzięki. Tylko wiesz.. zrób to jakoś delikatnie.
- Jasne.
- I gdybyś czegokolwiek się dowiedział, Hana by się z tobą kontaktowała, to błagam daj mi znać. Martwię się o nią. – Piotr spojrzał błagalnym wzrokiem.
- Okej. – poklepał go po ramieniu – będzie dobrze, zobaczysz. – Będziemy w kontakcie!
Pomimo, że na dworze było chłodno, Piotr skorzystał z okazji i zapalił sobie papierosa. Dym nikotynowy pozwolił mu ochłonąć i uspokoić myśli. Kończył już fajkę, kiedy dostrzegł wchodzącą do szpitala Lene.
- Lena! – chirurg podbiegł do wejścia i zagrodził jej przejście.
Starska popatrzyła na niego zmieszanym wzrokiem nic nie mówiąc.
- Gdzie jest Hana? Na pewno ci coś powiedziała. Powiedz mi, błagam.
- Piotr – oczy jej wędrowały na różne kierunki, jednak gdy natrafiła na zmartwioną twarz Piotra zrobiło jej się głupio. – Ja nie wiem. Wiem, że wyjechała. Ale wróci, zobaczysz.
- Tak, jasne. Dzięki – odparł ironicznie. – Wiesz gdzie jest, tylko zabroniła ci mówić, tak?
- Przepraszam cię, ale spieszę się na dyżur.
Piotr złapał ją za rękę: Powiedz tylko czy jest bezpieczna, czy nic jej nie jest?
- Naprawdę nie mam z nią kontaktu. Ale myślę że.. – zawahała się – bardzo cię kocha i nic jej nie jest.
Z tymi słowami zostawiła Gawryłę na środku korytarza. Nic już nie wiedział. Czuł się bardzo pogubiony. Aczkolwiek słowa internistki podniosły trochę go na duchu. Stwierdził, że nie pozostaje mu nic innego jak tylko czekać. Dobrze się złożyło, że zawołano go na izbę, dzięki temu mógł na chwile przestać myślec. Trochę czasu zeszło mu na precyzyjnym zszywaniu pacjenta. Potem był potrzebny na oddziale, udzielił kilka konsultacji. Dyżur dobiegał już końca, na szczęście nie musiał zostawać dłużej. Mógł udać się do domu i odpocząć.
Siedział już ze szklanką whiskey na kanapie i oglądał jakiś film, który zbytnio go nie interesował. Nie dobijał się już do żony. Stwierdził, że jak będzie chciała to sama się odezwie.
Jej dzień był bardziej udany od Piotra. Wyspała się w swoim wygodnym łóżku. Po śniadaniu, udała się na spacer pobliską plażą. Choć temperatury był znacznie wyższe niż w Polsce to dla Izraelczyków był to jeszcze chłodny okres. Na plaży nie było prawie nikogo. Usiadła na kamieniu na skarpie i obserwowała ślepo obijające się o skały fale. Wyciągnęła z kieszeni telefon. W końcu postanowiła go włączyć. 23 nieodebrane połączenia od Piotra, 3 od Leny, 5 od Przemka. No tak, jednak bliscy się o nią martwią. Jednak było jej trochę głupio, że wyjechała tak bez słowa. Odsłuchała również nagranie Piotra. Łzy zaczęły spływać jej po policzku. W jednej chwili pomyślała, ze zadzwoni do niego i wyjaśni mu gdzie jest, że nic jej nie jest. Jednak potem uświadomiła sobie, że może Piotr zechce tu przyjechać, a tego by nie chciała. Próbowała także napisać jakiegoś smsa, ale nic sensownego jej nie wychodziło. Ostatecznie schowała telefon w kieszeń i postanowiła już wracać. W końcu niedługo mieli wrócić już rodzice. Wychodzą z plaży, usłyszała wołanie:
-Hana? To ty?! – zawołał mężczyzna.
Kobieta popatrzyła w kierunku swojego rozmówcy. Był to średniego wzrostu mężczyzna o blond włosach. Przystojny, schludnie ubrany, z pięknym uśmiechem.
- No nie mów, że mnie nie poznajesz? – kontynuował.
Hana, aż ściągnęła okulary przeciwsłoneczne. – Aaron?? – krzyknęła.
Mężczyzna podszedł do niej bliżej. – Myślałem, że już cię nigdy nie spotkam! Ale się za tobą stęskniłem.
Oboje przytulili się serdecznie. Nie mogli uwierzyć, ze po tylu latach się spotkali. Aaron to były chłopak Goldberg. Chodzili razem w czasach studenckich jednak po roku postanowili się rozstać. A może to Hana podjęła taką decyzję za ich obojgu. Jednak starali się utrzymywać koleżeńskie kontakty do czasu, aż Hana nie wyjechała do Anglii. Pogadali chwilę, po czym kobieta musiała już wracać do domu. Aaron podał jej numer telefonu, a sam zapisał sobie jej w telefonie. Bardzo zależało mu, żeby się spotkać i pogadać, powspominać. Zaprosił ja do siebie na następny dzień na kolacje. Goldberg podziękowała i pocałowała go w policzek na odchodne.
Wieczór spędziła w towarzystwie rodziców. Bardzo dużo rozmawiali i śmiali się. Hana poczuła, że dobrze, że tutaj przyjechała, że dobrze jej wśród swoich.
PROMUJCIE I KOMENTUJCIE :-)
(już niedługo zacznie się dziać)
a! i przepraszam z góry za wszelakie błędy i literówki.
czołem!
Bardzo mi się wszystko podoba, ale ten Aaron… Czekam z niecierpliwoscia na nastepna częsc !! :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że next bd szybko.
OdpowiedzUsuńEj tylko mi tu nie kombinuj z tym całym Aaronem! Hana ma szybko wrócić do Polski , do Piotra. Żartowałam :) Ty wiesz , że ja przeczytam i "zaakceptuje" wszystko co napiszesz , ale proszę nie namieszaj z Aaronem *.*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnej części
Pozdrawiam
/Kate
super niech Hana już wraca. I czekam na next
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta .... Ciekawe co wykombinujesz ?
OdpowiedzUsuńhttp://hapi-opobyangelea.blogspot.com zapraszam
OdpowiedzUsuńŚwietne! Jestem ciekawa co wymyśliłas z tym Aaronem? Czekam na nexta ;*
OdpowiedzUsuńAaron? Czyżby fanka "TVD"? Bo tylko stamtąd kojarzę to imię, no i z biblii, oczywiście. A co do opowiadania... Fajnie się zaczęło, ale już mnie znudziło szczerze mówiąc... Może dlatego, że już przeczytałam wszystkie opowiadania jakie są o nich pisane, i nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć i zaciekawić w tym temacie? A może dlatego, że nic się tutaj nie dzieje. I don't know...
OdpowiedzUsuńniee, Aaron to po prostu pierwsze imię jakie wpadło mi w oko podczas szukania ;d
Usuńtak się bałam, że moze trochę przynudzac, ale niedługo postaram się, żeby się zaczęło wiecej dziac, (; dzięki za info!
kiedy next?
OdpowiedzUsuńFajne czekam na next
OdpowiedzUsuńGenialne kiedy next?
OdpowiedzUsuńDodaj coś
OdpowiedzUsuń