hana i piotr

środa, 3 grudnia 2014

Część 4

Część 4

Goldberg udała się do swoich obowiązków i starła się skupić na tym co dzieje się na jej oddziale. Ale cały czas dręczyło ją o co mogło chodzić teściowej Radwana? Skąd może znać jej męża? Dopiero, kiedy dostała wezwanie do pacjentki na izbie odeszła myślami od porannej sytuacji z ordynatorem. W międzyczasie kiedy kolejno zlecała badania swojej podopiecznej  próbowała wpaść na Radwana. Niestety bez skutku. Piotra też nie mogła znaleźć, najpewniej operował.
Wychodząc z sali, na której położona została jej nowa pacjentka w końcu zobaczyła młodego ginekologa. Dogoniła go i złapała za ramię.
- Krzysztof! Mogę cię prosić na chwilkę?
- Jasne.
- Mam problem z pacjentką. Leki, które zaleciłam nie działają. Myślisz, że mogę je zamienić na takie? – podała mu plik kartek z wynikami i dawkowaniem leków.
- Tak. Myślę, że to dobra opcja. I dodaj jeszcze kroplówkę z potasem. – odparł lekarz po głębszej analizie.
- Dzięki. – Goldberg zastanawiała się chwilę czy podejmować ten temat, ale w końcu ciekawość wygrała. – Słuchaj, masz jakiś problem z teściową? Rano byłeś bardzo zdenerwowany. Stało się coś?
Radwan wnikliwie popatrzył na swoją podwładną, z którą w ostatnim czasie nawet zaczął się dogadywać, a może i nawet przyjaźnić. Oboje czuli, że mogą na sobie polegać i bardzo dobrze się rozumieją. Najprawdopodobniej  podobne problemy i uczucia zbliżyły ich do siebie, a tym samym ociepliły ich stosunki, które jeszcze parę tygodni temu nie były tak dobre.
- Dziękuję za troskę, ale wybacz. W tej sprawie, poradzę sobie sam. I lepiej, abyś się w to nie mieszała.
Zamknął jej tym samym usta i odszedł. Jego ton był nad wyraz arogancki. Kobieta totalnie nie zrozumiała o co może mu chodzić i tym bardziej zaciekawiła ją ta cała sprawa. Z jednej strony chciała za nim pobiec i wyjaśnić ową sprawę. W końcu z jej domysłów mogło tu też chodzić o Piotra. Ale skoro on wyraźnie dał jej do zrozumienia, że to nie jej sprawa to postanowiła już dalej w to się nie wgłębiać. Jak sam zechce to jej powie. Postanowiła i wróciła do swojej pacjentki zmienić zalecenia.

Piotr w tym czasie przyjmował pacjentów w przychodni. W międzyczasie rozmyślał nad swoim życiem, szczególnie nad związkiem z Haną. Czuł, że w ich małżeństwie nie układa się za dobrze. Nigdy nie był zbytnio wylewny, dlatego też nie rozmawiał o tym ze swoją kobietą. Chyba po prostu wstydził się mówić o swoich uczuciach, ale jego dusza, aż wrzeszczała, że dzieje się coś niedobrego. Próbował ustalić moment, w którym wszystko się popsuło i nic innego nie przyszło mu do głowy jak tylko pojawienie się tej całej Pauli, która chciała sprzedać im dziecko. Tak absurdalna sytuacja, a wprowadziła w ich życie ogromny zamęt. Od tej pory nie potrafią się w wielu kwestiach dogadać, odpychają się i przyciągają. I tak w kółko. Powodując przy tym niemały ból. Postanowił więc, że spróbuje być dla Hany oparciem, chciał być w każdej chwili tak, by czuła, że może na niego liczyć i by poczuła, że mogą sobie ufać nawzajem. Wymyślił, że wieczorem zabierze ją na kolację i małymi kroczkami wszystko uda im się odbudować

Goldberg w wolnej chwili przystanęła przy oknie w swoim gabinecie i ujrzała swojego brata pchającego wózek z córką. Ponieważ miała chwilę przerwy postanowiła wyjść porozmawiać z bratem, a przy okazji zaczerpnąć świeżego powietrza. Po paru minutach siedziała już z Przemkiem na przyszpitalnej ławce. Porozmawiali chwilę, ale chirurg musiał już wracać do hotelu w celu nakarmienia Frani. Lekarka wracając do szpitala zauważyła Radwana stojącego na parkingu. Z daleka można było dostrzec, że jest zdenerwowany, dręczy go jakiś problem. Nerwowo stukał nogą o krawężnik, a na dodatek palił papierosa co najbardziej zadziwiło lekarkę, ponieważ nigdy nie widziała swojego kolegi z tą używką. Z racji, że z natury była dość ciekawska i wnikliwa, a także zawsze chciała wszystkim pomóc to podeszła do niego i niepewnie zaczęła rozmowę:
- Ty palisz?
Ordynator, aż podskoczył ze strachu. Zagłębiony był w swoich myślach, aż tu nagle wyrwał go głos blondynki. Odwrócił się na nią i lekko uśmiechnął na jej widok. Bardzo polubił w ostatnim czasie swoją podwładną. Oboje czuli, że mają wspólny język, ale też doskonale wiedział, że nie powinien się do niej zbliżać. Jednak to stawało się silniejsze od niego. Skrywał w sobie pewną tajemnicę, ale nie był jeszcze w stanie jej o tym powiedzieć. Sądził, że nie zasłużyła sobie na to. Nie ona.
- W sumie to nie. Tak jakoś naszła mnie ochota. – odpowiedział próbując nie patrzeć w jej oczy.
- Nie chcesz pogadać? Jak się człowiek wygada to robi się lżej na sercu. Sam wiesz…
Krzysztof popatrzył w jej piękne niebieskoszare oczy. Doskonale wiedział o czym mówiła.
- Masz jakiś problem z teściową, tak? Może mogłabym pomóc.- drążyła kobieta.
Radwan prychnął pod nosem – Akurat ty chyba jesteś ostatnią osobą, z którą powinienem o tym rozmawiać.
Blondynka popatrzyła w jego stronę z niemałym zmieszaniem na twarzy. Tymi słowami jej ciekawość wzrosła do maksimum i postanowiła nie odpuszczać.
- Co masz na myśli? – stanowczo zapytała.
- Nieważne.
- Może jednak? W szpitalu przypadkiem usłyszałam jak kłócisz się ze swoją teściową. A ona krzyczała coś o moim mężu. Teraz nie chcesz ze mną rozmawiać, zwodzisz mnie. Chyba jednak mam prawo wiedzieć o co chodzi? – nie kryła już zdenerwowania i szybko wyrzuciła wszystko siebie w kierunku szefa. On popatrzył na nią zakłopotany. Po chwili zgasił papierosa i przysiadł na ławce. Oparł twarz o dłonie i przetarł oczy. Po chwili ociężałym spojrzeniem spoglądnął na koleżankę, która siedziała już przy nim.
- Jechaliśmy w góry. Miał to być nasz wymarzony, zasłużony wyjazd. Byliśmy zapracowani, zabiegani, a wkrótce miało urodzić się nasze długo wyczekiwane dziecko. Kochaliśmy je od początku.. Pierwsze dziecko. Zosia nawet już miała wybrane imiona. Robiło się późno. Czułem się zmęczony. Chciałem zrobić postój, odpocząć, ale ona chciała kierować. Mówiła, że czuje się dobrze. Jechaliśmy. Wszystko było w porządku. Niedługo i mieliśmy być na miejscu. I nagle. – głos mężczyzny lekko się załamał. Hana w szoku i w niezwykłym skupieniu przysłuchiwała się opowiadaniom kolegi czując ogromny ucisk na sercu – Nagle na nasz pas wjechał rozpędzony samochód. Zosia próbowała go ominąć, hamować, zjechać na pobocze, ale nie było szans. Kierowca tamtej osobówki zasłabł i stracił kierowanie nad kierownicą. Zderzyliśmy się. Zosię zabrało pogotowie w stanie ciężkim. A ja miałem złamane zaledwie trzy żebra i kilka zadrapań. Zabrali ją do Krakowa. Tam była operowana przez kilka godzin. Niby przez najlepszych lekarzy. Wydawało się, że krwiak w mózgu nie jest tak duży, że uda się zaprzestać krwotokom. Z dzieckiem było.. nienajgorzej. Miałem nadzieję, że wyjdą z tego. Ale coś poszło nie tak. Pielęgniarki biegały i donosiły krew na sale operacyjna. Czułem, że coś idzie nie tak. Ale nic nie mogłem zrobić. Rozumiesz? To była najgorsza noc w moim życiu. – Hana położyła dłoń na jego ramieniu, by dodać otuchy i jakoś wesprzeć. W jej oczach też można było dostrzec łzy. Doskonale wiedziała jak skończy się ta historia. – Po 6 godzinach zmarła. Dziecko też. To był 29 tydzień. Powiedzieli, że nic nie dało się zrobić, że straciła zbyt dużo krwi, obrzęk był za duży, by ich uratować. Dwie osoby, które najbardziej kochałem na świecie odeszły. Rozumiesz? – kobieta niewiele się zastanawiając objęła Radwana i mocno przytuliła. Akurat ona doskonale go rozumiała. Może nie była w takiej samej sytuacji, ale też straciła dziecko i poniekąd męża. Oczywiście nie w jednym momencie, a i potem okazało się, że James żyje. Ale mimo to ból jaki odczuwała nie był mniejszy.
- Rozumiem. Nawet nie wiesz jak bardzo. I strasznie mi przykro Krzysztof. – zdołała w końcu coś wydusić.
Po chwili oboje doszli do siebie i ginekolog kontynuował:
- Matka Zosi jest chora. Ma Alzheimera i nie przyjęła do świadomości, że jej córka nie żyje. Cały czas żyła przekonaniem, że ona gdzieś jest. Że wszystko jest w porządku. Ale ostatnio coś zaczęło się dziać i moja teściowa zrozumiała, że oni nie żyją i że już nigdy nie zobaczy swojej ukochanej córki i wnuka.
- To dlatego była tak zdenerwowana dziś rano?
- Tak. Znalazła w moim rzeczach akt zgonu swojej córki i dokumentacje ze szpitala w Krakowie. –zrobił przerwę przełykając ślinę. Bał się mówić blondynce całą prawdę, ale czuł, że go zrozumie. – Szuka zemsty. Uważa, że to przez lekarzy Zosia umarła.
- A ty? Co ty o tym myślisz?
- Zrzucanie na kogoś winy jest najłatwiejszym sposobem, by ulżyć sobie w cierpieniu. Ale ja naprawdę uważam, że popełnili błąd i niepotrzebnie zesłali ich na śmierć. Dziecko mogli uratować. Ale oni nie zrobili nic. Nawet potem nie chcieli ze mną rozmawiać. Każdy krył każdego. Zostawiłem to. Trzeba żyć dalej, a to mi nie przywróci Zosi.
- A czemu twoja teściowa mówiła coś o Piotrze? – spytała niepewnie.
Radwan popatrzył na nią wielkimi, brązowymi oczyma. Wziął głęboki wdech i odwrócił głowę w drugą stronę.
- Bo to twój mąż był jej lekarzem prowadzącym. 


PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY !!!**

nie myślcie, że będzie tak jak w serialu. Fabułę tego opowiadania wymyśliłam już dużo wcześniej zanim pojawiły się spekulacje o romansie Hany i Radwana. Więc zobaczycie co będzie się działo, a to, że coś będzie dość podobne to chyba jakaś moja moc przepowiadania się uruchomiła :D ale romansu nie będzie, spokojnie xd


następna 
część jak będzie milion komentarzy *.* huehehehh.


Komentujcie - to naprawdę mnie motywuje do pisania.

Udostępniajcie - niech będzie nas więcej.
Krytykujcie - postaram się pisać lepiej. 

Piszcie - jeśli macie jakieś pytania, pomysły, zastrzeżenia.

15 komentarzy:

  1. super plissssssss next

    OdpowiedzUsuń
  2. super czekam na next dobrze ze nie bedzie romansu Hany i Radwana

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło mi, że miałaś czas coś napisać. Dostrzegalny jest pośpiech, ale pomimo tego jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no szczerze to nie miałam w ogole czasu na pisanie, ale musialam się już zmusic, bo miesiąc to już była przesada ; /
      ale dzięki za komentarz ! :)

      Usuń
  4. next plisssssssssss

    OdpowiedzUsuń
  5. alex! Jak się ciesze że udało ci się coś napisać :) Opowiadanie cudowne, super ze nie lecisz z serialem, który ostatnio ma dość dziwną fabułę HaPi :/
    Czekam na następną część! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. next plissssssssssss

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne zapraszam do siebie http://hanaipiotr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę nową szatę graficzną, więc mam nadzieję na szybki next. Widocznie masz chwilę wolnego czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, nie mam czasu, ale tamta już mnie irytowala i chciałam cos zmienic (; Podoba się tak w ogóle? :>
      Next raczej nie szybciej jak za tydzien :|

      Usuń
  9. Oooo!
    Jak super wszystko się zmieniło pod względem graficznym :)

    OdpowiedzUsuń
  10. next plisssssssssssssssssssssssss

    OdpowiedzUsuń
  11. nextttttttttttttttttttttttttttttt plisssssssssssssssss

    OdpowiedzUsuń