hana i piotr

niedziela, 22 czerwca 2014

Część III

Część III

Robił się już wieczór, Piotr nie mógł wytrzymać siedząc bezczynnie w mieszkaniu bez żadnych informacji, w miejscu, gdzie wszystko przypominało mu jego Hanę. Niewiele myśląc, ubrał się i wyszedł z  domu. Szedł ulicami swojego osiedla, silny wiatr podmuchiwał jego płaszcz. Nie napotkał za wiele przechodniów. W takie dni większość jeśli nie musi, nie wychodzi z domu. W przyulicznej kawiarence siedziała zakochana para, trzymali się za ręce i patrzyli głęboko w oczy. Gawryło przystanął i obserwował ową sytuacje. Czuł jak w gardle ściska go jakaś ostra, sprawiająca ból, gula, jak nie może się ruszyć, a do jego oczu napływa fala łez. Nie mógł pozwolić sobie na chwile słabości, nie wiedział też co ma robić i gdzie pójść. Niestety do głowy przybłąkała mu się najsłabsza opcja z możliwych. Iść się upić. Niewiele myśląc, zawrócił i skierował swe kroki ku najbliższemu pubie. W środku, nie było za wiele ludzi. Leciała jakaś smętna, melancholijna muzyka. Podszedł do baru i poprosił o butelkę  czystej wódki i szklankę soku. Nie chciał rozdrabniać się na małe porcje, wiedział, że i tak potrzebuje dużo procentów, by załagodzić ból i  przestać myślec.


W Izraelu był już późny wieczór, niemniej jednak pogoda zupełnie odmienna. Temperatura przekraczała 10 stopni Celsjusza, lekki wiaterek, do tego przepiękna panorama oświetlonego Tel Awiwu dodawała uroku i klimatu tego miejsca. Hana jechała z lotniska w towarzystwie Miri. Drogę do rodzinnego domu przebyły w dosyć krótkim czasie. Kobieta nie była wylewna, tłumaczyła się zmęczeniem po długotrwałym locie.
- Na długo przyleciałaś? – ciszę postanowiła przerwać Miri.
- Jeszcze nie wiem. – odparła kobieta i zmieszanym wzrokiem dalej wpatrywała się w widoki zza samochodowego auta.
- Coś się stało, że tak nagle przyjechałaś? Co z Piotrem?
- Niee.. wszystko w porządku – lekko uśmiechnęła się Hana jednocześnie zerkając na siostrę. Piotr…- zawahała się – ma dużo pracy. Nie mógł wziąć urlopu, sama rozumiesz. A ja się za Wami bardzo stęskniłam!

Dojeżdżały już pod dom państwa Goldberg. Był to przepiękny dom jednorodzinny na skarpie z dużym, kwiecistym i zadbanym ogrodem. Matka Hany była archeologiem i choć często wyjeżdżała to i tak dbała o swoją rodzinę i dom najlepiej jak potrafiła. Często Hana zazdrościła jej takiej organizacji pracy i zaangażowania. Gdy była małą dziewczynką założyła sobie, że też będzie dbała o swój piękny dom, dopieszczała ukochanego męża i rozpieszczała śliczną gromadkę dzieci. Jednakże życie trochę przewartościowało niektóre sprawy i priorytety kobiety. Ojciec Hany, a w zasadzie to jej ojczym, ponieważ prawdziwy ojciec to również tato Przemka i dopiero w ostatnim czasie udało jej się go poznać. Przez cały swój pobyt w Izraelu to on – Selim- zastępował jej ojca. Dbał o nią, organizował czas, gdy była dzieckiem, nauczył ją życia, jak być silną i odporną kobietą, to dzięki jego namową wstąpiła do szkoły wojskowej i została lekarzem. Sam Selim był bardzo cenionym w Tel Awiwie chirurgiem. I choć bardzo pragnął, by Hana poszła w jego ślady to nie udało mu się jej namówić. A miała predyspozycje. Nawet była już 1 rok na specjalizacji chirurgicznej, jednak zrezygnowała. Czuła, że chce spełniać się jako ginekolog. Patrzeć na nowo narodzone niemowlaki, robić wszystko, by ich matki doczekały się zdrowego potomstwa. To dawało jej największą frajdę. A dzięki czasowi spędzonemu na praktykach na oddziale chirurgicznym nauczyła się bardzo dobrze władać skalpelem, miała to też można powiedzieć w genach, może właśnie dzięki temu nie raz imponowała leśnogórskim lekarzom przy stole operacyjnym. Sam Piotr, świetny chirurg, już przy pierwszej wspólnej operacji patrzył z podziwem na to co wyczyniają piękne i zgrabne dłonie pani doktor.                             


Gdy Miri zaparkowała już na podjeździe rodziców i zgasiła silnik, poczym skierowała słowa do siostry:
- Rodzice na pewno się ucieszą, że przyjechałaś. Zrobisz im świetną niespodziankę – Hana uśmiechnęła się. – Jutro mam ważne sympozjum, ale później, gdybyś chciała jednak pogadać to wiesz gdzie mnie szukać – popatrzyła znacząco nią.
Hana juz tylko lekko się uśmiechnęła i pokiwała głową. Szybko wysiadła z pojazdu i wyciągnęła swoją walizkę.

- O, cześć Miri! Co tak późno, stało się coś? – z lekkim przerażeniem popatrzyła na kobietę jej matka, która otworzyła dom.
- Hej mamo! Wszystko w porządku. Jest Salim?
- Jestem, jestem. – z kuchni wyszedł ojciec Miri.
- Mam dla was niespodziankę!
Małżeństwo popatrzyło na siebie oraz na Miri, ze zdziwieniem. Nagle zza filaru wyłoniła się rozpromieniona już Hana. Anna i Salim zaniemówili.
- No co nie przywitacie się z córką? – rzucił Hana i mocno przytuliła mamę i ojczyma.
- Hana! Tak się cieszymy, że jesteś! – powiedział Salim.
- Czemu nie zadzwoniłaś, że przyjedziesz, zrobiłabym jakąś pyszną kolacje. Nie stójmy tak w progu. Chodźmy do środka.
Salim wziął walizkę Hany i odstawił w przedpokoju. Hana i Miri rozebrały się i usiadły do stołu, na którym zaraz pojawiła się zielona herbata, ciasto i maca z pastą, która została po kolacji. Goldberg rozejrzała się po domu. Niewiele się zmieniło. Świeże kwiaty w salonie, porządek w całym domu. Jakiś nowy obraz na ścianie. Ale najbardziej przykuło jej uwagę zdjęcie postawione na kominku. To zdjęcie ślubne Hany i Piotra.

Oo, nasze wspólne zdjęcie. Piotr miał jeszcze tego śmiesznego wąsa. Niektórzy się z niego śmiali, jednak mi się on bardzo podobał, dodawał mu takiej dostojności, klasy. A Piotrek stwierdził, że musi coś zmienić w wyglądzie na tak ważne święto, jakim był nasz ślub.

- A czemu Piotr nie przyjechał? – z zamyśleń wyrwał ją głos ojczyma.
- Piotr ma dużo pracy. – odrzekła zmieszana Hana. – Nie mógł wziąć urlopu, mnie się na szczęście udało wyrwać na kilka dni. Przepraszam, że nie zadzwoniłam, jednak wszystko udało mi się załatwić tak nagle i chciałam wam zrobić niespodziankę.
- I to ci się udało! Bardzo się cieszę, że przyjechałaś. – matka podeszłą do córki i uścisnęła ją z całych sił i pocałowała w policzek.

Resztę wieczoru spędzili na rozmowie. Hana opowiedziała im po krótce co u nich słychać, o tym, że ma nowego ordynatora, że dużo ostatnio z Piotrem pracują, o tym, że Przemkowi urodziła się córeczka, że chciał wyjechać na misje. Nie wspomniała tylko o tym, dlaczego tak naprawdę przyjechała i o zdarzeniach związanych z Paulą. Nie chciała o tym opowiadać, ani tym bardziej, żeby rodzice pomyśleli, że to wina Piotra, albo, że się pokłócili. Tego by nie chciała. Nie zasłużył sobie na to. Nie on. W rewanżu dowiedziała się jak żyją i jak czują się jej bliscy. Było już bardzo późno, a na następny dzień rodzice i Miri szli do pracy. Dlatego Miri pojechała już do siebie, a rodzice położyli się spać, wcześniej jednak matka Anna przygotowała świeżą pościel i ręczniki w pokoju Hany. Wspólnie uzgodnili, że Hana zostanie jutro sama w domu i uda się odwiedzić stare śmieci, a oni postarają się wrócić jak najszybciej z pracy, by móc spędzić wieczór razem.

Tymczasem Piotr dopijał resztki trunku z barze.
- Może już starczy? – zapytał kelner patrząc na ledwo siedzącego Piotra.
Gawryło popatrzył na zegarek, dochodziła 1 w nocy, rozejrzał się dookoła, praktycznie był tylko on sam z gości.
- No tak.. Może już pójdę. Proszę rachunek.
- Trafi sam pan do domu? – dopytywał się chłopak jednocześnie wręczając rachunek.
- Nic mi nie jest. Dziękuje. – odparł chirurg i położył pieniądze na ladzie. – Dobranoc.
Gdy tylko wyszedł na zewnątrz poczuł chłodne i rześkie powietrze. Czuł, że trochę przesadził tym bardziej że jutro, a w zasadzie już dziś zaczyna dyżur. Na szczęście miał popołudniową zmianę, nie mniej jednak potrzebował się wyspać. W końcu uprawia jeden z najodpowiedzialniejszych zawodów. Do domu dotarł pomyślnie szybko. Napił się tylko kilka łyków wody, rozebrał i rzucił na łóżko. Ówcześnie sprawiając naturalnie telefon, czy nikt się do niego nie dobijał. A konkretniej chodziło mu o Goldberg. Było mu bardzo przykro, że Hana go najzwyczajniej w świecie olała. Porzuciła. Potraktowała jak intruza. Uciekła. Ale nie czuł złości, czuł się zawiedziony, upokorzony i rozżalony. Momentalnie zasnął. Procenty we krwi zadziałały jak najlepszy środek nasenny.

Hana też już leżała w swoim łóżku. Ona jednak nie mogła zasnąć. Rozmyślała nad tym co zrobiła, obwiniała siebie, mimo wszystko w środku czuła, że dobrze postąpiła. Liczyła, że pobyt tutaj coś zmieni, że poczuje się lepiej, że gdy wróci to razem z Piotrem odbudują to co rozwalili w ostatnim czasie, a zwłaszcza co ona zaprzepaściła. Z drugiej strony dopadały ją także myśli, że może nie ma sensu dalej tego ciągnąc. Może powinni się rozstać? Może za dużo już nawzajem sprawili sobie bólu i nie potrafią razem ze sobą żyć. Może Piotr będzie szczęśliwszy przy innej kobiecie? Może jej pisany jest ktoś inny? Może powinna zostać na zawsze w Izraelu? Albo pojechać znowu na misje, by tam wypełniać posługę i poświecić się  innym ludziom? Może tam odnalazłaby szczęście? Tysiące pytań kłębiło się w jej głowie. Patrzyła w sufit i szukała odpowiedzi na te wszystkie pytania. Co przyniesie jej los? 


Kolejna część przed Wami. Proszę, piszcie w komentarzach co Wam się podoba, a co nie :-) 
W miarę możliwości proszę o udostępnianie bloga. Z góry dziękuję !
Kolejny next już jutro.
czołem!

L. 

9 komentarzy:

  1. Świetne opowiadanie! Wszystko mi się w nim podoba, jest mega! ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno podoba mi się, że dodajesz często nexty. Mam nadzieję, że z biegiem czasu nie znudzi Ci się pisanie. Jestem ciekawa co będzie dalej, a jak jestem ciekawa to jest to równoważne z tym, że dobrze piszesz!
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieje ze w następnej częsci hana wróci do piotra i sie pogodzą
    czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. No rewelacja tylko moglabys uwzględnić troszkę więcej dialogow , a tak poza tym to genialne wszystko;) z niecierpliwością czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Już nie mogę się doczekać nexta!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie coraz bardziej mnie się podoba ;D
    Bardzo proszę o szybkiego nexta Mam nadzieję , że Hana szybko wróci do Piotra i z nów będzie tak jak dawniej :)
    Pozdrawiam
    /Kate

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem zachwycona :) Opowiadanie bardzo fajnie, a teraz takich blogów jest mało.
    Cieszę się, że postanowiłaś założyć bloga. Czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będzie next?

    OdpowiedzUsuń